„Należy spodziewać się pewnego ‘polowania na czarownice’, działania, które będzie koncentrowało uwagę społeczną, da paliwo przeciwnikom poprzedniego rządu, a Donalda Tuska zwolni z odpowiedzi na pytania np. o realizację obietnic wyborczych. Społeczeństwo będzie karmione różnymi rewelacjami, które na podstawie tej czy innej komisji śledczej będą upubliczniane” – mówi portalowi wPolityce.pl Stanisław Żaryn, sekretarz stanu w KPRM, pełnomocnik rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej.
wPolityce.pl: Nowa większość parlamentarna chciałaby zlikwidować komisję ds. zbadania wpływów rosyjskich. Jak oceniłby Pan ten pomysł?
Stanisław Żaryn: Pomysł likwidacji komisji badającej wpływy rosyjskie w polskiej polityce wydaje się pomysłem chybionym, ale też po prostu sprzecznym z polskimi interesami narodowymi. Wydaje się oczywiste – i nie tylko Polacy w ten sposób na to patrzą, że w tej chwili – po ataku Rosji na Ukrainę z 2022 roku - potrzebna jest analiza tego, co działo się w polskiej polityce w poprzednich latach. Analiza, która pokaże, jak Polska realizowała politykę, jeżeli chodzi o szeroko pojęte relacje z Rosją i w jaki sposób polityka ta była korzystna dla interesów rosyjskich, możliwości oddziaływania Moskwy na Europę, a przede wszystkim na Polskę.
Rozpoczęte już prace komisji powinny być kontynuowane i doprowadzić do stworzenia szerokiego raportu, który pokaże, w których momentach i jakie osoby odpowiadały za decyzje, które były szkodliwe dla państwa polskiego, a jednocześnie pozwalały Rosji wzmacniać swoją pozycję i swoje oddziaływanie na Europę i NATO.
Wiemy, że takie komisje powstawały i powstają w ostatnich dwóch latach również w innych krajach, zatem wydaje się, że to nie jest coś, co powinno budzić kontrowersje. To, że je budzi, jest pewnym sygnałem także jeśli chodzi o budowanie politycznej wiarygodności ekipy aspirującej do przejęcia władzy i najwyraźniej obawiającej się pewnej lustracji polityki sprzed lat, która ujawniłaby, kiedy, gdzie i w którym momencie podejmowano korzystne dla Rosji decyzje.
Jeżeli chodzi o lustrację i ujawnianie różnego rodzaju spraw, to właściwie od pierwszych dni od ogłoszenia wyników wyborów politycy KO, Lewicy czy Trzeciej Drogi regularnie w wywiadach i mediach społecznościowych sugerują, że w ministerstwach oraz siedzibach służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo trwa niszczenie dokumentów. Z drugiej strony pojawiają się natomiast apele, ponawiane często np. przez redaktora Michała Rachonia, aby obecny rząd – póki jeszcze może – ujawnił chociaż te dokumenty dotyczące „resetu” rządu Donalda Tuska z Rosją, których opinia publiczna jeszcze nie poznała.
Obecna opozycja całe 8 lat rządów i swojej politycznej aktywności koncentrowała na snuciu różnych insynuacji i absurdalnych często kłamstw. Chociażby w ciągu ostatnich kilku miesięcy rząd Prawa i Sprawiedliwości był oskarżany o próbę odwołania wyborów przy pomocy stanu wyjątkowego, przygotowywanie zamachu stanu z udziałem wojska, prowadzenie inwigilacji opozycji, aby rozgrywać rozmowy przyszłych koalicjantów. Mieliśmy do czynienia z całym szeregiem różnego rodzaju insynuacji i cynicznych kłamstw po to, aby prowadzić działalność polityczną. I ta działalność, niestety, zakładam, że będzie kontynuowana już z użyciem rządowych narzędzi oddziaływania, gdy powstanie rząd Donalda Tuska.
Jeśli jednak chodzi o ujawnianie jakichkolwiek dokumentów, to patrzę na tę kwestię chłodno. Nie możemy w takich sprawach chodzić na skróty. Żadne dokumenty, których ujawnienie mogłoby stanowić zagrożenie dla interesów państwa polskiego, nie powinny być ujawnione. Bazujemy na przepisach bardzo jasno określających, jakie są przesłanki do utajniania czy odtajniania różnego rodzaju dokumentów i musimy mieć świadomość, że interesy państwowe oraz przepisy prawa muszą być szanowane.
A czy trzy komisje śledcze, które powołuje nowa większość sejmowa, będą służyć rzetelnemu rozliczeniu tego, co zdaniem koalicji aspirującej do stworzenia rządu nie działało za rządów Pis prawidłowo, czy raczej „teatrowi” politycznemu czy dalszemu podgrzewaniu różnego rodzaju insynuacji?
To rodzaj czytelnego sygnału, że w najbliższym czasie, jeżeli Donald Tusk sformułuje rząd, rządzący będą się głównie zajmować teatrem politycznym, szukaniem zemsty na poprzednim rządzie, ale też – dostarczaniem społeczeństwu emocji, o czym mówił już zresztą marszałek Sejmu.
Należy się więc spodziewać pewnego „polowania na czarownice”, działania, które będzie koncentrowało uwagę społeczną, da paliwo przeciwnikom poprzedniego rządu, a Donaldowi Tuskowie pozwoli uniknąć pytań np. o realizację obietnic wyborczych. Społeczeństwo będzie karmione różnymi rewelacjami, które na podstawie tej czy innej komisji śledczej będą upubliczniane.
Mam tylko nadzieję, że rządzący – jeśli urząd premiera obejmie Donald Tusk – będą w stanie odróżnić interes państwowy od interesu partyjnego i w sytuacjach, gdy te komisje mogłyby dotykać spraw niebezpiecznych z punktu widzenia interesu państwowego, to się zatrzymają. Taką komisją byłaby na pewno ta dotycząca sprawy tzw. Pegasusa, która ma dotykać kwestii operacyjno-rozpoznawczych, kontroli operacyjnej. A to są zagadnienia, które absolutnie nie powinny być przedmiotem debaty publicznej i takie jest nasze stanowisko od samego początku medialnej burzy w tej sprawie.
Powstaje też komisja śledcza, która ma zbadać tzw. aferę wizową. A tą sprawą zajęła się przecież prokuratura, kilku osobom postawiono zarzuty, były też aresztowania. Czy komisja śledcza będzie służyć rzeczywiście wyjaśnieniu tej sprawy i ujawnieniu jakichś nowych informacji, czy konkretów, czy właśnie tylko „teatrowi politycznemu”?
Spodziewam się raczej teatru politycznego i zapewne ci, którzy takie rzeczy już ogłaszają, którzy często ferują wyroki, zanim cokolwiek zostanie ustalone, to są raczej osoby, którym zależy na politycznej hucpie, teatrze, który będzie skupiał się na pewnych, często propagandowych, działaniach politycznych, najmniej natomiast na merytoryce. Te komisje niestety zapewne w najmniejszym stopniu dotykać będą kwestii rzetelnego sprawdzenia, co i w których obszarach się działo i jak powinno zostać ocenione.
Jeżeli Donald Tusk obejmie rządy, to będziemy mieć do czynienia z władzą środowiska, które już w 2015 r. ogłosiło, że demokracja w Polsce upada i się kończy, a rodzi się dyktatura. Na tej fali ci ludzie płynęli przez 8 lat, więc trudno się spodziewać w tej chwili ich merytorycznego podejścia do jakiejkolwiek sprawy, która będzie badana.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Minister Stanisław Żaryn był dziś również gościem redaktora Aleksandra Majewskiego w programie „Gorące Pytania” na antenie Telewizji wPolsce.pl. Rozmowa dotyczyła „Agenta Tomka. Zapraszamy do obejrzenia!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/672342-wywiad-komisje-sledcze-czy-polowanie-na-czarownice