Niemiecki Siemens, który jeszcze w październiku przeżywał dramatyczne tąpnięcie, jego akcje spadły o ponad 40 proc., a spółka w ciągu doby straciła ponad 3 mld euro, nagle odżył. Czy miała w tym swój udział decyzja Brukseli o wypłaceniu Polsce ponad 5 mld z KPO i próba zmiany ustawy wiatrakowej w Polsce?
Czy Paulina Henning-Kloska łudziła się, że wrzutki wiatrakowe do ustawy o zamrożeniu cen energii przejdą niezauważenie? Podłość tych zapisów jest oburzająca z wielu powodów. Nie dość, że pomoc Polakom jest pozorowana, bo zamrożenie cen zaplanowane jest tylko na pół roku i nie obejmuje osłoną małych i średnich firm, to jednocześnie zawiera skandaliczne zapisy, wyglądające jakby podyktowane zostały przez wiatrakowych lobbystów. W efekcie, ustawa zaproponowana w takim kształcie nie ochroni obywateli, a jednocześnie oddaje Polskę na żer zagranicznych – głównie niemieckich - koncernów, które mogą urządzić sobie w naszym kraju prawdziwe eldorado. „Lex Kloska” nie tylko umożliwia instalację wiatraków w bezpośrednim sąsiedztwie domów, rezerwatów przyrody i parków krajobrazowych, z możliwością wywłaszczenia pod ich budowę prywatnych osób, ale pozwala na zasypanie Polski starym, zdezolowanym sprzętem, który to my będziemy mieć obowiązek utylizować. Modernizacja energetyczna miałaby więc polegać na tym, że musielibyśmy ponieść koszty składowania i utylizowania niebezpiecznych odpadów po wiatrakach wyeksploatowanych wcześniej przez Niemcy i inne państwa. A wszystko to dzięki pieniądzom z KPO, których nikt nam za darmo nie daje. Musimy przecież tę pożyczkę spłacić. Z której strony by na ten problem nie spojrzeć, wygrywają Niemcy, a przegrywają Polacy!
Dla przypomnienia, cofnijmy się o półtora miesiąca. 26 października 2023 w niemieckich mediach zawrzało. Akcje niemieckiego koncernu energetycznego Siemens Energy spadły o prawie 40 procent. W ciągu doby spółka straciła na wartości ponad 3 mld euro. Firma zwróciła się do niemieckiego rządu o udzielenie gwarancji finansowych na 15 miliardów euro. Dzień później „Sueddeutsche Zeitung” alarmował, że z powodu strat swej spółki zależnej z branży energii wiatrowej Siemens Gamesa, która zmaga się z problemami z jakością swych turbin wiatrowych, koncern ma wielkie trudności z uzyskaniem od banków gwarancji na realizację zamówień również w pozostałych, dobrze prosperujących obszarach swej działalności, jak rozbudowa sieci energetycznych i elektrownie. „Sytuacja jest dramatyczna, ponieważ bez wartej miliardy euro pomocy spółka z indeksu DAX ledwo może podpisywać umowy na nowe duże zamówienia. W Siemensie mówi się o portfelu zamówień na 110 miliardów euro” – pisał niemiecki dziennik.
W połowie listopada Komisja Europejska wydała pozytywną opinię ws. zmienionego Krajowego Planu Odbudowy i poinformowała, że Polska otrzyma ponad 5 mld euro zaliczki. Wskazano, że chodzi o dodatkowe pożyczki na kwotę 23 mld euro, o które Polska wystąpiła 31 marca i dodatkowe 2,76 mld euro dotacji z REPowerEU, które zaprogramowano w zmienionym KPO wysłanym do KE 31 sierpnia. „Zaliczki, które Polska niebawem otrzyma to 20 proc. tej sumy, czyli ponad 5 mld euro” – mówił ówczesny minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda.
Wypłatę tych środków zapowiadano na początek grudnia. W tym samym czasie Paulina Hennig-Kloska, kandydatka Trzeciej Drogi na ministra środowiska i klimatu, ponoć ciężko pracowała nad projektem ustawy, która spełnia największe marzenie niemieckich firm energetycznych. 30 listopada posłowie KO i Polski 2050 złożyli w Sejmie projekt, który gwarantował absolutną niemal dowolność w stawianiu wiatraków. Gdy wybuchła afera i zaczęto zadawać konkretne pytania o autorstwo dokumenty, Henning-Kloska stwierdziła że ustawę otrzymała od Borysa Budki jedynie do konsultacji.
Projekt ten wstrząsnął polityczno-gospodarczą na wielu poziomach. Bezpośrednim skutkiem było osłabienie Orlenu, którego akcje posypały się w jednej chwili. Kurs akcji spadł o 5,5 mld zł. Czy Hening-Kloska, firmując ustawę o zamrożeniu cen prądu, gazu i ciepła dla gospodarstw domowych i podmiotów wrażliwych do końca czerwca 2024, miała świadomość, że zapisy te uderzą w Orlen? „My braliśmy pod uwagę taką konsekwencję” – oświadczyła zimno Hennig-Kloska.
Koalicja „ośmiu gwiazdek” jeszcze nie objęła rządów, a już rozpętała gigantyczną aferę. Co z niej wynika? To, czego spodziewali się wszyscy przytomni obserwatorzy. Interesy Niemiec są w pełni reprezentowane i zabezpieczone. Bezpieczeństwo energetyczne państwa, stabilność polskich firm, interes narodowy i dobro Polaków, kompletnie odpuszczone. Błyskawiczna reakcja i głośny sprzeciw sprawiły, że politycy KO i partii Hołowni zdecydowali o wycofaniu się z projektu. Ich intencja była jednak jasna. Przecież w Sejmie czeka na rozpatrzenie projekt dotyczących zamrożenia cen energii na cały 2024 rok, złożony przez PiS. Dlaczego więc Szymon Hołownia nie zdecydował się na jego uruchomienie, a dał pierwszeństwo tej skrajnie kontrowersyjnej ustawie? Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła już śledztwo ws. ustawy wiatrakowej. Jest „podejrzenie popełnienia przestępstwa płatnej protekcji” Jeśli zatem miałaby powstać w tej kadencji jakaś komisja śledcza, to właśnie w tej sprawie. Bo jeżeli politycy większości sejmowej zaczynają od takiego kalibru, strach pomyśleć, co będzie dalej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/673367-jeszcze-nie-zaczeli-rzadzic-a-juz-zlozyli-hold-niemcom