Cezary Kaźmierczak odniósł się do słów nowego spikera republikanów. Zwrócił przy tym uwagę na ewentualne konsekwencje dla Polski. Sprawę skomentował też Krzysztof Bosak.
W swoim wpisie Kaźmierczak (Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców) pisze o możliwej zmianie układu sił na świecie. Porusza kwestię Japonii, Tajwanu i Korei Południowej.
Pisze też o sytuacji naszego państwa.
Nowy spiker republikanów w Izbie Reprezentantów, trampista Mike Johnson, zapewnia, że pieniądze dla Ukrainy na pewno będą, ale na razie (od stycznia) ich nie ma. Jeśli USA porzucą Ukrainę, to nie tylko będzie to kompletna kompromitacja, ale w skrajnym przypadku może doprowadzić do zmiany układu sił na świecie. Gdyby do tego doszło a ja byłbym na miejscu Japonii, Tajwanu i Korei poważnie bym się zastanowił czy powierzać swoje bezpieczeństwo krajowi, który w wyniku wewnętrznej bójki może cię porzucić. Oni detalicznie śledzą co się dzieje na Ukrainie. Może to się skończyć dla Ameryki powolną utratą sojuszników na Pacyfiku - zaczną dogadywać się z Chinami. Ja bym tak zrobił. Dla nas to też będzie WIELKI DZWON ostrzegawczy, że w razie czego różnie to może być. Może znowu się o coś wewnętrznie pokłócą i większość, żeby zrobić na złość mniejszości, uzna że napaść Rosji na Polskę, to nie ich wojna jednak jest. Jeśli porzucą Ukrainę - nie ma raczej co na nich liczyć i trzeba się jeszcze bardziej zbroić.
Odpowiedź Bosaka
Do wpisu Kaźmierczaka odniósł się wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.
Tak naprawdę dla wyciągnięcia wniosków politycznych jest bez różnicy co się teraz dokładnie stanie. Strategia państwa nie może być budowana na wnioskach z pojedynczych decyzji pojedynczych ludzi w aparacie politycznym innego państwa, w którym kadra polityczna stale się wymienia. Kluczowe dla wniosków jest ryzyko. Jeśli istnieje poważne ryzyko zmiany prowadzonej polityki to takie ryzyko musi być uwzględniane i wyceniane w strategii bezpieczeństwa państwa. A że takie ryzyko istnieje to wiemy bez analizy obecnej sytuacji w Kongresie. Pozyskiwanie i poświęcanie sojuszników w obszarach międzynarodowej rywalizacji mocarstw to klasyka polityki jaką prowadzą imperia. Takie zwroty polityczne są powtarzalne nie dlatego, że są „kompromitacją” tylko dlatego że w określonych okolicznościach stają się opłacalne. Dla mocarstw stabilność i przewidywalność sytuacji międzynarodowej jest wartością wyższą niż bezwzględna liczba sojuszników w danym czasie czy uśredniona wiarygodność zobowiązań sojuszniczych wobec wszystkich, z którymi dane mocarstwo kiedykolwiek koordynowało politykę czy miało formalny sojusz
– czytamy w jego wpisie.
Decyzja USA
W środowe popołudnie w Senacie będzie miało miejsce pierwsze, proceduralne głosowanie nad pakietem, jednak według zapowiedzi Republikanów, zostanie on zablokowany ze względu na brak zawartych w nim „znaczących” reform ograniczających migrację.
Spiker Johnson, który publicznie mówił o potrzebie wsparcia Ukrainy, jest jednocześnie orędownikiem nieustępliwego stanowiska w kwestii ostrych restrykcji imigracyjnych i budowy muru granicznego. Lider Demokratów w Senacie Chuck Schumer sygnalizował, że jest gotowy do zmian w polityce imigracyjnej, lecz propozycje Johnsona są nie do przyjęcia dla Demokratów. Jednak twarde stanowisko zapowiadają także najwięksi stronnicy Ukrainy po stronie Republikanów, w tym lider większości Mitch McConnell. Według nich, połączenie sprawy imigracji z palącą sprawą pomocy dla Ukrainy jest jedyną szansą, by wymusić na Demokratach żądane przez nich reformy.
Biały Dom ostrzegał, że jeśli Kongres nie uchwali pakietu do końca roku, zabraknie mu pieniędzy na dalszą pomoc Ukrainie na wymaganym poziomie. W praktyce oznacza to, że odpowiednia ustawa musi zostać przegłosowana do 14 grudnia, bo wtedy według planu kończy się obecne posiedzenie Izby Reprezentantów.
mly/Twitter/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/673532-ciekawe-cezary-kazmierczak-jesli-porzuca-ukraine