Za jedno Donaldowi Tuskowi naprawdę dziękuję, że podszedł poważnie do rad członków rodziny i jego expose nie trwało trzech godzin. Było trochę krócej, to naprawdę dobrze, bo Polacy nie powinni być wystawiani na takie męki.
PO PIERWSZE - ZADYMA SIĘ OPŁACIŁA
Donald Tusk rozpoczął swoje przemówienie w tonie niesłychanego patosu. Ważne wystąpienie, więc tuszę, że najważniejsze było to, co znalazło się na jego początku.
Usłyszeliśmy więc całkiem zgrabny bon mot o „koalicji 15 października”, ciekawe, ile siły włożą w to tefaueny i onety, żeby się przyjęło? Ale Tusk naprawdę na samym początku postanowił podziękować zadymiarzom i przestępcom. Wdzięczność tym, którzy „zaczęli krzyk już od pierwszych dni rządów PiS” to nie są bohaterowie. Ale rozumiem, że pomogli Tuskowi realizować dalekosiężny plan, w którym porządni obywatele mieli być zmęczeni codziennością i poczuć, że coś jest z tą naszą Polską nie tak.
Tusk wymienił Komitet Obrony Demokracji, w którym, z tego, co pamiętam, z finansami nie wszystko było okej, że zginęły tam jakieś pieniądze ze zbiórek, że jego członkowie (niektórzy) zostali nawet aresztowani za ciężkie przestępstwa. Cała idea (jeśli jakaś była) musiała się rozjechać, jeśli na czele KOD stanął Mateusz Kijowski, który z organizacji, która rzekomo walczyła o demokrację (nie wiem, do dziś, co to miało znaczyć) zrobił sobie wehikuł do zarabiania kasy.
Powtórzę, to nie są żadni bohaterowie. Jeśli Tusk im dziękuje za pomoc w dojściu do władzy, to tym bardziej należy się zżymać, bo kulawość tej demokracji jest widoczna gołym okiem.
PO DRUGIE - POLITYKA NA ŚMIERCI
Wiele już dzisiaj powiedziano o tym, że Donald Tusk zacytował list Piotra Szczęsnego, który odebrał sobie życie pod pałacem kultury. Przyjąłem to jako niskich lotów zabieg polityczny, ale to nie wszystko. Znam ludzi, którzy pomagają osobom w kryzysie samobójczym. Słyszę od nich, że nie robi się czegoś takiego, jak publiczne cytowanie słów samobójcy, że nie opowiada się o tym, co zrobił, jako o geście bohaterskim. Po prostu, w trosce o żyjących, jeszcze żyjących, którzy zmagają się z myślami samobójczymi, tego się nie robi. To było bardzo złe.
Jeszcze jedna uwaga w tym temacie. W 2012 roku Donald Tusk powiedział - pamiętam to bardzo dokładnie - że kto szuka prawdy o katastrofie smoleńskiej, robi politykę na grobach.
Wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną
— powiedział wówczas Donald Tusk.
PO TRZECIE - BĘDĄ BUDOWAĆ
Są takie hasła i hasełka rzucane przez Donalda Tuska od dłuższego czasu, które naprawdę trudno mi znieść. Doradcy pana premiera doszli do słusznego w sumie wniosku, że nieważne jak jest, ważne jak to nazwiemy. I takie pustosłowie leci w świat.
Zgrzytam zębami, gdy słyszę na przykład, że „nadchodzi czas PRAWDZIWEJ solidarności” (cóż to, do cholery znaczy?!).
Albo coś jeszcze lepszego. Do tej pory nie było wspólnoty, teraz będzie wspólnota. Bzdura! I to jaka, ale zgrabnie zasiana w umysłach potakiwaczy, którzy bardzo opierali się, by nie znaleźć się z Tuskiem na jednej liście wyborczej, a wylądowali telemarkiem w jego rządzie.
Dziękuje za słowa o konieczności wzmacniania naszej wspólnoty
— powiedział Michał Kobosko (Polska 2050)
Budujemy wspólnotę wartości i konkretów. (…) Wspólnota narodowa jest jedynym i niezbędnym warunkiem naszego bezpieczeństwa
— sekundował mu Władysław Kosiniak-Kamysz.
Za budowanie wspólnoty (nareszcie!!!!) dziękowała Tuskowi także Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy. Mówiła też coś o poprawie jakości życia. Nie do końca zrozumiałem, ale zapewne we wspólnocie życie jest lepsze.
O tym, że jest już naprawdę dobrze, przekonała mnie też poseł Magdalena Sroka, niedawno w Zjednoczonej Prawicy u boku Jarosława Gowina, dzisiaj u innego boku, w Trzeciej Drodze.
Dwa dni, dwa expose. Wczorajsze obłudne i dzisiejsze, patrzące w przyszłość (…) Cieszę się, że Polska znów będzie uśmiechnięta!
— tak działa na ludzi Donald Tusk. Powiedział, że ma być teraz miłość i zgoda, to niech ona wreszcie do chory będzie!
PO CZWARTE - NAJLEPSZY!
W każdym Sejmie jest tak, że ktoś tam zasiada po raz pierwszy. Bohaterem dzisiejszego odcinka będzie poseł Koalicji Obywatelskiej z Pabianic Krzysztof Habura. Aż go państwu pokażę!
A teraz słowa, które naprawdę padły z trybuny sejmowej:
Dziś wieczorem wybierzmy nowy rząd, to ważna chwila. Ale 11 grudnia był jednym z najważniejszych i najradośniejszych dni w historii Polski po 1989 roku. Bo to wczoraj, wypełniając wolę milionów wyborców odsunęliśmy złą władzę PiS-u. Na premiera wybraliśmy pana Donalda Tuska. Męża stanu, prawdziwego przywódcę. Patriotę, który po wypełnieniu ważnej misji w Unii Europejskiej, całą swoją energię skierował, aby w Polsce przywrócić demokrację, praworządność, przyzwoitość, a także szacunek dla Konstytucji i dla drugiego człowieka
— powiedział pan poseł. Czy to koniec? Pewnie, że nie!
Donald Tusk, nasz premier gwarantuje, że zło poprzedniej władzy zostanie rozliczone, Polska naprawiona, a pogodzeni Polacy znów usiądą przy wspólnym stole. Panie premierze, dzięki panu w sercach milionów polaków zagościła radość, nadzieja i wiara, że będziemy żyli w normalnym, europejskim kraju
— skończył wyraźnie z siebie zadowolony polityk KO z Pabianic.
To tak w odpowiedzi wszystkim tym, którzy powątpiewają, czy można zadekretować poczucie szczęścia. Czy premier może kazać nam się miłować i czy coś z tego będzie. Z takimi posłami jak Krzysztof Habura - będzie! Odmaszerować!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/674270-teraz-bedzie-juz-tylko-milosc-bo-premier-tak-nam-nakazuje