„Nigdy wcześniej po stronie PO nie było takiej barbarii i zbydlęcenia. Wydaje mi się, że przekroczyli nawet to, co zrobili w sprawie Smoleńska” - mówi portalowi wPolityce.pl Dawid Wildstein, zastępca redaktora naczelnego i dyrektora Polskiego Radia Programu III.
wPolityce.pl: Jak skomentuje Pan odczytanie przez premiera Donalda Tuska w exposé manifestu śp. Piotra Szczęsnego?
Dawid Wildstein:Są dwa elementy. Po pierwsze: Tusk w ten sposób jednoznacznie wskazuje, że nie przygotowano programu politycznego, a więc zamierza sprawować władzę nie za pomocą debaty merytorycznej czy kwestii programowych, lecz umiejętnego grania emocjami i doprowadzania ich do kompletnej histerii.
Exposé właściwie skupiało się głównie na graniu emocjami.
Właściwie jestem zadowolony z faktu, że Donald Tusk odwołał się do Piotra Szczęsnego. Uważam bowiem, że „Zwykły Szary Człowiek” to postać, o której jako Polacy nie możemy zapomnieć.
Dlaczego? Ponieważ stanowi ostateczny dowód na to, że PO i jej media mają krew na rękach. Ten człowiek zabił się, ponieważ uwierzył w ich propagandę. Zwrócę uwagę, że w jego manifeście znalazło się także zdanie o „łamaniu Konstytucji”. Szkoda, że Morozowski w TVN24 nie stwierdził już wcześniej, że łamania Konstytucji jednak nie było, bo może ten biedny człowiek żyłby do dziś.
Po drugie: mieliśmy do czynienia z czymś absolutnie niebywałym, czyli wykorzystywaniem chorego psychicznie człowieka i jego okrutnej śmierci do gry politycznej. I jeszcze jedno: przedstawianiem jego czynu jako właściwego przykładu. Powinniśmy zatem dziękować, że nie było więcej Piotrów Szczęsnych oraz pamiętać, do jakiej barbarii zdolne jest PO i jej media.
Kiedy jeden z posłów PiS rzucił do Donalda Tuska podczas odczytywania manifestu: „Tylko się nie popłacz”, marszałek Sejmu Szymon Hołownia upomniał go, apelując o uszanowanie majestatu śmierci. Do Donalda Tuska nie zaapelował jednak wczoraj, gdy odwoływał się do śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w sposób ewidentnie obliczony na sprowokowanie prezesa PiS.
Hołownia jest podwładnym Tuska. Czeka jeszcze, co przyniesie powrót Tuska do polityki, ponieważ obecny premier i lider PO nie jest już taki sam jak kiedyś, więc może i ktoś z nowej większości ośmieli się czasem „wierzgnąć”, ale na ten moment Hołownia jest tylko funkcyjnym.
Mogę tylko powiedzieć raz jeszcze, że zgadzam się z Tuskiem, a zgadzam się z nim rzadko. Musimy pamiętać o „Szarym Człowieku”, bo nigdy wcześniej po stronie PO nie było takiej barbarii i zbydlęcenia. Wydaje mi się, że przekroczyli wtedy nawet to, co zrobili w sprawie Smoleńska. Była tam oczywiście skrajnie skandaliczna współpraca rządu Tuska z putinowskimi organami propagandowymi, ale żeby tak otwarcie pokazywać, że można zabić w imię politycznej korzyści? Oczywiście Piotr Szczęsny zginął z własnej ręki, ale przecież życie to życie. Wydaje mi się, że nawet jak na żałosne standardy PO powinna być pewna granica.
Zresztą ostatecznie cała ich narracja uprawiana przez lata upadła wraz z korzystnym dla nich wynikiem wyborów. Którą „dyktaturę” czy „reżim” można odsunąć od władzy po prostu wrzucając kartę do urny wyborczej?
To oczywiste, ale problem jest taki, że skoro doszli do władzy za pomocą takiej histerii, to teraz najprawdopodobniej ich taktyką polityczną będzie utrzymywanie władzy również poprzez kolejną histerię. To nie służy Polsce. Z drugiej strony trzeba podkreślić, że tak właśnie działa demokracja.
Czy taka taktyka przysłuży im się na długo?
Zobaczymy.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/674290-tusk-o-szczesnymwildstein-gra-na-emocjach-zamiast-programu