Zanim powstał rząd Tuska, mamy plan przekrętów, np. w energetyce wiatrowej, o jakim się nie śniło, a co sprzyja wyłącznie Niemcom.
Miała być nowa jakość. W zarządzaniu Polską przez zawiązaną już większość parlamentarną, ale niemającą jeszcze rządu. No i jest nowa jakość, czyli masakra. Pomińmy plany zemsty i odwetu oraz zamiar unieważniania, bo do tego „był czas przywyknąć” – jak mówiła babcia Pawlakowa w filmie „Sami swoi”. Teraz trzeba zacytować dialog z innego filmu – „Seksmisji” Juliusza Machulskiego: - Ja tu widzę niezły burdel. - Coś ty powiedziała? Burdel to wy macie, w tym swoim Archeo.
Czegoś tak bezczelnego i na rympał jeszcze po 1989 r. nie było. Na dzień dobry nowa sejmowa większość, a konkretnie posłowie Koalicji Obywatelskiej oraz Polski 2050 Szymona Hołowni upichcili projekt ustawy (28 listopada 2023 r. wpłynął do Sejmu), który jest absolutnym przekrętem. Formalnie dotyczy dalszego mrożenia cen energii, faktycznie zapowiada wręcz serię skandali i działań o ewidentnie korupcyjnym podtekście.
Wszystko wskazuje na to, że projekt napisali albo podyktowali lobbyści, głównie z branży elektrowni wiatrowych. Ktoś im na to pozwolił, a wręcz to u nich zamówił, co może oznaczać, że przyszła władza odpłaca się za pomoc w kampanii wyborczej czy wręcz w funkcjonowaniu partii przed wyborami. Może chodzić o cały łańcuszek firm, ale najważniejszy jest niemiecki Siemens, wielki producent turbin wiatrowych, który wpadł w korkociąg strat, głównie z powodu wad swoich turbin. Siemens szykuje się do budowania w Polsce elektrowni wiatrowych, m.in. ze środków z polskiego Krajowego Planu Odbudowy. Środków dotychczas blokowanych, a uwalnianych chyba tylko po to, żeby pomóc niemieckiej firmie.
Robienie dobrze Siemensowi to tylko wstęp do generalnego planu pomagania niemieckim firmom za polskie pieniądze i szkodzenia polskim spółkom. Na dzień dobry to, co zapisano w projekcie ustawy uderzyło w Orlen, mający ponieść dużą część kosztów mrożenia cen energii. Rynkowa wartość polskiego giganta w jednej chwili spadła o 5,5 mld zł. Praktycznie równocześnie zaczęła rosnąć wartość akcji Siemensa. Nie wystarczyła zemsta na Orlenie, trzeba było jeszcze pomóc i odwdzięczyć się Niemcom.
Robienie dobrze Niemcom polega jeszcze na tym, że firmy z tego państwa zajmujące się OZE, m.in. Stadtwerke München Gmbh, RWE Renewables Participations B.V., Allianz Renewable Energy Partners S.A zostały w projekcie ustawy zwolnione z wpłat, dzięki którym można było mrozić ceny energii. Dotychczas płaciły od 40 mln zł do około 90 mln zł, a teraz byłoby im to darowane. Im, ale nie Orlenowi, który z ogromnym naddatkiem płaciłby niejako za nie. To ewidentne działanie na korzyść niemieckich firm i wielkie uderzenie w polskiego championa. A to dopiero początek. I po co było się oburzać, że po wyborach będzie rządzić „niemiecka” partia?
Żeby niemieckie firmy mogły zarabiać, a Siemens podniósł się z kryzysu w projekcie ustawy pojawiły się „wrzutki”. To m.in. możliwość budowy elektrowni wiatrowych zaledwie w odległości 300 m od domów jednorodzinnych, zagród, parków narodowych i rezerwatów przyrody, a w wypadku domów wielorodzinnych i szpitali - 400 m (obecnie 700 m). To możliwość wywłaszczeń osób prywatnych pod budowę turbin wiatrowych, żeby niemieckie firmy i ich działalność zostały uznane wręcz za wielkie dobrodziejstwo, w tym dla wywłaszczanych. Wywłaszczanie umożliwia zmiana art. 6. i 112. ustawy o gospodarce nieruchomościami.
Trzeba jeszcze wyjaśnić, jaką rolę i czy w ogóle odegrały w tym wszystkim osoby związane z Szymonem Hołownią. Chodzi m.in. o doradcę ds. klimatu i energii obecnego marszałka Sejmu oraz o żonę tego doradcy będącą dyrektorką zarządzającą Offshore w Ørsted Polska. Duński Ørsted to globalny lider w dziedzinie rozwoju morskiej energetyki wiatrowej. Mamy niebywały skandal na dzień dobry nowego Sejmu i nowej większości w nim, bo gdyby plan został zrealizowany, złamano by tak wiele zasad, przepisów antykorupcyjnych, przepisów prawa zapisanych w kodeksie karnym, że to „wejście smoka” nie miałoby precedensu w historii parlamentaryzmu w II RP oraz w III RP. A to tylko przedsmak tego, do czego jest zdolna nowa większość i ewentualnie wyłoniony przez nią rząd. Już przekroczono wszelkie granice, a to dopiero przedbiegi.
Czy to jest jakaś niespodzianka? Chyba tylko dla ludzi ideologicznie zaczadzonych i tych, którym nienawiść do PiS upośledziła zmysły. Jeśli ktoś ma tyle długów i zobowiązań, dzięki którym będzie mógł rządzić, nie ma wyjścia. I nie ma dla niego litości. Przy tym nie ma nic do gadania, bo ma pewną część ciała mocno ściśniętą w imadle, a może mieć jeszcze mocniej. Sami tego chcieliście!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/672905-zniszczyc-orlen-czy-to-plan-przyszlej-wladzy