„Czy te memiczne style bycia i działania politycznego na dłuższą metę sprawdzą się, bo to też jest rzecz, która może do pewnego czasu bawić, a nawet budzić pewien rodzaj zaciekawienia, ale w dalszej perspektywie – prowokować pytanie, czy na tym ma polegać polityka i czy na pewno jest to najlepsze z możliwych zachowań drugiej osoby w państwie”- mówi portalowi wPolityce.pl prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog z KUL.
wPolityce.pl: Kto stoi za Szymonem Hołownią?
Prof. Arkadiusz Jabłoński: Dobre pytanie, na które w zasadzie nie ma dobrej odpowiedzi. Myślę, że pan Szymon Hołownia ma swojego bezpośredniego patrona politycznego, którym jest pan Kobosko, sprawiający wrażenie, jakby był „mózgiem” całego tego przedsięwzięcia.
Czy jest jeszcze ktoś bardziej ukryty? Czy istnieje głębsze podglebie poparcia dla pana Hołowni? Trudno jednoznacznie powiedzieć, trzeba by się przyjrzeć przepływom finansowym, co do których nie ma jeszcze na razie jasności, i popatrzeć, w jakim kierunku będzie prowadzona polityka.
Ta ostatnia wrzutka będąca inicjatywą Polski 2050 wskazuje, że mogą być jakieś grupy interesów próbujące wykorzystywać przepiękne hasła, które pan Hołownia wielokrotnie powtarzał, dotyczące zielonej energii, nadrabiania straconego czasu w tym względzie, budowania przyjaznego państwa i tak dalej.
A przy tym nowy marszałek Sejmu dowcipkuje, ironizuje, używa „młodzieżowego” języka, a ambasador Mark Brzezinski przed dzisiejszym spotkaniem w kancelarii Sejmu nazwał Szymona Hołownię „gwiazdą social mediów”.
To akurat zgodnie z faktami, bo coś takiego najwyraźniej udało się panu marszałkowi. Nie wiadomo jednak, czy jest to aby na pewno najlepsza rekomendacja na ambicje polityczne, które pan Hołownia niewątpliwie posiada.
Czy te memiczne style bycia i działania politycznego na dłuższą metę sprawdzą się, bo to też jest rzecz, która może do pewnego czasu bawić, a nawet budzić pewien rodzaj zaciekawienia, ale w dalszej perspektywie – prowokować pytanie, czy na tym ma polegać polityka i czy na pewno jest to najlepsze z możliwych zachowań drugiej osoby w państwie.
Pytam Pana o Szymona Hołownię w nawiązaniu do nowego numeru Tygodnika „Sieci”, gdzie redaktor Stanisław Janecki w okładkowym tekście zastanawia się, kto stoi za nowym marszałkiem. Dziennikarz stawia m.in. następującą tezę: „Wiele wskazuje na to, że Szymon Hołownia nie wyłonił się sam jako nowy człowiek w polityce, lecz został niejako wyhodowany i wylansowany przez środowiska biznesowe oraz mające wpływy w służbach tajnych i mundurowych. To przede wszystkim one potrzebowały człowieka telewizji, bohatera kultury masowej”.
To się wpisuje w pewien scenariusz, natomiast trzeba pamiętać, że przez długi czas ruch pana Hołowni postrzegano jako „szalupę ratunkową” dla spadających notowań Platformy Obywatelskiej – rozwiązanie na wypadek, gdyby się okazało, że słabość Platformy Obywatelskiej jest już nie do odrobienia. Czy wiąże się to z tym pomysłem? Może i tak.
Mamy zresztą także różnego rodzaju sugestie dotyczące samego powstania Platformy Obywatelskiej, powiązanego gdzieś właśnie z tymi środowiskami. Możliwe więc, że miała to być kolejna odsłona pewnego manewru politycznego, który już raz udało się skutecznie przeprowadzić.
Co do Platformy Obywatelskiej, to na ile, Pana zdaniem, obecność w bliskim otoczeniu Szymona Hołowni takich osób jak pan Jacek Cichocki – dawniej zaufany człowiek Donalda Tuska – jest przyczyną, a na ile – skutkiem sukcesu partii Hołowni w wyborach parlamentarnych?
To także bardzo dobre pytanie. Niewątpliwie było troszkę zaskakujące, że właśnie pan Cichocki pojawił się jako szef Kancelarii Sejmu, więc mogłoby to wskazywać, iż tego typu osoby i ich style działania nie są obce panu marszałkowi, dlatego być może chętnie korzysta z ich umiejętności odnalezienia się w świecie polityki.
Czy abstrahując już od faktu, że nawet z dzisiejszej wizyty ambasadora USA u marszałka Hołowni na kanałach Kancelarii Sejmu w mediach społecznościowych mogliśmy – przynajmniej początkowo – zamiast suchego, oficjalnego komunikatu z wyjaśnieniem chociażby tematu rozmów, zobaczyć „luźny” filmik, na którym Hołownia i Brzezinski dowcipkują, śmieją się i rozmawiają o Instagramie czy psie ambasadora – można rzeczywiście z pełnym przekonaniem powiedzieć, że nowy marszałek Sejmu to postać zupełnie spoza świata polityki?
Należy przyznać, że do polityki wszedł z mediów – i to jest faktem. Natomiast jego inne, czy wcześniejsze, czy późniejsze afiliacje i znajomości, to kwestia, którą dopiero rozpoznajemy.
Trudno jednoznacznie to ocenić po samej wizycie pana ambasadora, która nie była akurat znaczącym przełomem w normalnej działalności politycznej polskiego parlamentu, a fakt, że nie podano zbyt wielu konkretów na temat wizyty, może to być odbierane jako taka kurtuazyjna, wstępna ocena sytuacji przez pana ambasadora.
Pytanie, na ile możemy wyciągać jakieś daleko idące wnioski z czegoś, w czym dostrzegamy więcej kurtuazji niż wynikającej z tego bezpośrednio polityki.
Czy w ostatecznym rozrachunku nie jest trochę tak, że polityka nowego marszałka Sejmu będzie tylko taka i Szymon Hołownia będzie mógł tylko tyle, na ile pozwoli mu Donald Tusk?
Oczywiście, że w ostatecznym rozrachunku tak będzie. Samodzielność pana Hołowni najprawdopodobniej będzie bardzo ograniczona, choć oczywiście wiele zależy od tego, jakie kierunki przyjmie działanie przyszłego rządu. Myślę jednak, że lider może być tylko jeden, pan Donald Tusk jest zaprawiony w bojach w tym względzie i sądzę, że nie będzie miał dla pana Hołowni żadnej taryfy ulgowej. Chyba że w szerszym planie politycznym obecny marszałek może mieć znaczące miejsce w całym układzie koalicyjnym. Hołownia może być bowiem planowany jako dużo szerszy projekt polityczny.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/673248-jablonski-holownia-nowa-odslona-starego-manewru-z-po