„To podprowadzenie pod to, żeby pokazać: zobaczcie, zauważyliśmy własne błędy. To rzucenie pomocnej liny przyszłemu rządowi” – ocenił w „Salonie Dziennikarskim” Stanisław Janecki. Publicysta tygodnika „Sieci” odniósł się do nagłej zmiany narracji w mediach atakujących rząd Zjednoczonej Prawicy.
Przypomnijmy, że na łamach „Gazety Wyborczej” ukazał się zaskakujący tekst o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Redakcja, która do tej pory atakowała zasadność wybudowania zapory oraz uderzała w obrońców polskiej granicy, teraz – piórem Małgorzaty Tomczak - stwierdziła, że „osoby takie, jak w filmie Holland, są na granicy wyjątkami”. Dziennikarka przyznała, że tworzony przez lewicowo-liberalne media obraz sytuacji na granicy z Białorusią nie jest do końca prawdziwy, a dzieła takie jak film „Zielona granica” nie mogą być traktowane jako „dokumentalny” zapis wydarzeń.
Z kolei Andrzej Morozowski na antenie TVN24 oświadczył, że Prawo i Sprawiedliwość jednak nie łamało konstytucji przez osiem lat rządów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Kłamstwo i manipulacja wpisane w DNA lewicy
Pytana o nagłą zmianę narracji Elżbieta Królikowska-Avis wskazała, że zmiana nie dotyczy tylko kwestii wydarzeń na granicy.
Lewica ma w DNA wpisane nie tylko przemoc, ale również kłamstwa i manipulacje. Jak to było z wmawianiem nam, że dziennikarz nie powinien mieć poglądów? Potem wmawiano nam za rządów Tuska, kiedy była monokultura lewicowa, że panuje pluralizm, a wcale go nie było. To jest świat odwrócony
– powiedziała publicystka.
Przygotowywanie gruntu
W ocenie Stanisława Janeckiego media, które sprzyjają opozycji, takimi zagrywkami przygotowują grunt, pomocną linę dla nowego rządu pod wodzą Donalda Tuska.
Dlaczego w „GW” ukazał się taki tekst? Odpowiedź jest prosta. Kiedy bez opamiętania wali się we władzę, której się nie lubi, to można użyć wszystkich argumentów, także tych, które są ewidentnie potwornie szkodliwe dla Polski. Świadomość, że nowa władza zmierzy się z tymi samymi problemami i kłamstwami sprawia, że nie da się już działać w ten sposób. Bo jaki by ten rząd Tuska nie był, to zderzy się z tym, co jest na granicy i nie będą udawać głupiego, że problemu nie ma. To podprowadzenie pod to, żeby pokazać: zobaczcie, zauważyliśmy własne błędy. To rzucenie pomocnej liny przyszłemu rządowi
– ocenił publicysta.
Stanisław Janecki wskazał również, że film Agnieszki Holland „Zielona granica” „wyrządził ogromne szkody Polsce na zachodzie”.
On nie jest dla masowego widza. To film przeznaczony do manipulacji politycznymi elitami. Te głosy, które mówiły: po co taki film przed wyborami? Właśnie po to. On spełnił swoją rolę i może trafić do kosza. To produkcyjniak, o odegrał podobną rolę jak produkcyjniaki w czasach stalinizmu
– powiedział Janecki.
Walka z wartościami
Zdaniem mecenasa Marka Markiewicza działania mediów sprzyjających opozycji zrobiły szkodę, na co wskazuje wynik wyborów.
Jeżeli redaktor z „GW” pozował ze szlifierką do przecinania płotu żelaznego, to zapewne on był osobą korygującą teksty pani Tomczak. Ja przez lata prowadziłem program „Bumerang” o tym, że informacja raz rzucona wraca. Teraz mogę powiedzieć, że ta władza będzie tępić sędziów dążących do utopijnej autonomii tak, jak popierała ich wcześniej. To jest jasne. To nie jest sprawa błędów, tylko pewnej filozofii
– powiedział prawnik.
Całe społeczeństwo usłyszało wyrok ws. zakłócania Mszy św. w Poznaniu, że to nie narusza uczuć religijnych. Dopiero po wyborach sąd apelacyjny uchylił ten wyrok, powiedział, że to nonsens. (…) Kto jest najbardziej atakowany? Czarnek za to, że chciał do szkoły wprowadzić porządną edukację, bo nasze dzieci są niedouczone w tym systemie, arcybiskup Jędraszewski, bo ubiegał się za rolą Kościoła i systemem wartości. Można wskazać konkretne osoby, które były niweczone w opinii publicznej tylko dlatego, że niosły wartości, z którym chce się walczyć
– zwrócił uwagę mec. Markiewicz.
Plan Niemiec dotyczący imigrantów
Piotr Semka odniósł się z kolei do niemieckiego planu. Przypomniał, że „pełnomocnik ds. stosunków Polsko-Niemieckich zaproponował, żeby strażnicy niemieccy kontrolowali szlaki kurierskie, którymi dowozi się uciekinierów przekraczających granicę głównie czesko polską i słowacko-polską, ale na terytorium Polski”.
Wtedy taka osoba będzie musiała być skierowana do obozów na terenie Polski, aby tam rozpatrzyć dalsze działania. To sprytny chwyt będący ukłonem dla środowiska niemieckich obrońców praw człowieka, a jednocześnie jego wyborcy mogą mówić, że zaproponował on rozwiązanie powodujące, że to polskie obozy dla imigrantów będą pęczniały. To nie jest tak, że Niemcy teraz będą wysyłać wyposażenie elektroniczne na naszą barierę na granicy z Białorusią. Gdyby tak miało być, do działoby się to już ponad rok temu
– mówił publicysta.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/672128-zmiana-narracji-gw-i-tvn-janecki-to-lina-dla-rzadu-tuska