W wywiadzie dla tygodnika „Sieci” (49/575) profesor Ryszard Legutko, poseł do Parlamentu Europejskiego i polski filozof, podkreśla długotrwałą problematykę polskiej duszy, uważając że Polska boryka się z tą kwestią przynajmniej od XVII wieku. Legutko krytycznie odnosi się do roli Donalda Tuska w polityce polskiej, oskarżając go o wywołanie „zimnej wojny domowej”. W ocenie filozofa Polacy często preferują poddaństwo zewnętrznym siłom niż suwerenność, co Legutko uważa za „chorobę”. Mówi również o asymetrii w Unii Europejskiej, gdzie silne kraje dominują nad słabszymi, instytucje unijne nad państwami narodowymi, a lewica nad konserwatystami. Według niego, Unia Europejska zmierza ku despotycznemu superpaństwu, z centralizacją władzy i marginalizacją państw członkowskich. Legutko podkreśla też rolę konserwatywnego ruchu w Polsce, uznając go za potencjalnie inspirujący dla innych krajów Europy.
Natomiast na pytanie o przyczynę wojny polsko-polskiej profesor Legutko bez chwili wahania wskazuje Donalda Tuska i przypomina 2005 rok.
Istniał wtedy szeroki ruch ku naprawie Rzeczpospolitej. I nagle Tusk wypowiada wojnę niemal kilka dni po wyborach, upokorzony podwójną porażką i z budowniczego IV Rzeczpospolitej stał się śmiertelnym wrogiem naprawy państwa. Od tamtego czasu nienawiść jest jedynym wehikułem, jakiego używa i, niestety, dość skutecznie. Uważam, że aby wywołać takie piekło trzeba mieć w sobie albo wiele zła, albo być zupełnie wypranym z dobra.
Zapytany czy prawica w Polsce nie przecenia roli Donalda Tuska profesor Legutko odpowiedział:
Ilość toksyn, jaką Tusk wstrzyknął w Polskę, jest niebywała. Na Zachodzie z kolei, uchodzi za miłego misiaczka. Wszystkie obrzydliwości, jakich się dopuszcza w Polsce od lat uchodzą mu bezkarnie, a swoich wyborców tymi obrzydliwościami zainfekował. Może używać zupełnie bezkarnie skandalicznych określeń. To on i jego zwolennicy uczynili z konkurentów politycznych seryjnych morderców kobiet, faszystów i nazistów, a z ich wyborców typy patologiczne, które chleją, biją kobiety i dzieci, a pracą się nie zhańbili.
Jednak sam wątek Donalda Tuska nie jest najważniejszy w rozmowie z europarlamentarzystą. Profesor Legutko podkreśla paradoks polskich liberałów: chcą zdobywać władzę w Polsce, by oddawać ją innym - z zewnątrz.
Wielu Polaków nie chce suwerenności. Jest jakimś chorym paradoksem, że polska opozycja dążyła do zdobycia władzy nie tylko po to, by ją oddać PiS-owi, lecz głównie, by ją oddać podmiotom zewnętrznym, tak jak ją wcześniej oddawała. Nic tak nie denerwowało zwolenników opozycji i zrażało do PiS-u, jak dążenie do większej politycznej podmiotowości i samodzielności. W konflikcie rządu z Brukselą, Berlinem czy Paryżem, zawsze stawali przeciw polskiemu rządowi. Nikt mi nie wmówi, że nie mamy tu do czynienia z jakąś zbiorową chorobą.
Bardzo gorzko brzmiały refleksje polskiego filozofa na temat zmian w Unii Europejskiej.
Na naszych oczach odtwarza się schemat, który kiedyś sformułował Stalin. Obecnie brzmi on: wraz z rozwojem liberalnej demokracji oraz europejską integracją wzmaga się walka z wrogami. Nie bagatelizujmy zagrożenia mówiąc, że kłamstwo, które nas otacza brzmi głupio i trywialnie. Dzisiejszego Europejczyka, również tym polskiego, można scharakteryzować słowami Leo Straussa. „Rzępoli w czasie, gdy Rzym płonie. Tłumaczą go dwie rzeczy: nie wie, że rzępoli oraz nie wie, że Rzym płonie.”
Więcej w tygodniku „Sieci”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/673827-prof-legutko-w-sieci-ilosc-toksyn-tuska-jest-niebywala