Kiedy po wypowiedzi w Sejmie byłego szefa MEiN posłowie opozycji zaczęli go atakować, Czarnek poprosił o możliwość sprostowania, a prowadząca obrady wicemarszałek Dorota Niedziela w pewnym momencie wyłączyła posłowi PiS mikrofon. Były szef MEiN znalazł dość nieoczekiwanego sojusznika. O prawo do sprostowania dla parlamentarzysty PiS, nie szczędząc przy tym ataków na partię Jarosława Kaczyńskiego, którą nazywał „zjednoczoną łże-prawicą”, upomniał się… poseł Konfederacji Grzegorz Braun.
Czarnek: Powołajcie tę komisję, tylko zgodnie z prawem i parytetami
Na początku czwartkowych obrad Sejmu, posłowie konstynuowali prace nad projektem uchwały, autorstwa KO, w sprawie powołania Komisji Śledczej do zbadania tzw. wyborów kopertowych.
Czarnek prezentując stanowisko klubu PiS podkreślił, że niezmiennie opowiada się za projektem uchwały o powołaniu komisji śledczej do zbadania tzw. wyborów kopertowych.
Klub PiS będzie niezmiennie głosował za powołaniem tej komisji
— oświadczył.
Czarnek ironizował jednocześnie, że PiS nauczyło polityków PO czterech zwrotek hymnu, jakie imię żeńskie występuje w polskim hymnie, że na manifestacjach trzyma się flagę Polski, a nie „tęczówki, czy jakieś inne”, a także, że w demokracji podatki mają trafiać do budżetu a nie do lobbystów, czy mafii VAT-owskich.
Kochani, powołajcie tę komisję, tylko - uwaga - zgodnie z prawem i zgodnie z parytetami zapisanymi w ustawie o sejmowej komisji śledczej. Powołajcie a nauczymy was uczciwości w debacie na temat demokracji
— powiedział Czarnek.
W trakcie wystąpienia przypomniał okoliczności tych wyborów. Podkreślał, że w konstytucji jest obowiązek przeprowadzenia wyborów prezydenckich i zostały one zarządzone w lutym 2020, a miesiąc później pojawił się pierwszy w Polsce przypadek koronawirusa i wprowadzono stan epidemii.
Rząd RP, odpowiedzialny za państwo polskie, za Polaków, odpowiedzialny za zdrowie obywateli stanął przed obowiązkiem przygotowania wyborów w arcytrudnych warunkach
— wskazywał.
Tłumaczył, że rząd podjął wszystkie możliwe działania zmierzające do tego, aby wybory odbyły się 10 maja.
Postanowiliśmy, że te wybory mają się odbyć, i to w sposób jak najbardziej bezpieczny, to muszą mieć przebieg korespondencyjny
— mówił.
Zaznaczył, że do wyborów korespondencyjnych jednak nie doszło.
Dzisiaj powołujecie komisję śledczą, bardzo wam dziękujemy. Z chęcią w tej komisji wykażemy kto doprowadził do sytuacji, w której obowiązki państwa polskiego nie mogły być wykonane. Kto doprowadził do sytuacji, w której tak naprawdę blokowaliście funkcjonowanie państwa polskiego w zakresie podstawowych obowiązków, bo takim obowiązkiem jest przeprowadzenie wyborów, bo jesteśmy państwem demokratycznym. Wy nie jesteście demokratyczni, wy zadziałaliście jak totalitarna opozycja, nawet nie totalna
— podkreślał.
CZYTAJ WIĘCEJ: Komisja śledcza ws. wyborów kopertowych? Czarnek w Sejmie: „Panie marszałku Hołownia, dość żartów. Niech pan nie udaje wariata”
Tomczyk: Panem zajmie się prokuratura w przyszłości
Następnie głos zabrał polityk KO Cezary Tomczyk, który mówił o Czarnku m.in., że to „ikona uczciwości III RP, człowiek, który swoim znajomym i członkom PiS rozdawał wille za 5 zł”.
I taki człowiek to jest idealny przykład, bo panem zajmie się prokuratura w przyszłości
— zwrócił się do polityka PiS poseł KO.
Wicemarszałek z KO nie udzieliła Czarnkowi głosu
Po tym wystąpieniu Przemysław Czarnek poprosił o udzielenie mu głosu na 30 sekund, uzasadniając, że chce się odnieść do argumentów ad personam. Jednak prowadząca obrady wicemarszałek Dorota Niedziela (KO) nie udzieliła mu głosu. Wicemarszałek uzasadniała, że „przytaczając art. 184 (Regulaminu Sejmu), nie widzi podstaw do sprostowania”.
Polityk PiS ponownie prosił o udzielenie głosu i pozostał na mównicy. Wicemarszałek Niedziela poprosiła Przemysława Czarnka o podejście do niej, jednak były szef MEiN zaczął ponownie przemawiać. Czarnek, zwracając się do posła Tomczyka, wskazywał, że „atak personalny wymaga sprostowania”, jednak został mu wyłączony mikrofon.
Z ław poselskich padały różne okrzyki parlamentarzystów, zarówno KO, jak i PiS. Poseł KO Sławomir Nitras krzyczał w stronę Czarnka:
Zejdź Pan! Regulaminu się naucz, do szkoły!
Posłowie PiS podkreślali natomiast, że skoro chodzi o sprawę personalną, Przemysław Czarnek powinien mieć możliwość sprostowania.
Wicemarszałek ponownie prosiła Czarnka, by do niej podszedł, lecz polityk PiS opuścił mównicę.
Braun: Proszę nie odmawiać prawa do sprostowania
W późniejszym wystąpieniu do tej sytuacji odniósł się poseł Konfederacji Grzegorz Braun, który „w trybie wniosku formalnego” upomniał się „o prawo do sprostowania dla ministra Czarnka”.
Polityk Konfederacji nie omieszkał przy tej okazji - w sposób typowy dla jego formacji - uderzyć w Prawo i Sprawiedliwość.
Dalibóg, jest mi ani bratem, ani swatem i każdy z państwa, kto siedział przez poprzednie cztery lata w poprawczaku u pani marszałek Witek wie to doskonale. Ale to, że Zjednoczona łże-prawica przejawia instynkty stadne i silna jest w grupie, kupą, to nie jest powód, żebyście odpowiadali pięknym za nadobne
— stwierdził, zapominając, że do „poprawczaka u pani marszałek Witek” zgłosił się dobrowolnie, startując w wyborach parlamentarnych w 2019 r..
Proszę nie odmawiać prawa do sprostowania w sprawie tak oczywistej. Nazwisko pana posła ministra padło z tej mównicy, w ciągle jeszcze dalekiej od zakończenia debacie, myślę, że już kilkadziesiąt razy, proszę przynajmniej obiecać panu ministrowi, że na zakończenie tej sesji, która staje się seansem nienawiści wobec niego, będzie mógł zabrać głos
— powiedział Braun.
Zaproponowałam panu posłowi Czarnkowi, żeby sprostował na koniec dyskusji, pan Czarnek odrzucił tę propozycję
— odpowiedziała prowadząca obrady wicemarszałek Dorota Niedziela.
Po wniosku posła Konfederacji Przemysław Czarnek podszedł do Brauna i uścisnął mu dłoń.
Konfederacja chce rozszerzenia zakresu działania komisji śledczej
Witold Tumanowicz, który przedstawiał stanowisko Konfederacji w tej sprawie ocenił, że należy zbadać wszystkie aspekty wyborów korespondencyjnych, bo „mieliśmy do czynienia z bezprecedensowym wydarzeniem, chociażby po to, żeby wiedzieć, jak reagować na przyszłość”.
Składamy poprawkę o to, żeby rozszerzyć zakres działania komisji
— powiedział Tumanowicz.
Dopytywany przez PAP o tę kwestię przekazał, że Konfederacja „chce badać także konsekwencje tego, że do tych wyborów nie doszło w terminie konstytucyjnym”.
Chcemy badać okoliczności wyznaczenia nowego terminu i podmiany kandydatów
— dodał.
Zaapelował także o to, żeby nie pozbawiać Konfederacji członkostwa w takiej komisji.
Chodzą słuchy, że chcecie pozbawić 1,5 mln wyborców swojego przedstawiciela w komisji śledczej tej i kolejnych. Ja rozumiem, że kwestia jest tutaj arytmetyki, proporcjonalnego podziału, ale jestem przekonany, że dwóch, trzech czy czterech przedstawicieli Platformy czy PiS-u nie będzie lepiej czy mocniej wyrażać tego stanowiska PO czy PiS-u, natomiast pominięcie 1,5 mln wyborców Konfederacji na pewno będzie problemem dla tych wyborców, co więcej pominięciem ważnego głosu w tych komisjach śledczych. Interes społeczny tego wymaga, żeby właśnie te 1,5 mln także miało swojego przedstawiciela w tej komisji i w kolejnych komisjach
— powiedział poseł Konfederacji.
Zapewnił, że „Konfederacja jest za powołaniem tej i innych komisji, natomiast bez udziału przedstawicieli Konfederacji będą to jedynie kolejne wojny PO-PiS i cyrki”.
Konfederacja w złożonej poprawce proponuje dodanie punktu: „zbadanie okoliczności i legalności podjęcia decyzji o nowej dacie wyborów prezydenckich po 10 maja 2020 r.” oraz punktu w brzmieniu: „zbadanie i ocena legalności przygotowania do wyborów prezydenckich 28 czerwca 2020 r., w szczególności utworzenia nowych komitetów wyborczych oraz zgłaszania nowych kandydatów na Prezydenta RP”.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/Sejm.gov.pl, PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/673628-atak-na-czarnka-w-sejmie-w-obronie-posla-stanal-braun