To bardzo dobrze, że spodziewająca się władzy opozycja powołuje parlamentarne komisje śledcze. Nie robi tego oczywiście w żadnym szlachetnym celu, a jedynie po to, by dać upust zemście i zaspokoić oczekiwania części pobudzonego elektoratu w rodzaju Silni Razem, czy też bojówki KOD, ordynarna Lempart, czy Adamek. To sposób też na ukrycie tego, że programowo ma się niewiele do zaoferowania. Tym niemniej komisje to pożyteczna rzecz - np. w amerykańskim Senacie obradują niemal permanentnie, bo to prawdziwa okazja do pokazania mechanizmów władzy, zaprezentowania odmienności intelektualnej wielu wybrańców narodu, czy też zwykłych urzędników.
Być może po działaniu 3 albo 6 a może nawet większej liczby komisji - nikt nie wie ile ich będzie, bo wzmożenie śledcze wciąż rośnie, nastanie moda na nie, staną się one stałym elementem politycznych gier. Lud polski odniesie wiele korzyści słuchając posła Jońskiego, Scheuring-Wielgus, czy rozmawiającego z kosmosem i duchami dębów posłem Jóżefaciukiem.
Jedna z komisji ma dotyczyć domniemanego/rzekomego handlu polskimi wizami. Dla tych, którzy staną przed nią będzie to doskonała okazja do rozliczenia, publicznego obnażenia tych, którzy nikczemnie łgali na temat uchodźców na granicy z Białorusią, uprawiali sabotaż, przeszkadzali wojsku, Straży Granicznej, policji w obronie naszych granic. Dostali oni bowiem ostatnio potężne argumenty, by sprawą się zająć i na komisji, która nielegalna imigracją ma się zajmować ją nieustająco podnosić
Wiemy jak wyglądała operacja „Śluza” polegająca na przerzucie nielegalnych imigrantów do Białorusi, by szturmowali polską granicę, a teraz dowiedzieliśmy się, że w podobny sposób Rosja chciała wywołać chaos w Finlandii. Według dobrze poinformowanego rosyjskiego kanału VChK-OGPU cała akcja z imigrantami była analogiczna do tej jaką przeprowadził Łukaszenko na granicy z Polską. Rowerowy najazd został zarządzony przez Siergieja Kirijenkę, szefa administracji Putina, a zorganizowany przez resort spraw wewnętrznych, na którego czele stoi i akcją dowodzi minister Władimir Kołokolcew. Rosjanie werbowali nielegalnych imigrantów w obozach i ośrodkach dla uchodźców w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Rowery kupił państwowy bank VTB. Imigrantów i rowery zwieziono na przejścia graniczne z Finlandią, bo wszak nie da się jechać zimą przez las. Peleton miał być taki wielki, że Finowie mieliby nie być w stanie go powstrzymać. Na szczęście zorientowali się na czas i zablokowali przejścia graniczne. Żadni fińscy pożyteczni idioci Putina jak Stuhr się też na granicy nie pojawili, więc nie było komu fińskim służbom przeszkadzać, ich działań sabotować. Teraz wszystkie przejścia są zamknięte, nawet to pod kołem polarnym, które początkowo było otwarte. Akcja się nie udała, imigrantów zabrano znad granicy i teraz zamiatają w Moskwie ulice.
No i jest artykuł w „Gazecie Wyborczej”, która przyznaje, że w sprawie niby uchodźców na granicy z Białorusią łgano ile wlezie, brednie, zmyślenia powielano, potwierdza że Polacy byli okłamywani i oszukiwani.
Rozumiem, że wykluczeni intelektualnie, ośmiogwiazdkowi, antypisowsko wzmożeni potrzebują czegoś w rodzaju zaświadczenia - jest nim tekst z GW, że nie ma kota co 4 dni z Afganistanu do Białowieży szedł. Że nie istnieje kolejny człowiek lodu - Irakijczyk, co zimą po kilka godzin dziennie rzeką pływa. A jeśli taki jest - lepszy niż znany na świecie Iceman - Holender Wim Hof, który nawet 2 godzin w lodzie nie wytrzymał - ledwie godzina 52 minuty, to dawać go do Księgi Rekordów Guinnessa. Niech National Geographic reportaż o nim robi, a TVN niech go bierze do swojego porannego programu i wywiad przeprowadza. Dokładnie jak z tym gościem co gumę na siebie naciągnął i mówił, że syreną jest. Jakby śmiało pokombinować, to nawet Hołownia mógłby tę rozmowę przeprowadzić.
Ta komisja wizowa to będzie bardzo dobra okazja, by wskazać z imienia i nazwiska wszystkich tych, którzy łgali na temat rzekomych uchodźców na granicy z Białorusią. Chcę się dowiedzieć co państwo zrobiło wobec niejakiego Kramka, który niszczył na granicy instalacje mające powstrzymać inwazję nielegalnych imigrantów. Tutaj bardzo interesujący artykuł o tym osobniku.
Chcę się dowiedzieć co się dzieje w sprawie byłego dziennikarza GW Wrabca zatrzymanego 2 lata temu podczas próby przemytu nielegalnych imigrantów. Niech jak najwięcej będą pokazywani ci parlamentarzyści jak Sterczewski, czy Okła-Drewnowicz, którzy przeszkadzali polskim służbom chronić nasze granice. Chciałbym się dowiedzieć czy wypuszczanie łgarstw o uchodźcach było zorganizowaną, czy też spontaniczną akcją nikczemników, albo ludzi o nienormatywnej orientacji intelektualnej z TVN, GW, Newsweek i polityków.
Szydzę, ale sprawa jest jak najbardziej poważna. Wezwani przed oblicze komisji od spraw wiz i imigracji będą mieli okazję mówić o tym jak dużo za nikczemne brednie o masowych grobach imigrantów zapłacili ludzie strzegący naszych granic i ich rodziny. To będzie okazja by pytać czy Ochojska sama z siebie brednie zmyśla, czy też inspirują ją reżimy Łukaszenki, czy Putina. Czy akcje niszczenia zasieków, w których udział brał Kramek, były samodzielna akcją, czy sterowaną przez krwawe reżimy.
Dlaczego komisja ds. spraw niby handlu wizami to dobra okazja, by mówić o nikczemnikach współpracujących z przemytnikami ludzi, o tych, którzy lżyli polskich funkcjonariuszy i o sędziach którzy uznawali: oj, oj tam oj tam i pozwalali robić to bezkarnie. Trzeba wyjaśnić mechanizmy przestępstwa handlu wizami, by uniknąć go na przyszłość i dlatego stający przed komisją powinni z nią współpracować i głośno wyjaśniać dlaczego zamiast kupić wizy na bazarze od polskich dyplomatów imigranci zimą w Puszczy Białowieskiej koczowali. Trzeba ten mechanizm opisać i wyjaśnić. Ja chciałbym zobaczyć jak redaktor Stankiewicz z Onet-u opowiada o tych Hindusach, co to za 40 tysięcy dolarów kupowali polskie wizy, by udając ekipę filmową przez Meksyk pustynią do USA się wbijać. Oni mogli być z tej samej bandy co kot z Kabulu i Irakijczyk z TVN co zimą 6 dni rzekami wpław przez Podlasie płynął. To będzie bardzo fascynujące odkrycie, bo zaiste niezbadane są ścieżki jakimi krąży myśl po mózgach pracowników Onet i u tych, którzy uważają, że jakiś Hindus dał 160 tys. zł za polską wizę, by dzięki niej na pustyni Sonora w Meksyku wylądować.
Niech nam Stankiewicz opowie i o tych Gruzinach co to ich Amerykanie wykryli. Dawać te alarmujące raporty amerykańskich służb, na stół komisji je wykładać. Były ambasador i konfident komunistycznej bezpieki Andrzej Byrt mówił, że z powodu tego handlu wizami to nas nawet w strefie Schengen powieszą, czy zawieszą. Niech ktoś odpowie na pytanie dlaczego te tysiące ludzi koczowało na granicy Białorusi i Polski zamiast lecieć do Nigerii, czy gdzie tam, na bazarze polską wizę kupić i dawaj z nią do Meksyku, albo nawet Berlina się przerzucić. Pisałem już o tym wcześniej, kiedy ta ponoć największa polska afera XXI wieku została odkryta.
A może to jednak prawda z tą największą aferą XXI wieku i w takim razie największymi ofiarami procedur wizowego handlu są uchodźcy na białoruskiej granicy. Tak się wykosztowali na wycieczki i hotele do Mińska, na śpiwory, konserwy, bieliznę termiczną, materace, może namioty, garnki i kuchenki turystyczne bo przecież zima niedługo i jakoś ją w puszczy trzeba przetrwać. Może i pianka jak dla nurków będzie potrzebna, jakieś płetwy i maska jak przyjdzie 6 dni rzekami płynąć. Siekiera do drwa i by przeręble wyrąbać. A tu wystarczyło jechać do Nigerii czy gdzie tam i tam na bazarze jak mówią ci z PO można sobie wizę kupić, albo w czipsach znaleźć.
Całe szczęście, że Putin i Łukaszenka się o tym handlu wizami nie dowiedzieli, bo inaczej nie 250 tys. tych imigrantów by było, tylko miliony. Zamiast z wycieczkami do Mińska lataliby po wizy do Afryki na bazary. Komisja od handlu wizami na pewno ustali to jak to się stało, że służby białoruskiego i moskalskiego reżimu nie wiedziały o czymś co miało wiedzieć pół Afryki i Azji. Że wizy do Polski to się od konsulów pod mostem kupuje, że namiary na wszystko w Internecie są. Dowiemy się skąd wiedzę o handlu wizami czerpał były marszałek Grodzki, który z groteskową trumienną powagą niby w imieniu narody występował i pytał prezydenta, premierów, ministrów o ten proceder i domagał publicznych odpowiedzi.
Czy otrzymaliście sygnały od państw sojuszniczych z NATO, że wśród wpuszczanych przez was migrantów są też osoby podejrzewane o terroryzm?
— pytał groteskowy Grodzki. Aż mnie od tej gniewu i majestatu na wskroś grozą przewiało. No więc komisja będzie wspaniałą okazją by pytać skąd wzięła się liczba niby 250 tysięcy imigrantów i ci Gruzini, co to niby NATO i Amerykanie o nich informowali.
Tylko od wezwanych przed komisję zależy to czy będą potrafili się obronić i publicznie zdemaskować łgarstwa i podłości dotyczące ochrony granicy przed niby uchodźcami w Białowieży. Wizy i białoruska granica to nie są rozdzielne tematy. One dotyczą tego samego - polityki imigracyjnej, ochrony państwa, bezpieczeństwa na granicach ale też wewnątrz. Rwąca się do władzy opozycja sama sobie plecie sznury na karki. Ale nawet gdyby tego nie robiła to nie znaczy, że sprawę trzeba pozostawić ot z powodu jakichś taktycznych, politycznych gierek. Zjednoczona Prawica tak dużo straciła na swym oportunizmie, kunktatorstwie.
Najważniejsze w sprawie jest nasze bezpieczeństwo, obrona państwa. Istotą sprawy i tak musi być wyjaśnienie kto i dlaczego łgał na temat niby uchodźców, choć wiadomo było, że to operacja moskalskich i białoruskich służb, narażał życie i zdrowie funkcjonariuszy strzegących granic, sabotował działania państwa i dlaczego przez 2 lata nie potrafiono wyciągnąć wobec tych ludzi konsekwencji. Może to obecna opozycja lepiej sobie z Kramkiem, czy pracownikami Ringier Axel Springer poradzi i sprawi, że dosięgnie ich prawo i sprawiedliwość. Żarcik, oczywiście, wiadomo, że nic nie zrobi, ale sprawy nie wolno odpuścić i komisja będzie doskonałą okazją by wciąż do niej wracać, przypominać ją, podleców i kłamców demaskować.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/672813-komisja-wizowa-to-okazja-do-rozliczenia-lgarstw-o-uchodzcach