Gościem programu „Trucizny Kremla” był Kacper Płażyński, który właśnie wydał książkę „Wszystkie pionki Putina”, poświęconą rosyjskim wpływom w Europie. W rozmowie na temat finansowych, ideologicznych, organizacyjnych ale też prywatnych powiązaniach Rosji z liderami świata zachodniego padły nazwiska Adama Michnika, Mateusza Piskorskiego, Grzegorza Brauna, Włodzimierza Skalika i wielu innych. Na czterystu stronach raportu ze swojego białego wywiadu Płażyński podsumowuje setki postaci, instytucji, mediów i środowisk politycznych, które współpracowały z Kremlem. Amerykanie już pogrozili ujawnieniem danych na ten temat.
Według rządu USA Kreml od 2014 roku wypłacił europejskim partiom i politykom 300 milionów dolarów. (…) Nazwisk i partii nie wymienili publicznie, ale przekazali je przedstawicielom wybranych państw, w których te działają. Informując o sprawie dziennikarzy, amerykańskie służby wystosowały komunikat do jurgieltników: „Ujawniając finansowanie polityków przez Rosję, a także próby podważenia przez ten kraj procesów demokratycznych, zwracamy uwagę partii i kandydatów, że jeśli będą potajemnie przyjmować rosyjskie pieniądze, to nie tylko możemy to ujawnić, ale po prostu ujawnimy” - zapowiedzieli Amerykanie - czytamy w przytoczonym w programie fragmencie książki Płażyńskiego.
Sam autor opowiadał o mechanizmie korumpowania europejskich mediów:
to, co mnie chyba w tej mozaice wpływów najbardziej zszokowało, to ilość pieniędzy płynących w tym wypadku za pośrednictwem telewizji publicznej w Rosji do 28 największych gazet tzw. Zachodu i w Stanach Zjednoczonych, i w Europie. Wszystkie najważniejsze tytuły przez ponad dekadę otrzymywały co miesiąc zastrzyki poważnych pieniędzy za to, że dodawały wkładki prasowe ocieplające wizerunek Putina i całej Rosji, jej polityki, że jest nam potrzebna, albo że Putin lubi pieski, labradory. I to na pewno jest w pewnym sensie szokujące, bo to pokazuje, że oni dotarli wszędzie do całej opiniotwórczej prasy Zachodu. I potem się nie ma co dziwić, że chociażby Putin mógł gościć na łamach najważniejszych tytułów świata, takich jak chociażby Financial Times, gdzie mógł opowiadać o swoim kraju, o tym, jaki jest wielki, a redaktor naczelny nie zadawał sobie trudu pytać go np. dlaczego najechali na Gruzję i dlaczego najechali na Ukrainę.
Prowadzący Jakub Maciejewski zapytał gdzie są rosyjskie wpływy w polityce polskiej.
Myślę, że subtelność działań służb rosyjskich w Polsce jest dużo większa niż na Zachodzie. Z uwagi na to, że Polska ze względów historycznych ma dużo większą świadomość czym jest Rosja i czym ona grozi. Dlatego u nas nie ma tak jawnie prorosyjskich działań ze strony osób publicznych czy agentów wpływu rosyjskich elit, tak jak to często jest na Zachodzie.
A jednak padły tu wymienione na początku nazwiska postaci, które odwiedzały Rosję w bardzo specyficznych warunkach i na zaproszenie rosyjskich władz.
Padło też pytanie o powtarzające się w liberalnym mainstreamie oskarżenia wobec rzekomych powiązań PiS z Rosją.
Panie pośle, w jaki sposób doprowadziliście do tego, że Tomasz Piątek w polskiej debacie publicznej jedną z najbardziej antyrosyjskich partii w Europie - Prawo i Sprawiedliwość - oskarża o bycie agenturą Putina?
POSEŁ PŁAŻYŃSKI ZE STANOWCZĄ REAKCJĄ. ZOBACZ ODPOWIEDŹ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/672518-dziennikarz-piszacy-dla-newsweeka-idiota-posel-pis-ostro