W ostatnich tygodniach Prawo i Sprawiedliwość pokazało, że potrafi być skuteczną opozycją. Zdołało zablokować niekorzystne ze społecznego punktu widzenia zmiany w ustawie wiatrakowej, nagłośniło niejasne powiązania przyszłej władzy w tej sprawie, a w szerszym sensie - przestrzegło społeczeństwo przed tymi elementami programu czwórkoalicji, które mają charakter ideologiczny, i jednocześnie lobbystyczny.
PiS wypunktowało ekipę Tuska także w sprawie wakacji kredytowych, które - nawet jeśli się ostaną - to w wersji znacznie okrojonej, niekorzystnej dla osób zmagających się ze spłatą kredytu. A wcześniej potrafiło także - głównie za sprawą ważnych przemówień Jarosława Kaczyńskiego - wywołać debatę o drastycznych zmianach traktatów europejskich, które - w razie wejścia w życie - zakończyłyby okres polskiej niepodległości. Tu także można mówić o wielkim sukcesie - owe szalone propozycje nie będą na razie procedowane.
Szczególnie ciekawa jest oczywiście sprawa „lex Kloska”, czyli ustawy, która potencjalnie mogła zniszczyć polski krajobraz, zamienić życie setek tysięcy mieszkańców wsi w koszmar, doprowadzić do drastycznego spadku wartości wielu nieruchomości. W tle są zaś interesy zagranicznych firm i lobby OZE, które w istocie nie przyjmuje argumentów, nie uznaje porażek, i chce zepchnąć Europę na margines światowej gospodarki.
Takich spraw jak „lex Kloska” będzie więcej, bo taka jest natura nowej władzy. Przez ostatnie osiem lat, mimo nieuchronnych kompromisów, Prawo i Sprawiedliwość skutecznie strzegło podstawowych praw i interesów naszego narodu. Robiło to w ekstremalnie trudnych warunkach, w czasach pełnych „czarnych łabędzi”, rozchybotanych, niepewnych. W czasach, w których rządzenie stało się prawdziwym rodeo, a każdy zakręt mógł doprowadzić do wywrotki. Mimo tych przeciążeń PiS stało na straży interesów Polaków, rozwijając gospodarkę, zmniejszając nierówności społeczne, niosąc pomoc grupom zagrożonym zubożeniem lub gospodarczym upadkiem. W czasie pandemii była to pomoc, którą dostali właściwie wszyscy przedsiębiorcy. Z kolei inflację rząd i NPB zdusiły w taki sposób, że gospodarka nie ucierpiała, bezrobocie nie wzrosło. W istocie mistrzostwo świata.
Przechodząc do opozycji Prawo i Sprawiedliwość musi przemyśleć i poprawić wiele spraw. Konieczna jest profesjonalizacja aparatu partyjnego i jego otoczki. To moim zdaniem sprawa najważniejsza, kluczowa, będąca w istocie przyczyną relatywnej porażki 15 października. Uważam, że niezbędne jest także zwiększenie wewnętrznej dyscypliny, bo na dłuższą metę nie można wygrywać w sytuacji, gdy poszczególni kandydaci prowadzą własne kampanie, czasem całkowicie oderwane od przekazu centralnego. PiS - mające wizerunek partii rządzonej twardą ręką - jest w istocie strukturą bardzo luźną. Wreszcie, należy uznać, że kompetencje polityków w sferze mediów społecznościowych są współcześnie tak samo ważne, jak inne umiejętności i zdolności, a może nawet ważniejsze.
Na szczęście w ostatnich tygodniach i w tych obszarach coś drgnęło. PiS mówiło jednym głosem, mówiło głośno, miało wyraźną, silną narrację (bez której nie da się przełamać medialnej przewagi drugiej strony), i mówiło także w mediach społecznościowych. W sytuacji goryczy towarzyszącej porażce opinia publiczna - zwłaszcza ta jej część, która PiS chciałaby eksterminować - nie miała też okazji do celebrowania konfliktów wewnętrznych, podziałów, otwartych kłótni. To bardzo dobry prognostyk na najbliższej miesiące i lata.
Oczywiście, szukanie formuły skutecznej opozycyjności jeszcze potrwa, nieuchronne będą pomyłki i ślepe uliczki. Druga strona też będzie szukała najlepszej odpowiedzi na strategię obozu niepodległościowego. Nie wiemy również, jak głębokie będą represje polityczne, jawnie zapowiadane przez obóz III RP. Nie wiemy też, jak mocne, jak brutalne i jak bezprawne uderzenia spadną na niezależne instytucje, w tym te z obszaru mediów. Jedno wydaje się dziś pewne: kluczem do przyszłości PiS jest jasna, czytelna obrona interesów społeczeństwa i narodu. W istocie to PiS wraz z prezydentem Andrzejem Dudą są dziś gwarantami elementarnego ładu demokratycznego, elementarnie sprawiedliwego porządku społecznego i gospodarczego. To i PiS i prezydent są dziś tarczą niepodległości, a także tarczą, która chroni Polaków przed szaleństwami ideologicznymi i eksploatacją, także gospodarczą.
Jest pewne, że globalizm i jego lokalne, polskie mutacje, uderzą w naszą normalność, w nasze tradycje, wartości, i także w naszą własność, pracę, możliwości, ambicje. PiS musi stanąć do tej bitwy - racjonalnie, mądrze, ale także twardo, bez zbędnych kompromisów. I z jasną obietnicą, że swoich zobowiązań dotrzyma również po powrocie do władzy.
Mówiąc w skrócie, Prawo i Sprawiedliwość powinno zaproponować społeczeństwu czytelny kontrakt, którego bazą będzie obrona zasadniczych polskich praw, interesów i wolności. To jest droga do sukcesów. Próba upodobnienia się do partii głównego nurtu, próba ich naśladowania, skończy się klęską. Taki PiS będzie propozycją, która nikogo nie przekona, i której niewielu będzie potrzebowało.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/673571-pis-powinno-zaproponowac-spoleczenstwu-czytelny-kontrakt