Trudno o większą przepaść intelektualną i duchową niż ta, którą zobaczyliśmy dziś w Sejmie na przestrzeni dosłownie paru minut. Z jednej strony pełne troski o nasze państwo wystąpienie prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, z drugiej infantylne i do głębi zakłamane wystąpienie przedstawiciela Platformy - poseł Barbary Nowackiej.
Jarosław Kaczyński przypomniał, że rząd Prawa i Sprawiedliwości prowadził politykę trudniejszą, ale jakościowo inną, i długofalowo skuteczniejszą. Zamiast ulegania najsilniejszym grupom, odwołanie się do wartości, „w których centrum jest wspólnota, ta najszersza wspólnota narodowa, ale taka, która w pełni uznaje prawa jednostki, jej wolność”.
Lider PiS mówił także o wyzwaniach, przed którymi stoi Polska. A więc przede wszystkim zagrożenie ze strony Rosji.
Jedynym zabezpieczeniem przed tego rodzaju ofensywą jest po pierwsze zbrojenie się, zbrojenie się i jeszcze raz zbrojenie się. A słychać niestety różnego rodzaju zapowiedzi weryfikacji, tego programu zbrojeń, twierdzenia, że jest on nadmierny, nadmiernie rozbudowany, właściwie nie wiadomo po co aż tyle tej broni.
- przestrzegał Jarosław Kaczyński, podkreślając, że „plany, które zostały sformułowane nie tak dawno temu, nie są planami polityków”. One są planami naszkicowanymi przez wojskowych. Są tak skrojone, by nasze państwo mogło się obronić przed atakiem na pełną skalę.
Były premier przestrzegał przed realizowaniem koncepcji „zmiany państwa polskiego w teren zamieszkiwania Polaków zarządzany z zewnątrz, z Brukseli, a w istocie z Berlina”. Nawiązywał do plany zmiany unijnych traktatów, które mogą doprowadzić do sytuacji, w której „polskie państwo będzie już tylko pozorem, a wszelkiego rodzaju procedury i instytucje demokratyczne będą także pozorem i widowiskiem”.
Jeszcze raz wracam do tego wystąpienia premiera Morawieckiego. Otóż tym sensem była propozycja nowej polityki. Propozycja, która ma wartość dzisiaj dla tej izby, przed tym głosowaniem, ale która jest także pewnym kapitałem na przyszłość, pewną alternatywą, która prędzej czy później zwycięży, bo jest jedyną alternatywą dla Polski. Jedyną alternatywą godną naszego narodu. I dlatego klub PiS poprze inwestyturę pana premiera i jednocześnie, jeśli to nie zakończy się sukcesem, będzie tę koncepcję forsował dalej, aż ku jej realizacji, ku zwycięstwu -
- zakończył swoje spokojne wystąpienie Jarosław Kaczyński.
Kilkadziesiąt sekund później głos zabrała Barbara Nowacka, posłanka PO, przyszła minister edukacji. Niemal krzyczała, emocjonowała się, atakowała, powielała nieprawdy. I ani razu nie odniosła się do istoty sprawy: do wielkich wyzwań, przed którymi stoi Polska.
Nowacka podczas debaty podkreśliła, że to najwyższy czas na odbudowę polskiej wspólnoty, która jest, jak oceniła „sercem demokracji, sercem odwagi Rzeczpospolitej”. Dodała, że prawdziwa demokracja jest wtedy, kiedy „szanuje się drugiego człowieka, a nie nazywa go gorszym sortem”.
Dodała, że tragedia 10 kwietnia 2010 r. stała się źródłem „wielkiego podziału i konfliktu”, choć była - jej zdaniem - szansą na wyjście z politycznego „klinczu” i szukania pojednania. Jak oceniła, do społecznego podziału w kontekście tragedii smoleńskiej dopuścił się głównie Antoni Macierewicz.
„Wy żeście pozwolili sobie na obrzydliwe rzeczy dotyczące właśnie podziału” -
— zwracała się posłanka do polityków PiS, zapominając, że to jej środowisko przejmuje władzę, i zamiast spory łagodzić, to wyraźnie je nakręca, zapowiadając także falę politycznych prześladowań opozycji.
„Rząd Donalda Tuska tę dobrą przyszłość Polski zna i naprawi to, co żeście zepsuli. Możecie krzyczeć, możecie zapominać, ale nie mówię do was zdemoralizowani politycy PiS, ale do waszych wyborców. Gwarantujemy wam dialog, rozmowę i spokój. Szczęśliwej Polski już czas” -
— podkreśliła Nowacka.
Do tego garść fałszywych banałów „ekonomicznych”:
Jak Polacy was zapamiętają? Zapamiętają was poprzez gigantyczną inflację!
— krzyczała Nowacka, dodając:
Mówicie o bezpieczeństwie ekonomicznym, chleb który kosztował 4 zł, kosztował 9 zł. Emeryt, który zapłacił za prąd, nie miał już na zakupy
O tym, że inflację przyniosła wojna, nie wspomniała. Przemilczała także głośną wypowiedź Marka Belki, który ocenił, że „nie należy dalej tego czerwonego dywanu rozkładać przed emerytami.”
Można polemizować bez końca. Ważniejsze jest co innego: poziom. Dramatycznie niski. Pełen kłamstw, skrajnego populizmu, przeciwstawiania spraw nieistotnych sprawom rangi najwyższej. A wszystko w stylu iście ZMP-owskim, niezwykle agresywnym wobec oponentów. W sumie dominujące wrażenie pustki, przykrytej kiepską formą.
Dziś w Sejmie, w ciągu kwadransa, zderzyły się dwa światy. Jeden traktuje Polskę poważnie, drugi nie dorósł do odpowiedzialności za nasze państwo. Co gorsza, nawet tego nie wie. Nawet nie wyobraża sobie, że można być z innej gliny, z innego świata, z innej tradycji.
Tak jak w wieku XVIII, infantylizm znów króluje w Rzeczpospolitej. Naród uległ szaleństwu, i zrezygnował z dobrych rządów, oddając się w ręce nakręcanych marionetek, żywo machających rączkami. Można i należy martwić się o naszą wspólną przyszłość. Można i należy wspierać te siły, które nowej władzy będą patrzyły na ręce, i które są podstawą nadziei, że tym razem Polska nie upadnie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/674109-w-ciagu-kwadransa-w-sejmie-zderzyly-sie-dwa-swiaty