„Jestem gotów do tego, żeby na każde pytanie odpowiedzieć. Nie mam nic do ukrycia” - stwierdził w RMF FM były minister aktywów państwowych Jacek Sasin, komentując zapowiedź powołania przez nową większość parlamentarną sejmowej komisji śledczej do spraw wyborów korespondencyjnych.
Były wicepremier w rządzie Mateusza Morawieckiego wyraził głębokie przekonanie, że politycy jego ugrupowania, jak i on sam, są gotowi, by skonfrontować zarzuty ws. wyborów korespondencyjnych z rzeczywistością. Uwiarygodnić ma to głosowanie za powołaniem komisji śledczej.
Wokół tego tematu narosło tak wiele nieprawd, że być może komisja będzie dobrym forum, żeby te nieprawdy obalić”
— oznajmił w RMF Jacek Sasin.
Komisje śledcze
Zapewnił on, że wszelkie groźby większości sejmowej w stosunku do „prześwietlenia rządów PiS” są chybione, gdyż Zjednoczona Prawica nie ma sobie nic do zarzucenia i nie boi się tego rodzaju zapowiedzi. Sasin stwierdził wręcz, że cała sprawa jest pewnego rodzaju mistyfikacją i „mamy do czynienia z pewną opowieścią, która ma niewiele wspólnego z rzeczywistością”.
Zauważył on, że głównym motorem napędowym działań nowej sejmowej większości jest wzięcie rewanżu za osiem lat rządów Zjednoczonej Prawicy.
Słyszałem wypowiedź pana Gramatyki, który sformułował tezę, że na pewno się jakiś paragraf znajdzie na Sasina. To są dobre, stalinowskie wzorce, kiedy mówiono: dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie
— wyznał były wicepremier Jacek Sasin.
Były szef resortu aktywów państwowych zauważył w RMF FM, że wszystkie wątpliwości w stosunku do wyborów korespondencyjnych zostały już wyjaśnione przez sąd, a Najwyższa Izba Kontroli, którą kieruje nieprzychylny partii Jarosława Kaczyńskiego Marian Banaś, zbadała tę sprawę.
Prezes Banaś na siłę próbował postawić zarzuty, postawił te zarzuty, skierował to do prokuratury. Prokuratura dwukrotnie tę kwestię umorzyła. Niezawisły sąd, kierowany przez sędziego o sympatiach zupełnie innych niż do Prawa i Sprawiedliwości, potwierdził prawidłowość tego umorzenia. Prawnie sprawa jest zamknięta
— skwitował Sasin.
Zaznaczył on również, że choć jego ugrupowanie liczyło na pięciu przedstawicieli w rzeczonej komisji śledczej, to czterech również jest do zaakceptowania.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Są kandydaci do komisji ds. wyborów korespondencyjnych! W PiS doszło do małej korekty. SPRAWDŹ NAZWISKA
W kontekście propozycji zgłoszonej przez większość stojącą za Donaldem Tuskiem, by komisja śledcza przyjrzała się użyciu systemu Pegasus przez polskie służby, Sasin odparł, że „jeśli tropili przestępstwa, dysponując środkami, jakimi dysponowali, w tym Pegasusem, i dotrzymywali wszystkich procedur przewidzianych prawem” to trudno komukolwiek z tego tytułu stawiać jakiekolwiek zarzuty.
Jeśli zostanie udowodnione, że gdzieś Pegasus został użyty bez tej procedury, bez zgody sądu, to wtedy rzeczywiście opozycja będzie miała mówić, że coś jest nie tak. Ale na razie nie słyszałem o takim przypadku i nie sądzę, żeby taki przypadek w ogóle miał miejsce
— zaakcentował Sasin.
Poparcie dla rządu
Parlamentarzysta Zjednoczonej Prawicy nie potrafił powiedzieć, czy desygnowany przez prezydenta Andrzeja Dudę rząd Mateusza Morawieckiego uzyska pojutrze wotum zaufania w Sejmie.
Zawsze mówię, że nie chciałbym występować w roli wróżki czy przepowiadającego przyszłość. Trudno być optymistą przed poniedziałkiem
— ocenił Jacek Sasin.
Zawsze do końca trzeba walczyć, próbować tę większość zbudować. To jest nasze zobowiązanie wobec wyborców
— dodał.
Polityk enigmatycznie skomentował możliwość przeciągnięcia na stronę rządu Morawieckiego przedstawicieli nowej sejmowej większości. Zaznaczył jednak, że liczy, iż najbliższy ideologicznie PSL mógłby, w imię dobra narodowego, poprzeć gabinet Mateusza Morawieckiego.
Nie chciałbym wdawać się w tego typu dywagacje. Polityka jest pełna zaskoczeń. Najbliższa nam jest Trzecia Droga, a w ramach Trzeciej Drogi - Polskie Stronnictwo Ludowe. Światopoglądowo jesteśmy najbliżej. Dogadanie się byłoby dobre dla Polski
— uzasadniał.
Tusk a KPO
Z powątpiewaniem skomentował Sasin pytanie Roberta Mazurka, czy uzyskanie środków z Krajowego Planu Odbudowy jest pierwszym, wymiernym sukcesem Donalda Tuska.
Nie nazwałbym tego sukcesem, ponieważ nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że po tych wyborach parlamentarnych, niezależnie od tego, kto te wybory wygra, te pieniądze do Polski wpłyną
— tłumaczył.
Dodał też, że kłopoty z wypłatą pieniędzy z Funduszu związane były dotychczas raczej z motywacją polityczną unijnych elit w Brukseli, aniżeli rzeczywistymi problemami natury formalnej.
Jeśliby wygrało Prawo i Sprawiedliwość i rządziło skutecznie, to również te pieniądze do Polski by przyszły, ponieważ ich blokowanie wcześniej było spowodowane tylko i wyłącznie polityczną grą ze strony instytucji europejskich, obliczoną na wsparcie opozycji. To jest tylko dla mnie dowód, że tak szybko te decyzje dzisiaj następują. Przecież nic się nie zmieniło. Nic się nie zmieniło w systemie prawnym, nie zostały usunięte wszystkie pseudoprzyczyny, o których słyszeliśmy, blokowania tych środków
— stwierdził polityk PiS.
Sekowanie PiS?
W kontekście wyborczego rezultatu Prawa i Sprawiedliwości Jacek Sasin z goryczą mówił o tym, że opozycja nie dopuszcza PiS do kontynuowania rządów mimo uzyskania przez partię Jarosława Kaczyńskiego najlepszego rezultatu spośród wszystkich komitetów, biorących udział w październikowych wyborach. Polityk sądzi, że to nie świadczy najlepiej o dojrzałości polskiej demokracji.
W normalnych warunkach demokracji stabilnej, nie takiej rozchwianej jak w Polsce, gdzie mechanizm demokratyczny działa w ten sposób, że partia, która wygrywa wybory, jest piętnowana przez swoich przeciwników politycznych jako ta, która nie ma prawa rządzić, czyli nie ma prawa konsumować swoich zwycięstw wyborczych, bo PiS w takiej roli jest ciągle obsadzane przez naszych konkurentów, to pewnie byśmy rządzili. Bo normalnym jest, że partia, która wygrywa wybory, szuka koalicjantów
— ocenił Sasin.
Według niego, Prawo i Sprawiedliwość otaczane jest „kordonem sanitarnym” innych ugrupowań, które mają zagwarantować, że przedstawiciele środowiska PiS nie mogą w trybie normalnych procedur demokratycznych w pełni uczestniczyć w polskim życiu publicznym.
PiS jest wykluczane przez naszych konkurentów z demokratycznych procedur, które normalnie działają w każdym kraju. W Polsce przyjęło się, że Prawo i Sprawiedliwość jest partią, która nie ma prawa rządzić
— dodał.
Parlamentarzysta zapewnił w RMF FM, że Prawo i Sprawiedliwość nie zmieni swojej polityki i rysu ideowego, a jedynym, co może ulec pewnej rewizji, jest podejście do wyborców, forma komunikacji z nimi i zmiana używanego języka.
Dodał przy tym, że Jarosław Kaczyński nie powinien rezygnować ze stanowiska prezesa PiS i przechodzić na polityczną emeryturę. Jego zdaniem, lider ugrupowania jest głównym i podstawowym zwornikiem środowiska polskiej centroprawicy.
CZYTAJ TEŻ:
pn/RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/673892-sasin-slyszalem-ze-jakis-paragraf-sie-na-mnie-znajdzie