Dwa dni temu minęła 75. rocznica uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Przypomnijmy: 10 grudnia 1948 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło w Paryżu dokument mający wyznaczać międzynarodowe standardy przestrzegania praw człowieka. Lektura tego tekstu dziś pokazuje nam ewolucję, jaka nastąpiła w owej dziedzinie w ostatnim czasie.
Chciałbym zwrócić uwagę zwłaszcza na jeden aspekt. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka miała być odpowiedzią cywilizowanego świata na zbrodnie popełnione przez Niemców, którzy wymordowali miliony ofiar, odmawiając im ludzkiej godności. W ramach Akcji T-4 zabili np. około 200 tysięcy osób upośledzonych i niepełnosprawnych, nazywając to „eliminacją życia niewartego życia”. Później dokonali masowej eksterminacji ludności żydowskiej, którą uznali za niższą, niepełnowartościową rasę, niegodną życia.
Kluczowe słowo: „przyrodzona”
Dlatego Powszechna Deklaracja Praw Człowieka kładła nacisk na uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw wszystkich członków wspólnoty ludzkiej. Szczególnie istotne było użycie przymiotnika „przyrodzona”. Chodziło o uznanie, że ludzka godność jest przyrodzona, a więc przysługuje człowiekowi z samego faktu bycia człowiekiem. Była to odpowiedź na ideologię narodowego socjalizmu. W Trzeciej Rzeszy godność ludzka nie była bowiem przyrodzona, ale nadawana. Kto ją nadawał? Ten kto sprawował władzę. To władza decydowała więc, czyje życie jest wartościowe, a czyje niepełnowartościowe; kto ma prawo żyć, a kto takiego prawa nie ma. Na tej podstawie niektóre grupy uznawano za „podludzi”. To dlatego twórcy Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka tak wielką wagę przykładali do podkreślenia, że ludzka godność jest przyrodzona, a nie nadawana przez kogokolwiek.
Warto przypominać o tym w obecnej sytuacji, gdy uchwalane są dokumenty, w których odchodzi się od dotychczasowego rozumienia praw człowieka. Przykładem może być Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej, w której zapisano, że Unia Europejska jest zbudowana na niepodzielnych, powszechnych wartościach godności osoby ludzkiej, wolności, równości i solidarności, oraz że opiera się ona na zasadach demokracji i państwa prawa.
Kto nadaje człowiekowi godność?
W porównaniu z Powszechną Deklaracją Praw Człowieka nastąpiła bardzo ważna zmiana: przy pojęciu godności zniknął przymiotnik „przyrodzona”. To nie przypadek, że słowo to nie pojawia się w tekście. Przy pisaniu takiego dokumentu każdy wyraz jest ważny i jeśli go pominięto, to celowo i z wyraźnym zamysłem. Skutek jest oczywisty. Godność przestała być przyrodzona. Nie przysługuje już człowiekowi tylko dlatego, że jest człowiekiem. Zaczyna wynikać z innych wartości. Jakich wartości? Opartych – jak czytamy – na „zasadach demokracji i państwa prawa”. Co stoi zatem na przeszkodzie, by państwo demokratycznie uchwaliło prawo uznające życie niektórych ludzi za niepełnowartościowe? Tak więc to władza decyduje, czyje życie jest wartościowe, a czyje niepełnowartościowe; kto ma prawo żyć, a kto takiego prawa nie ma. Tak się dzieje przecież dziś w przypadku aborcji czy eutanazji, które są legalizowane na „zasadach demokracji” przez „państwa prawa”.
Zarówno ustrój totalitarny, jak i demokratyczny mogą więc negować przyrodzoną godność ludzką, czyniąc ją kwestią nadania przez kogoś z zewnątrz. To taka gorzka refleksja na marginesie wspomnianej rocznicy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/674189-przyrodzona-godnosc-ludzka