„Dobrze by było tylko, gdyby ta obecna większość patrzyła na interesy Polski z większą starannością. Bo niezależnie od różnic politycznych, jest albo interes Polski, albo interes podmiotów zagranicznych czy lobbystów. A ten projekt ustawy pachnie zlepkiem różnych lobbystycznych interesów” - mówi portalowi wPolityce.pl Marek Suski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczący sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych (ESK).
wPolityce.pl: Jak skomentuje Pan Poseł projekt tzw. ustawy wiatrakowej autorstwa posłów Koalicji Obywatelskiej i PL2050-TD?
Marek Suski: Tak, jeszcze PSL i Lewicy. Aż przypomina mi się pewne hasło. „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się”, używane przez towarzystwo spod sierpa i młota.
Barwy są oczywiście inne, ale metody postępowania chyba niekiedy podobne?
Spod tej farby cały czas wychodzi czerwony sierp i młot.
Lider PO Donald Tusk podczas konferencji prasowej z marszałkiem Szymonem Hołownią już odniósł się do różnego rodzaju obaw związanych z projektem ustawy. Przekonywał m.in., że nie pozwoli, aby dochodziło do wywłaszczeń.
Widziałem fragment tej kompromitacji.
Donald Tusk próbował przekonywać, że jeśli w ustawie znajdą się jakieś elementy budzące obawy Polaków, nie dopuści do ich przeforsowania. Czy Pana zdaniem można ufać w te zapewnienia?
A czy w ogóle można wierzyć w jakiekolwiek obietnice Tuska? Wielokrotnie przekonałem się, że co innego mówi, co innego robi. A poza tym, jak powiedział jeden z ministrów w rządzie Donalda Tuska: „Dwa razy obiecać to jak raz dotrzymać”. W zapewnienia lidera PO absolutnie nie wierzę, bo to są obiecanki-cacanki.
Miała być przecież demokracja, praworządność, a tutaj mamy już wprost wyrażoną zapowiedź łamania Konstytucji, „napadu na bank”. Rzeczy niesłychane, ale Polacy tak wybrali, to tak będą teraz mieć.
A jeśli chodzi już o samą ustawę, to mamy tam kilka rzeczy bardzo niepokojących: wywłaszczenia, ułatwienia dla inwestorów – a głównymi inwestorami są niemieckie firmy, na czele chyba z Siemensem.
Tam znajduje się również przywrócenie obligatoryjnego handlu energią poprzez giełdę towarową energii.
Myśmy to zlikwidowali, kiedy doszło do manipulacji na giełdzie. I jeśli oni teraz znowu przywrócą sto procent obligatoryjnego handlu na giełdzie, to znów negatywnie odbije się na cenach energii i będą zarabiać jakieś firmy pośredniczące.
To bardzo niepokojące rozwiązania.
Zresztą niemal od razu po pierwszych informacjach o tym projekcie ustawy znacznie spadła wartość akcji Orlenu. Posłanka Polski2050 Paulina Hennig-Kloska w rozmowie z Radiem Zet wprost przyznała, że posłowie pracujący nad projektem ustawy spodziewali się czegoś takiego. Może więc to powinien być temat na kolejną komisję śledczą?
Może należało by, ale jak na razie oni chcą tworzyć komisje śledcze, które mają udowodnić, ze to Prawo i Sprawiedliwość źle działało w pewnych kwestiach. Z utworzeniem komisji śledczej, która zbadałaby ich działania, musimy poczekać, aż będzie większość.
Poseł Bartoszewski z PSL próbował bronić ustawy wiatrakowej, przekonując, że podobną proponowali premier Mateusz Morawiecki oraz minister Anna Moskwa – minimalna odległość wiatraka od zabudowań miałaby wynosić 500 m. Tyle że była tam chyba mowa o 700 m, a 500 tylko w szczególnych sytuacjach?
Nie przypominam sobie, żebyśmy przygotowywali projekt podobny do tego, co proponuje nowa większość sejmowa. Przypominam sobie natomiast, jak procedowałem za zniesieniem obligatoryjności handlu energią elektryczną. To był projekt opracowany przez zespół profesorów i później podjęty jako rządowy. To zupełnie odwrotny kierunek, dzięki któremu zresztą tak naprawdę uratowaliśmy polską energetykę i ceny energii.
Co do odległości 700 m, to przecież sam, kiedy zgłaszałem tę poprawkę, byłem wściekle atakowany, wyśmiewano: „Poprawka 700 m Suskiego, na kolanie pisana”. Nie wiem, czy po tamtej stronie mają tak krótką pamięć? Smutne to, co w tej chwili się wyprawia w Sejmie i dziwię się, że pan Hołownia stał się taką pacynką Donalda Tuska.
Zły początek marszałkowania – w gruncie rzeczy uniewinnienie Karpińskiego, bo skoro poszedł już do PE to znajdzie tam wielu kolegów, którzy nie będą chcieli uchylać immunitetu komuś, kto ma zarzuty korupcyjne, bo tam jest wielu ludzi w podobnej sytuacji. Może powstanie jakiś klub ludzi wspierających się, żeby uniknąć odpowiedzialności karnej.
Czy większość sejmowa przeforsuje ustawę wiatrakową i całą nadzieją pozostanie ewentualne weto prezydenta?
No, mam nadzieję, że prezydent będzie złe ustawy wetował. Natomiast mamy taką sytuację, że oni stosują technikę amalgamatu: połączenia rozwiązań dobrych i potrzebnych z rozwiązaniami fatalnymi i skandalicznymi.
Stawiają prezydenta w obliczu wyboru: „Jeśli nie podpiszesz, to na ludzi spadną takie a takie nieszczęścia”, ale z kolei jeśli podpiszesz, to też spadną nieszczęścia, tyle że inne. Dziś była już nawet taka drobna przepychanka dotycząca jednego z projektów, który mamy rozpatrywać, dotyczącego energetyki. Zastanawiam się więc, czy to rozpatrywanie, bo oni mają przecież większość w komisjach, nie zakończy się jakimiś złymi poprawkami.
Dobrze by było tylko, gdyby ta obecna większość patrzyła na interesy Polski z większą starannością. Bo niezależnie od różnic politycznych, jest albo interes Polski, albo interes podmiotów zagranicznych czy lobbystów. A ten projekt ustawy pachnie zlepkiem różnych lobbystycznych interesów.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/672899-suski-ustawa-wiatrakowa-to-zlepek-lobbystycznych-interesow