„z czego rozliczać PiS? Z niskiego bezrobocia, wielkich inwestycji, rozwoju firm? Chodzi tu wyłącznie o grillowanie, nieustanne konfrontowanie ze „złem”, jak oni sami nazywają PiS” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, politolog z KUL.
wPolityce.pl: Jak skomentuje Pan Profesor dzisiejsze exposé Donalda Tuska?
Prof. Mieczysław Ryba: To exposé symbolizuje to, co wydarzyło się przy Okrągłym Stole i było po Okrągłym Stole dotrzymywane. Dlatego jest tam Lech Wałęsa, gdzieś w tle Aleksander Kwaśniewski. Odwzorowano zresztą cały układ: jest tam Czarzasty reprezentujący ten dawny układ PZPR-owski. Kosiniak-Kamysz niby nieco oderwał się od swojej przeszłości z czasów koalicji Tuskowej i reprezentuje tam też w jakimś sensie element ludowy, bo przecież był tam również ZSL.
No i wreszcie: komponent lewicowo-liberalnej postsolidarności, który niesie za sobą Donald Tusk i jego otoczenie.
Ostatnie 8 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości jest dla nich czymś nieuprawnionym. Z definicji jest to nieuprawnione, dlatego - również z definicji - trzeba to czyścić. I zapowiedzi „czyszczenia” właśnie w tym kierunku szły.
Na pierwszy plan wybijają się emocje, np. odczytanie manifestu Piotra Szczęsnego czy wspominanie Pawła Adamowicza, mówienie o rodzinie, miłości i oczywiście „rozliczaniu PiS”.A co z kwestiami programowymi, obietnicami z kampanii?
Cóż, coś tam się zrealizuje, bo trzeba Polakom zapewnić nie tylko igrzyska, ale też troszkę chleba. Ale później już będą komisje śledcze i inne sprawy związane z wojną z PiS-em, więc pozostałe rzeczy się przykryje.
Ostatecznie wydaje mi się, że te 100 konkretów będzie tylko na papierze, ale tak to mniej więcej jest traktowane i tak realizowane. Od chleba o wiele ważniejsze będą igrzyska.
W ostatnim czasie pojawiały się doniesienia medialne wskazujące na to, że Donald Tusk od pierwszych dni rządu zamierza ostro zabrać się za „czystki”: czy to w mediach, czy różnego rodzaju instytucjach.
Media są kluczowe, ponieważ Donald Tusk lubi funkcjonować, dopóki nie ma krytyki medialnej, dopóki w swoim PR-owskim świecie ma bezpieczeństwo i wszelkie jego chwyty retoryczne i zabiegi erystyczne przyjmowane są za dobrą monetę.
To, co przynosi za sobą – skład Rady Ministrów – to z jednej strony radykalnie ideologiczni politycy, a z drugiej – „odgrzewane kotlety”, jak Sienkiewicz czy Sikorski.
Media, w mojej ocenie, pójdą na pierwszy ogień tych jego starań, aby zmonopolizować władzę i „wyczyścić” Polskę.
Czy Radosław Sikorski w MSZ to pewna zapowiedź przyszłej polityki nowego rządu wobec prezydenta Andrzeja Dudy? Możemy oczekiwać trudnej, konfrontacyjnej wobec głowy państwa współpracy, tak jak było to ze śp. prezydentem Lechem Kaczyńskim?
Na pewno, ale prezydent Duda jest mądrzejszy o doświadczenia Lecha Kaczyńskiego, myślę, że jest też sprawny medialnie i myślę, że aż na taką skalę pewne rzeczy będą niemożliwe.
Co więcej – PiS jest obecnie w innej sytuacji niż w 2007 r. Jest silniejszy niż wówczas. To troszkę inny czas i dlatego nie będzie aż tak łatwo, ale metody pozostaną te same. Starzy ludzie, stare metody, to oczywiste.
Nieprzypadkowo wspomniałam o śp. Lechu Kaczyńskim. Wczoraj, po debacie nad exposé ustępującego premiera powracający na to stanowisko Donald Tusk przywołał postać tragicznie zmarłego prezydenta – niby mówiąc przy tym o Jacku Kurskim, ale zwracając się do prezesa PiS. Jak skomentowałby Pan tę sytuację?
Tusk chyba chciał go sprowokować. Wiadomo, że prezes emocjonalnie reaguje, jeśli się wykorzystuje cynicznie postać jego brata, który jest dla niego postacią świętą. Ale takich cynicznych zagrywek będzie więcej. Dziś mieliśmy do czynienia z przywołaniem listu tego nieszczęśnika, samobójcy. Cytowanie tego listu w Sejmie to naprawdę daleko posunięty cynizm.
Marszałek Hołownia nie zająknął się wczoraj na temat konieczności uszanowania majestatu śmierci, tak jak zrobił to dziś, po reakcji parlamentarzystów PiS na odczytanie przez premiera Tuska manifestu Piotra Szczęsnego.
Tak to będzie wyglądać. Trzeba się z tym liczyć, ale póki co pewną trudnością dla nich jest pluralizm w głównych mediach. Tyle że niebawem wszystko to może wyglądać zupełnie inaczej.
Czyli po nowym rządzie możemy spodziewać się nie tyle „uśmiechniętej Polski” i zapowiadanej przez polityków nowej większości „zgody narodowej”, co w dalszym ciągu ostrej walki politycznej, „rozliczeń”, większej polaryzacji społeczeństwa?
To nie będą nawet rozliczenia. Bo z czego rozliczać PiS? Z niskiego bezrobocia, wielkich inwestycji, rozwoju firm? Chodzi tu wyłącznie o grillowanie, nieustanne konfrontowanie ze „złem”, jak oni sami nazywają PiS. Czym jest zło? W istocie zły jest diabeł. Z czystym złem chcą walczyć, mając w swoich szeregach ludzi uwikłanych w rożne afery? Brzmi dziwnie, ale tak to będzie wyglądać.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/674295-prof-ryba-koalicja-tuska-odwzorowuje-uklad-okraglego-stolu