Alarmy niemal codziennie wszczynane przez dyrektora ds. sprzedaży detalicznej na stacjach w sprawie nieuzasadnionych ekonomicznie i szkodliwych dla spółki działań przynoszących jej wielomilionowe straty oraz brak jakichkolwiek sensownych procedur regulujących proces ustalania cen paliw – tak przedstawiały się działania ORLENU za prezesury Jacka Krawca w czasie kampanii wyborczej do parlamentu w 2011 r.
W 2011 r. pod hasłami: „Nie róbmy polityki, budujmy…” Donald Tusk poprowadził PO do drugiej kadencji za sterami Polski. Zorganizowane 9 października wybory poprzedził długi okres wyjątkowej promocji cenowej na stacjach ORLENU.
Dziś już wiadomo, że sztuczne utrzymywanie cen paliw kosztowało spółkę kilkaset milionów zł, a polityka ta realizowana była na polecenie samego prezesa ORLENU Jacka Krawca.
Ówczesny dyrektor wykonawczy ds. sprzedaży detalicznej Marek Podstawa wielokrotnie w swoich e—mailach prosił o zgodę na podwyżkę cen paliw, lecz bezskutecznie. Swoje prośby adresował bezpośrednio do Grażyny Piotrowskiej-Oliwy, która w zarządzie PKN ORLEN odpowiadała za sprzedaż, załączając w kopii wiadomości samego Jacka Krawca.
Odpowiedź przed wyborami zawsze była jednak taka sama – na podwyżki nie ma zgody. Z powodu tej polityki największe straty ORLEN ponosił 6–28 września 2011 r., a najwięcej tracił na sprzedaży benzyny E95. Np. 12 września każdy sprzedany na stacjach ORLEN litr tego paliwa wiązał się ze stratą 8 gr!
Mejle ujawnia najnowszy tygodnik „Sieci”:
13 września 2011, godz. 16.00 – dyrektor wykonawczy ds. sprzedaży detalicznej Marek Podstawa prosi o podniesienie ceny do co najmniej 5,19 zł za 1 l za benzynę 95-oktanową i ON. 13 września 2011, godz. 16.53 – Grażyna Piotrowska Oliwa informuje, że nie ma zgody na podwyżkę prezesa krawca.
Ta wymiana to jedna z kilku podobnych korespondencji, jakimi dysponuje nasza redakcja, dowodzących tego, że to prezes krawiec ręcznie ustalał ceny na stacjach przed wyborami w 2011 r., ignorując alarmy swoich pracowników w sprawie ujemnych marż.
Teraz może być i Po 7 zł
Sprawa ręcznego sterowania cenami przez Krawca przed wyborami 2011 r. miała już swoje medialne pięć minut w 2014 r., kiedy tygodnik Wprost publikował zapisy kelnerskich podsłuchów z restauracji Sowa & Przyjaciele.
W czasie jednej z zarejestrowanych rozmów, jaka odbyła się pomiędzy zaufanym Donalda Tuska Pawłem Grasiem i Jackiem Krawcem, ówczesny prezes ORLENU wyznał, że tuż po wyborach w 2011 r. premier Tusk powiedział mu, iż „teraz benzyna może być i po 7 zł”.
Już to zdanie sugerowało w sposób jednoznaczny, że przed wyborami w 2011 r. sztucznie zaniżano ceny na stacjach. Nieoficjalnie wiadomo, że ta sprawa była przedmiotem wewnętrznego audytu przeprowadzonego w ORLENIEw 2018 r. Dowiedzieliśmy się, że jasno wykazano, iż przed wyborami w 2011 r. za zgodą i wiedzą ówczesnego kierownictwa firmy, a więc przede wszystkim prezesa Jacka Krawca, ceny na stacjach spadły do poziomów poniżej opłacalności, narażając koncern na straty.
Audyt potwierdził również, że osoby odpowiedzialne za utrzymywanie rentowności sprzedaży paliw w koncernie alarmowały o tych wynikach prezesa, lecz nie wyrażał on zgody na podwyżkę cen w okresie przedwyborczym.
Ten sam człowiek, czyli Jacek Krawiec, po 12 latach od tamtych wydarzeń mówi dziś w wywiadach prasowych bez zająknięcia m.in.:
„Jak spojrzymy historycznie, to można bardzo łatwo zaobserwować, że ORLEN za pana Obajtka nie ma żadnej polityki cenowej. Zastąpiły ją, jak to nazywam, telefon od przyjaciela z Nowogrodzkiej albo polityka robienia dobrze PiS. […] Stosowanie ujemnej marży to niegospodarność i działanie na szkodę spółki. To są przestępstwa z Kodeksu karnego”.
To fragment wywiadu, niedawno udzielonego przez Krawca „Forbesowi”. Nieprawdopodobna bezczelność czy zaniki pamięci? Trudno rozstrzygnąć.
Liczby nie kłamią
Tymczasem to właśnie Jacek Krawiec, o którego dokonaniach dla zwiększania potencjału rozwojowego firmy nie można zbyt wiele powiedzieć i który zarabiał za to na tym samym stanowisku znacznie więcej niż prezes Obajtek, bez żadnych oporów atakuje obecne kierownictwo ORLENU. Jest to zaskakujące nawet dla wielu wyborców Tuska, przynajmniej tych, których szare komórki rozeznają jeszcze ciut więcej niż tylko osiem gwiazdek.
„ORLEN pod rządami PO i Pana Krawca (8 lat) zarobił łącznie ok. 5 mld. zł. W samym 2018 r., przed przejęciami, pod zarządem Obajtka zarobił ponad 7 mld zł, a w 2022 r. były to 42 mld zł. Czy ktoś ma jeszcze jakieś pytania czy wątpliwości?”
— to jeden z wielu podobnych komentarzy na portalach, które, delikatnie rzecz ujmując, nigdy nie sprzyjały rządom Zjednoczonej Prawicy, a większości komentujących tam internautów jawnie deklaruje swoje polityczne afiliacje w obozie KO.
Niestety, istnieje ogromne ryzyko, że zwiększona w ostatnich dniach aktywność medialna Jacka Krawca jest spowodowana właśnie tym, że ma on ochotę na powrót na stanowisko prezesa ORLENU. Czy trzeba pisać, czym dla polskiej najcenniejszej firmy w szczytowym okresie jej rozwoju byłby powrót za stery tandemu Tusk–Krawiec?
ZB, gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/673198-ujawniamy-krawiec-recznie-ustalal-ceny-mamy-mejle