”Decyzja o utrzymaniu połączenia ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego jest właściwa. Niestety uważam, że prokuratura zamiast na priorytetach w zakresie ścigania najpoważniejszej przestępczości gospodarczej, na zagrożeniach bezpieczeństwa skupi się na forsowaniu spraw czysto ideologicznych” – ocenia w rozmowie z portalem wPolityce.pl nominację Adama Bodnara w nowym rządzie poseł Sebastian Kaleta (Suwerenna Polska), b. wiceminister sprawiedliwości w rządzie Mateusza Morawieckiego.
wPolityce.pl: Wbrew zapowiedziom koalicji, która stworzyła nowy rząd, Adam Bodnar objął w tym rządzie funkcje i ministra sprawiedliwości, i prokuratora generalnego. Jak Pan to skomentuje wziąwszy choćby dotychczasowe twierdzenia Donalda Tuska, że to połączenie oznacza likwidację niezależnej prokuratury?
Sebastian Kaleta: To klasyczna metoda manipulacji i odwracania pojęć, po którą sięgają partie tworzące tę koalicję. Jeśli oni nie rządzą – nie ma demokracji, nie ma konstytucji, nie ma praworządności. Dlaczego? Ponieważ uważają, że oni sami w sobie są tymi wartościami i nikt inny nie jest w stanie ich wypełniać. To jest myślenie autorytarne: albo opozycja totalna, albo totalna władza.
Wczorajsze słowa Donalda Tuska obnażyły całe osiem lat ględzenia o tym, że prokuratura ma być niezależna w takim rozumieniu, że minister sprawiedliwości nie może mieć jakiegokolwiek wpływu czy nadzoru nad tym, co robi prokuratura. Jak widać, to nie przeszkadza ustrojowo Tuskowi. On to sam wczoraj przyznał – że jednak mu to nie przeszkadza.
W czym więc rzecz?
Jak widać - chodzi o to kto, te funkcje sprawuje. To tym bardziej kuriozalne, że wg niego jeśli jest jego nominat, to on jest bezpartyjny, apolityczny. To oczywiście jest bzdura, ponieważ Adam Bodnar jest od lat zaangażowany jako działacz opozycyjny, a teraz już w koalicji rządowej. Widać tu oczywisty dowód hipokryzji.
Jak minister Zbigniew Ziobro – minister sprawiedliwości mógł być formalnie prokuratorem generalnym, tak i właśnie – z wyjątkiem kilku lat – było przez większość okresu III Rzeczpospolitej. Wszyscy pamiętamy, jak dramatyczne były skutki rozdzielenia tych funkcji. Rodziło to brak odpowiedzialności za cokolwiek, prokuratura była w rozsypce i nie mogła zmierzyć się ze wielkimi aferami, jak afera Amber Gold czy afera reprywatyzacyjna.
Czyli ostatecznie dobrze się stało, że połączenie w jednej osobie tych dwóch funkcji zostało utrzymane?
Pan Bodnar jako prokurator generalny od dziś ponosi polityczną odpowiedzialność przed parlamentem za funkcjonowanie prokuratury. Donald Tusk zaś swoimi słowami obnażył w sposób całkowity swoją hipokryzję.
Kiedy w 2015 roku przystąpiliśmy do reformy prokuratury po wspomnianym kilkuletnim eksperymencie z rozdzieleniem tych funkcji nikt nie ponosił odpowiedzialności za to, jak działa prokuratura. A skoro nikt nie ponosi odpowiedzialności, z czasem ta prokuratura po prostu przestała wykonywać swoje zadania w sposób należyty. Aktualny stan prawny, który obowiązuje w Prokuraturze i który uważamy za właściwy ponieważ również po wieloletnich doświadczeniach w funkcjonowaniu reformy doszło do pewnych korekt. Gwarantuje on z jednej strony należyte sprawowanie funkcji prokuratora generalnego przez ministra sprawiedliwości, który może nadawać generalne kierunki pracy prokuraturze. Z drugiej strony ten ustrój nie ingeruje w pracę indywidualną poszczególnych prokuratorów. Jest dużo niezależności w prokuraturze, ale jest ona niepełna. Nie ma niezależności od wszystkiego nie może istnieć w żadnej instytucji. Krótko mówiąc - instytucjonalnie jest to układ prawidłowy.
W złych rękach i dobra broń także może być groźna. Jak Pan poseł ocenia w kontekście tych dwóch funkcji Adama Bodnara?
Każdy minister ma swoje pewne cechy osobiste. Od pana Bodnara – patrząc, niestety, na sprawowanie przez niego funkcji Rzecznika Praw Obywatelskich - nie spodziewam się wiele. On nie ujmował się za np. ofiarami reprywatyzacji. Wiemy też i to widzimy, że może on skupiać się na kwestiach ideologicznych. Jeśli chodzi o przestępczość w Polsce, jeśli chodzi o exposé i inne zapowiedzi – największą de facto przestępczością w oczach większości polityków, którzy w nowej koalicji rządowej odnosili się do tego tematu, jest mowa nienawiści. Tak więc jeśli komuś nie podoba się ideologia LGBT – o czym przecież mówiła pani Żukowska – to może być wsadzony do wiezienia.
Pan Bodnar ten kierunek myślenia popiera. Niestety uważam, że prokuratura zamiast na priorytetach w zakresie ścigania najpoważniejszej przestępczości gospodarczej, na zagrożeniach bezpieczeństwa czy walce o dobre imię strażników granicznych, skupi się na forsowaniu spraw czysto ideologicznych, żeby tłumić wolność słowa, żeby siłą narzucać Polakom agendę LGBT. Obawiam się więc raczej, że to będzie ideologiczny prokurator generalny.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/674369-wywiad-kaleta-po-adamie-bodnarze-nie-spodziewam-sie-wiele