„Szef nie odpowiada osobiście za decyzje organu kolegialnego. To trzeba mocno zaznaczyć. To jest działanie na osłabienie instytucji konstytucyjnej. NBP to strażnik bezpieczeństwa finansowego, gospodarczego. Naruszenie tego bezpieczeństwa z powodu naruszonej ambicji urzędnika, czy członka organu kolegialnego, jest niedopuszczalne” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego.
wPolityce.pl: Pani Profesor, TSUE wypowiedziało się w kwestii poprzednich prób odwołania szefa banku centralnego w krajach wspólnoty. Taki przypadek miał miejsce na Łotwie w 2019 roku. Dotyczył zawieszenia w obowiązkach szefa łotewskiego banku centralnego. I TSUE wówczas zaprotestowało. Czy taką próbę obserwujemy w Polsce?
Prof. Genowefa Grabowska: Wiem, że jest próba odwołania człowieka za to, jakie decyzje podejmowały organy kolegialne. Nie ma odpowiedzialności zbiorowej. Nie można kogoś pociągać do odpowiedzialności tylko dlatego, że cały zespół podjął decyzję. On może odpowiadać za swoje działania, a nie za działania kolegialne. Tu są dęte zarzuty, że za późno, za wcześnie podjęto decyzję o podniesieniu stóp procentowych. To bzdury.
Czyli nie wypełnia to przesłanki poważnego uchybienia, o której mówi TSUE? To jeden z dwóch powodów, dla których można odwołać prezesa banku centralnego. Konkretnie art. 14.2 Statutu Europejskiego Systemu Banków Centralnych (ESBC) i EBC stwierdza, że prezes krajowego banku centralnego może zostać zwolniony z urzędu wyłącznie wówczas, gdy nie spełnia już warunków koniecznych do wykonywania swych funkcji lub dopuścił się poważnego uchybienia.
To musi być konkretny zarzut. Trzeba wskazać, na czym to poważne uchybienie miałoby polegać. To wygląda jak zwalczanie człowieka z powodów politycznych. Być może jest to spowodowane tym, że prezes NBP mówi o tym, że nie powinniśmy przystępować do strefy euro. W związku z tym bardzo możliwe, że politycy chcieliby tę przeszkodę z drogi zdjąć. To może być tak odczytane. Poza tym przecież TSUE właściwie nawiązuje do tego, co my robimy. My to mamy opisane w konstytucji. I wedle naszej konstytucji, gdyby okazało się, że przepisy są naruszone, to tak jak na Łotwie, taką sytuację trzeba zaskarżyć o niestosowanie tych przepisów do TSUE. Trzeba zasięgnąć opinii Europejskiego Banku Centralnego i zobaczyć, jak to tam wygląda.
A jak to wygląda w Polsce?
U nas wprowadzono zapis, że szefa banku centralnego można zawiesić. I to jest sankcja zupełnie nie do przyjęcia. Jeśli zawiesiłoby się szefa takiej instytucji, to instytucja będzie sparaliżowana. Ewidentnie nie można operować zarzutami ogólnymi, zarzucać, że podejmował sam decyzje i za nią odpowiada, jeśli podejmowała je cała rada. Szef nie odpowiada osobiście za decyzje organu kolegialnego. To trzeba mocno zaznaczyć. To jest działanie na osłabienie instytucji konstytucyjnej. NBP to strażnik bezpieczeństwa finansowego, gospodarczego. Naruszenie tego bezpieczeństwa z powodu naruszonej ambicji urzędnika, czy członka organu kolegialnego, jest niedopuszczalne.
Dlaczego zatem politycy chcą postawić prezesa NBP przed Trybunałem Stanu?
W tej chwili przyszedł dla nich czas odreagowania. Gorące głowy szaleją. Uważają, że mogą wszystko. Dopóki nasza klasa polityczna nie dojrzeje i nie zacznie działać bez emocji, a z rozsądkiem, to tak to będzie wyglądało. Trzeba wyważyć, czy ambicje polityczne są warte naruszania bezpieczeństwa państwa. Jeżeli ktoś porywa się na taką instytucję i ma na myśli jedynie to, że nie lubi prezesa, to nie powinien być politykiem, który ma w ręku stery całego państwa polskiego. NBP zajmuje taką pozycję, która rzutuje na życie każdego z nas. Trzeba działać ostrożnie. Nie wolno majstrować przy konstytucyjnych organach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/672618-prof-grabowska-szef-nbp-nie-odpowiada-za-decyzje-kolegium