„Jest jasne, że skoncentruję się głównie na sprawnej administracji, a nie roztaczaniu wizji. Na pewno chcę przygotować raport zamknięcia, by pokazać ile dobrego dla kraju i obywateli udało się w ostatnich latach zrobić w obszarze, za który odpowiada Ministerstwo Aktywów Państwowych” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marzena Małek, nowa minister aktywów państwowych.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zaprzysiężenie nowego rządu Mateusza Morawieckiego. Prezydent Duda: „Patrzę na pana premiera i obecnych tutaj ministrów z radością”
Wszystko wskazuje na to, że misja tworzenia rządu przez Mateusza Morawieckiego zakończy się niepowodzeniem. Dlaczego zdecydowała się Pani objąć w tym rządzie tekę Ministra Aktywów Państwowych? Warto zostawać ministrem na dwa tygodnie?
Marzena Małek, minister aktywów państwowych: Oczywiście – to kwestia zasad. Nie ulega wątpliwości, że wybory parlamentarne z 15 października wygrało Prawo i Sprawiedliwość, zdobywając 7,6 mln głosów. To ogromna rzesza wyborców, którzy nam zaufali. Mamy wobec nich pewne zobowiązania, z których nikt nas nie zwolnił. Właśnie dlatego Prezydent RP Andrzej Duda powierzył misję utworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu. Zgodnie z zasadami, jakie obowiązują w państwach demokratycznych, takie zadanie staje przed zwycięskim ugrupowaniem. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że uzyskanie wotum zaufania będzie ekstremalnie trudne. Liczę jednak, że ostatecznie znajdą się w parlamencie posłowie, którym dobro polski leży na sercu i udzielą poparcia naszemu gabinetowi. Jednak niezależnie od tego czy ministrem będę dwa tygodnie, dwa miesiące czy może dwa lata, póki będzie mi to dane, będę realizować politykę, która służy Polakom.
Padają zarzuty, że bycie ministrem w rządzie Mateusza Morawieckiego to błaznowanie i fikcyjny stołek.
Oburzają mnie takie opinie. Świadczą o absolutnym niezrozumieniu zasad demokracji! Trudno nazwać błazenadą zaproszenie od premiera i nominację z rąk prezydenta RP. Ja tak do tego nie podchodzę.
Czego chce pani dokonać przez te dwa tygodnie?
Jest jasne, że skoncentruję się głównie na sprawnej administracji, a nie roztaczaniu wizji. Na pewno chcę przygotować raport zamknięcia, by pokazać ile dobrego dla kraju i obywateli udało się w ostatnich latach zrobić w obszarze, za który odpowiada Ministerstwo Aktywów Państwowych. Proszę też pamiętać, jak istotne są wszystkie te kwestie, o których premier Mateusz Morawiecki mówi w Dekalogu Polskich Spraw, a który wskazuje najlepsze i najbardziej potrzebne dla kraju rozwiązania. To choćby kwestie związane z bezpieczeństwem energetycznym. Jeśli o to chodzi dziś jesteśmy w zupełnie innym miejscu, niż jeszcze kilka lat temu. Dlatego tak ważne jest, by tego nie tylko nie zepsuć, ale kontynuować też pewne działania, które mają charakter strategiczny jak choćby rozwój energetyki jądrowej, w który zaangażowane są przecież największe spółki Skarbu Państwa. A bezpieczeństwo energetyczne to nie wszystko na czym koncentrował się resort aktywów.
Co takiego się zmieniło?
Zupełnie zmieniło się podejście do zarządzania państwowym mieniem. Politykę wyprzedaży i drenowania spółek z zysku zastąpiła repolonizacja, konsolidacja i inwestowanie w rozwój. Dzięki temu sytuacja spółek Skarbu Państwa wygląda dziś zupełnie inaczej niż jeszcze kilka lat temu. To mit, że spółki te są źle zarządzane, a najlepiej świadczą o tym twarde dane. Dziś spółki Skarbu Państwa są ważnym elementem stabilności polskiej gospodarki i gwarantem bezpieczeństwa Polaków. A jak to jest ważne przekonaliśmy się nie tylko podczas pandemii, ale przede wszystkim po wybuchu wojny i kryzysu energetycznego. Warto, by Polacy o tym wiedzieli i o tym pamiętali.
W resorcie, który pani obejmuje była pani dyrektorem generalnym. Krąży o pani opinia, że jest pani generałem w spódnicy. Rzeczywiście jest pani taką technokratką?
Bawią mnie takie opinie, ale rzeczywiście znam bardzo dobrze sam resort i sprawy, którymi się zajmuje. Na pewno zawsze bardzo poważnie podchodzę do swoich obowiązków i tego też wymagam od swoich współpracowników. Mam też w zwyczaju oceniać ludzi po tym co robią, a nie po tym, co mówią o nich inni lub oni sami. A jeśli rozmawiamy o tym, czym chcę się zająć w czasie, gdy będę ministrem, bez wątpienia będę się też uważnie przyglądać planom obecnej większości sejmowej i będę je recenzować. Jak na razie w tym zakresie pada bowiem wiele słów i wiele zapowiedzi, ale konkretnych projektów nie widać.
Często pada zarzut, że tworzenie tego rządu to ostatni skok na kasę i na sowite odprawy.
Czy naprawdę musimy omawiać wszystkie te absurdalne twierdzenia? Jako dyrektor generalny wiem, że nie dostanę żadnej trzymiesięcznej odprawy, ponieważ przepisy takiej nie przewidują. Zanim się kogoś oskarży o niecne intencje, warto sprawdzić, jak sprawa wygląda w rzeczywistości, najlepiej w oparciu o przepisy lub dokumenty, a nie opowiadać rzeczy, które nie mają żadnego oparcia w rzeczywistości.
Jako minister będzie pani kontynuatorką Jacka Sasina?
Jacka Sasina znam od dawna a od ponad roku współpracowałam z nim bardzo blisko, jako dyrektor generalny. Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem stylu jego pracy, dokonań i odwagi podejmowania się najtrudniejszych projektów. Bardzo szanuję premiera Jacka Sasina, nie tylko zresztą za to, co zrobił w ministerstwie. Jeśli dziś, mimo tak ekstremalnie trudnych uwarunkowań zewnętrznych, spółki Skarbu Państwa są w tak dobrej kondycji trzeba mieć świadomość, że to m.in. efekt działania MAP. Powiem więcej, to osobista zasługa Jacka Sasina. Reasumując, wyborcy powinni otrzymać rzetelny obraz sytuacji w spółkach Skarbu Państwa i żadne kłamstwo, manipulacja czy półprawda na ten temat nie powinno zostać bez odpowiedzi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/672378-nasz-wywiad-szefowa-map-mamy-zobowiazania-wobec-wyborcow