Z doniesień „Newsweeka” o kulisach negocjacji w koalicji pod wodzą Donalda Tuska wynika, że szef PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz miał sprytny plan, prowadzący go prosto na fotel premiera. Wszystko pokrzyżowała jednak Lewica.
Co planował Kosiniak-Kamysz?
Przypomnijmy, że w piątkowe przedpołudnie w Senacie odbyło się spotkanie Donalda Tuska z kandydatami na ministrów w jego rządzie. Szef PO w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że było to „robocze spotkanie z kandydatami do przyszłego gabinetu”. Za to Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że spotkanie było bardzo dobre, wszyscy są gotowi do pracy i jest „strategia na te pierwsze 30 dni”.
Okazuje się jednak, że kulisy negocjacji aż tak dobre nie były. „Newsweek” poinformował, że podczas negocjacji kwestią sporną miała być liczba wicepremierów w rządzie Tuska. Wiadomo już, że będzie ich dwóch, ale „PSL zabiegało u Tuska o to, by wicepremier był tylko jeden”, a najbardziej zależało na tym Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi.
Kosiniak uważa, że Tusk w którymś momencie – może po dwóch latach, może po trzech – zrezygnuje z funkcji premiera i będzie szukał następcy. Wtedy on wejdzie do gry, a jeśli będzie jedynym wicepremierem, z automatu będzie kandydatem na szefa rządu
— wskazał informator dodając, że szef PSL gra o swoją przyszłość.
Co ciekawe, informator tygodnika wyjaśnił też, dlaczego szef PSL tak bardzo chciał objąć stanowisko ministra obrony narodowej.
Zaskoczeniem dla Tuska było to, że Kosiniak zażądał dla siebie resortu obrony narodowej. Wcześniej nie zajmował się armią. W sejmowych kuluarach mówiło się, że raczej będzie łączył funkcję wicepremiera z teką ministra gospodarki, jak Waldemar Pawlak, gdy PSL rządziło w koalicji z PO w latach 2007-15
— czytamy.
Szef PSL uznał, że funkcja szefa MON będzie wzmacniała jego pozycję.
On musi orientować się na Szymona Hołownię, bo jednak są jakimś tam duetem. Mocny Hołownia, budujący się na lidera zaufania społecznego, oznacza, że Kosiniak potrzebuje ciężkiej zbroi, stąd pomysł, by został ministrem obrony
— stwierdził informator.
ZOBACZ TEŻ:
Weto Lewicy
Na to, że marzenia Władysława Kosiniaka-Kamysza o fotelu premiera oddalają się, wpływ miała Lewica, która postawiła weto w kwestii jednego wicepremiera.
Skoro zbudowana z dwóch formacji Trzecia Droga ma dwie kluczowe funkcje – marszałka Sejmu i wicepremiera – to i Lewicy, w której skład wchodzą dwa ugrupowania – dawne SLD i Wiosna Biedronia – należy się teka wicepremiera
— taki argument miał paść ze strony Lewicy.
Przypomnijmy, że Kosiniak-Kamysz miał już szansę zostać premierem - nawet premier Mateusz Morawiecki mówił, że mógłby pracować w rządzie, któremu przewodziłby szef PSL.
CZYTAJ TAKŻE:
wkt/Newsweek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/673895-lewica-pokrzyzowala-sprytny-plan-kosiniaka-kamysza