Władcy i właściciele świata oraz ich klimatyczne aktywiszcza zlecieli się do Dubaju by zaplanować klimat na najbliższe 80 lat. Ich pomysły będą kosztować biliony euro i oznaczają nowe gigantyczne podatki. Prym wiedzie ona - cała na biało prymuska globalizacji i postępującego postępu Ursula von der Leyen.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Tegoroczny zlot klimatystów odbywa się Dubaju. W ubiegłym roku był, a jakże, w egipskim kurorcie Szarm el Szejk. Jaśniepaństwo musi wygrzać w słońcu i pod palmami stare gnaty, życie miliardom poddanego pospólstwa zaplanować i ustalić jakie temperatury powinny być na świecie z uwzględnieniem także Odrzywołów i Kostomłotów, bo i te przyczyniają się do tego, czy akurat jest ciepło w sam raz, czy też za gorąco.
Zlot ma już swoje symbole. Jednym z nich było uziemienie z powodu niespotykanych opadów śniegu i mrozów w Monachium, samolotu, którymi niektórzy zbawcy ludzkości mieli się udać na wycieczkę do słonecznych Emiratów Arabskich. Nie mogło tam zabraknąć także i Rafała Trzaskowskiego, który pochwalił się tym w mediach i przypomniał do ilu to międzynarodowych organizacji od tego i owego stolicę zapisał. Ma więc gdzie po świecie latać.
Jedną z bohaterek imprezy stała się Ursula von der Leyen. Przewodnicząca Komisji Europejskiej śmiało stwierdziła bowiem, że na ten klimat co powinien w Monachium i Okunince nad Bugiem być potrzeba bilionów i nowych podatków. Tutaj można przeczytać całą treść jej wiekopomnego wystąpienia i wezwania podległej ludzkości do łożenia jeszcze większych pieniędzy na wizje władców i właścicieli świata. Ten w im gorszym jest stanie, tym z większą zawziętością globalne elity, które do tego stanu doprowadziły, chcą swe maniakalne koncepta zaprowadzać.
Na początku przewodnicząca pochwaliła się, że ona i jej unijni podwładni wysłali w ubiegłym roku 30 miliardów euro krajom rozwijającym się na działania związane ze zmianą klimatu. Pewnie chodziło o to, by miały za co kupować niemieckie wiatraki i panele, których ostatnio nikt nie chce. Zapowiedziała też powstanie Funduszy Szkód i Strat. Unia ma od razu przekazać 25 milionów euro na jego uruchomienie. Fundusz jak nazwa sugeruje ma pokrywać mniemane szkody związane z mniemanym ociepleniem globalnym.
A potem zaczęło się najlepsze
Musimy przejść od miliardów do bilionów. Aby to osiągnąć, musimy znaleźć nowe źródła przychodów. Po pierwsze, w pełni popieram inicjatywę prezydentów Ruto (Kenii) i prezydenta Macrona dotyczącą opracowania nowych opłat w celu zebrania większej ilości środków na działania klimatyczne.
Prezydent Francji ma szczególne doświadczenie we wprowadzaniu podatków klimatycznych. Gdy w swym kraju obłożył nimi ceny paliw wybuchły trwające daw lata protesty Żółtych Kamizelek. Śmierć w nieustannych straciach policji z kim się da - nawet ze strażakami, ponioslo kilkanaście osób, a rannych zostało kilkaset. Protesty przerwała dopiero pandemia. Teraz takie wspaniałe rozwiązanie miałoby być zaprowadzone na całym świecie, by kochane biliony na realizację wizji właścicieli i władców, świata, którzy prywatnymi samolotami do Dubaju zlecieli realizować.
Wróćmy jednak, jak mawiają Francuzi, do naszych baranów, czyli von der Leyen.
Musimy podnieść ceny emisji dwutlenku węgla (ETS). W Europie mamy prawie dwudziestoletnie doświadczenie w ustalaniu cen emisji dwutlenku węgla. Podam dwie liczby. W tym okresie emisje objęte naszym systemem spadły o prawie 40%. Gospodarka nadal rosła. Zebraliśmy ponad 175 miliardów euro przychodów. Dochody te przeznaczane są na działania klimatyczne, w tym w krajach rozwijających się.
Szkoda, że nie podała, iż według obliczeń Federalnego Urzędu Statystycznego jedna piąta ludności Niemiec jest zagrożona ubóstwem lub wykluczeniem społecznym. Chodzi o 17,3 mln osób. W 2022 roku pogorszyła się sytuacja społeczna i materialna 6 milionów Niemców. Albo ile z powodu ETS wzrosły ceny energii i ile firm z tego powodu przeniosło się z z produkcją z Europy do innych części świata. Exodus trwa. Von der Leyen mogłaby być zachwycona tym, że szwajcarski producent paneli fotowoltaicznych Meyer Burger Technology porzucił plany zbudowania fabryki w Saksonii-Anhalt i przeniósł się do USA. Prezes Federacji Niemieckiego Przemysłu Siegfried Russwurm twierdzi, że ze względu na ceny energii produkcja ucieknie z Niemiec za granicę.
Beneficjentem już są Chiny i stany Zjednoczone. Thomas Schäfer, szef Volkswagena, stwierdził, że grupa przestanie inwestować w fabryki w Niemczech i całej UE, bo
Europa nie jest konkurencyjna kosztowo w wielu obszarach, w szczególności jeśli chodzi o ceny energii elektrycznej i gazu”.
Unijne programy dotacyjne określił jako „przestarzałe” i „biurokratyczne”. Przeprowadzki trwają lub planuje je wiele europejskich firm jak choćby szwedzki Northvolt, który miał wielkie plany produkcji akumulatorów w Europie. Ale kto bogatemu zabroni. Unia podniesie ceny ETS i energia będzie jeszcze droższa.
W wystąpieniu przewodniczącej pojawił się także wątek kredytowania branży energetycznej.
Wczoraj połączyliśmy siły z MFW, Bankiem Światowym i WTO, aby zwiększyć skalę rynków emisji dwutlenku węgla i opracować kryteria prawdziwych kredytów węglowych.
Ofiarą polityki finansowej wobec branży energetycznej padła m.in. nieszczęsna elektrownia Ostrołęka, która byłaby rentowna, ale jest zakazana, a unijne przepisy nie pozwoliły na skredytowanie inwestycji
Jak wspomnieliśmy von der Leyen ma plany nie tylko wobec Unii, ale też całego świata. W swym wystąpieniu mówiła o zielonych inwestycji Europy po całym świecie i o partnerstwie, czy czymś takim.
Dlatego też czystą technologię i czystą energię uczyniliśmy priorytetem Global Gateway. Jest to globalny program inwestycyjny Europy o wartości 300 miliardów euro. Na tej sali podpisaliśmy ambitne projekty z wieloma partnerami.
A w uzasadnieniu tych światowych planów mówiła.
A my, Europejczycy, jesteśmy zainteresowani inwestowaniem, ponieważ dywersyfikuje to i wzmacnia nasze łańcuchy dostaw na tych nowych, rozwijających się rynkach.
To ostatnie brzmi szczególnie pociesznie, a nawet żałośnie zważywszy na to, że niemiecki Siemens Energy, ratowany 15 miliardami euro gwarancji od Berlina jako główny powód gigantycznych strat swej produkującej turbiny wiatrowe spółki Siemens Gamesa podał właśnie ogromne problemy z łańcuchami dostaw. Z powodu cen energii firmy przemoszą się do Chin, gdzie już działa 6 z 10 największych producentów turbin wiatrowych. Z pewnością przeprowadzki firm europejskich do Państwa Srodka, albo do Stanów Zjednoczonych skracają łańcuchy dostaw.
Unijne monstrum jest nienasycone, Żąda kolejnych ofiar, a mocarstwowe plany Unii, której znaczenie polityczne i gospodarcze staje się coraz bardziej mizerne brzmią wręcz groteskowo. Europa mi gigantyczne, prawie już nierozwiązywalne problemy, jak choćby społeczne związane z imigracją, a przewodnicząca chce jej fundować jeszcze więcej tego co kontynent na skraj katastrofy prowadzi i kreśli wizje dla całej Ziemi, a nawet jej atmosfery. Nie zapominajmy, że władcy świata precyzyjnie planują jej skład. Dokładnie wyliczyli, że nie może w niej być 0,04% CO2, tylko ileś tam, a metanu nie 0,0002% tylko też ileś tam, więc dlatego trzeba zacząć likwidować gospodarstwa tak jak w Holandii, czy Nowej Zelandii, zakazać w przyszłości jedzenia mięsa, zacząć wyrzynać krowy tak jak chce to zrobić rząd Irlandii. Na Zielonej Wyspie na początek ma iść pod nóź 200 tysięcy sztuk. Sam prezydent Trzaskowski się tym metanem od tyłów krów pochodzącym przejął i napisał:
Wreszcie zaczęły się poważne rozmowy na temat metanu.
I dalej:
Udało się też uruchomić inicjatywę CHAMP – Koalicję na rzecz Wielopoziomowych Partnerstw o Wysokich Ambicjach. Ta ambitna i pionierska inicjatywa została poparta przez 64 rządy krajowe i będzie wspierać współpracę między liderami lokalnymi, regionalnymi i krajowymi w zakresie aktualizacji wkładów ustalonych na poziomie krajowym i redukcji emisji.
Piękna nazwa, taka skromna, piękny bełkot, w ogóle wszystko pięknie, bo tyle się nowych kierunków na kolejne wycieczki otworzyło.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/673493-biliony-euro-i-nowe-podatki-na-szalenstwa-klimatyzmu