„Chciałbym, by za dwa lata, jak będę kończył misję, ludzie, przechodząc obok tego Sejmu, się uśmiechali. To jest mój cel, żeby patrzyli na ten gmach z nadzieją, a nie odwracali głowę, a nie wytykali palcami” - -
— mówił dziś w Krakowie marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Nie wiadomo, jak wielu będzie się uśmiechało, ale jeśli przejdą wrzucone w dziwny, pośpieszny sposób poprawki w sprawie farm wiatrowych, to wielu Polaków raczej zapłacze. Płakać będą ci wywłaszczeni pod „zieloną energię”, i ci, którym pod domem wyrosną gigantyczne konstrukcje, niszczące krajobraz, generujące duży hałas, obniżające skokowo wartość nieruchomości.
W swoim pierwszym orędziu marszałek Hołownia zapowiedział także, że ”Sejm ma przede wszystkim służyć tym Polakom, którzy na co dzień w nim nie bywają„, oraz ma być „bliżej zwykłych, codziennych spraw”. Cóż, tryb poselski, za pomocą którego próbuje się przepchnąć drastyczne w istocie zmiany, konsultacje faktycznie wyklucza. A przecież, jak oświadczył poseł Lewicy Tomasz Trela, to właśnie marszałek Hołownia miał być „gwarantem” tego, że „Sejm będzie otwarty na konsultacje społeczne i na wysłuchania publiczne”.
Rzecz celnie skomentował premier Mateusz Morawiecki:
Miał być popcorn i jest! Tylko zajadają się nim lobbyści! W Polsce padł dziś rekord świata! Tym razem nie ma się jednak z czego cieszyć, bo to światowy rekord w aferach! Afera Wiatrakowa wybuchła zanim podjęli próbę stworzenia rządu. Bez konsultacji, bez analiz, bez przygotowania politycy PO i Polska2050 chcą ustawić wielkie turbiny przy domach Polaków. Kto straci? Polacy! Kto skorzysta? Lobbyści!
Popularna parę miesięcy temu teza, według której niektóre z nowych lub rewitalizowanych sił politycznych to w istocie nośniki lobbystycznych interesów, szybko znalazła swoje potwierdzenie. Błazeńska (formalnie „showmańska”) aura, którą tak wielu próbuje narzucić obecnej kadencji Sejmu, ma być przesłoną dla tego, co najważniejsze dla zaplecza. Czyli dla interesów, w tym tych antyspołecznych, których realizację blokował rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Wniosek z tego jeden: skoro nowy Sejm nabrał już wprawy w powoływaniu komisji śledczych, to niech powoła komisję do wyjaśnienia afery „Lex Kloska”. Tym bardziej, że domniemane „afery PiS” to kreacja medialna, a tu mamy do czynienia z konkretem: ze złapaniem za rękę, i to na gorącym uczynku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/672820-niech-sejm-powola-komisje-do-wyjasnienia-afery-lex-kloska