”Powrót Sikorskiego oznaczać będzie m.in. osłabienie naszych zdolności obronnych w obliczu groźby rosyjskiej. Będzie także izolowało Polskę od mniejszych partnerów w regionie. Celem tej polityki będzie, jak sądzę, zdobycie przez niego jakiejś funkcji w strukturach unijnych” – komentuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl wysokie prawdopodobieństwo powrotu Radosława Sikorskiego jako szefa MSZ do szykowanego, nowego rządu Tuska.
wPolityce.pl: Ustalenia portalu wPolityce.pl uprawdopodobniają już niemal na 100 proc. obecność w szykowanym przez Donalda Tuska, nowym rządzie czwórkoalicji Radosława Sikorskiego jako ministra spraw zagranicznych. Jeśli tak się stanie – jak to, Pana zdaniem, zmieni sytuację choćby w naszym regionie?
Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski: Można zasadnie przypuszczać, że mielibyśmy do czynienia z powrotem polityki, którą Radosław Sikorski firmował kiedy był poprzednio szefem MSZ, czyli wystudzaniem relacji z regionem i wystudzaniem wszelkich inicjatyw regionalnych z państwami mniejszymi graniczącymi z Polską. Akurat jestem na Litwie i Sikorski jest tu symbolem perigeum stosunków polsko-litewskich, okresu, kiedy te stosunki były najgorsze.
W zamian będziemy mieli do czynienia z pewnym teatrem politycznym odgrywanym pod hasłem „jesteśmy wśród największych rozgrywających w Unii Europejskiej”. Myślę, że moglibyśmy oczekiwać przedstawień politycznych pod hasłem Trójkąt Weimarski, z których oczywiście niewiele będzie wynikać, ponieważ Polska nie jest w nim równorzędnym partnerem ani w ogóle nie jest partnerem. Może mieć co najwyżej przywilej poparcia ustaleń dwóch najważniejszych państw unijnych.
Co z relacjami ze Stanami Zjednoczonymi?
Obawiam się, że następować będzie wychłodzenie tych relacji stosownie do polityki niemieckiej w szacie unijnej. Innymi słowy słynne hasło (w łagodniejszej formie) że „nie będziemy robić łaski Amerykanom” może wrócić, i to z podobną taktyką, tzn. nie z twardym „nie”, tylko ze stawaniem warunków, które będzie polskiej opinii publicznej ukazywane jako targowanie się o polskie interesy, a perfidni jankesi nie będą chcieli tych warunków spełnić, no i w ten sposób zostaną odsunięci.
W skrócie rzecz ujmując mielibyśmy wygaszenie współpracy w regionie, orientację na Niemcy pod hasłem płynięcia w głównym nurcie unijnym i równoległe wygaszanie współpracy z USA. Współpracy rzeczywistej, co nie znaczy, że jakieś tam pozory nie będą trwały. I chyba na tym to głównie będzie polegało.
Celem tej polityki w istocie będzie, jak sądzę, zdobycie jakiejś funkcji w strukturach unijnych dla Radosława Sikorskiego.
Jakie to miałoby konsekwencje dla Polski?
Niestety będzie to osłabiało zdolności obronne w obliczu groźby rosyjskiej. Będzie także izolowało Polskę od mniejszych partnerów w regionie, ponieważ Polska będzie działała wówczas pod hasłem bycia wśród wielkich państw unijnych, a nie robiła czegoś z niewielkimi sąsiadami, żeby nie powiedzieć, że z regionalnymi maluchami, które nie mają znaczenia. Relacje z tymi państwami będą wyśmiewane jako nieistotne. Oczywiście nie przez ministra, ale przez komentatorów. Będziemy mieli do czynienia z narracja, że prawdziwa polityka, którą ma prowadzić Polska, to polityka unijna.
Obawiam się też, że będzie mieli do czynienia z wygaszaniem pomocy w materiale wojennym dla Ukrainy - pod rozmaitymi hasłami: że ona się marnuje, że to że już nie mamy nic więcej do dania, że tam, na Ukrainie, szaleje korupcja, że ta pomoc jest nieskuteczna, tudzież że jedyna prawdziwa pomoc Ukrainie, to ta wspólna, unijna, i trzeba działać przez instytucję unijne, a nie tu samotnie machać szabelką.
Retoryka będzie to, oczywiście, kamuflować. Nie będzie otwarta, ale jeśli przyjrzymy się skutkom, to takie właśnie one prawdopodobnie – jeśli Sikorski rzeczywiście powróci na stanowisko szefa MSZ - będą.
Na liście najbardziej prawdopodobnych członków nowego rządu Tuska widzimy także Michała Koboskę - ministra funduszy i polityki regionalnej, oraz Adama Szłapkę jako ministra ds. Unii Europejskiej. Jak Pan profesor te kandydatury ocenia?
Nie miałem okazji nigdy i w żadnych warunkach uczestniczyć w – tak to nazwijmy - debacie politycznej z panem Michałem Kobosko. Miałem natomiast tę okazję - w jednym panelu w Kijowie - gdy chodzi o Adama Szłapkę. Muszę powiedzieć, że nie pamiętam jeszcze panelisty, który by w takim stopniu nie miał nic do powiedzenia na temat, który poruszał. To, oczywiście, źle wróży naszej polityce na tym kierunku. Myślę jednak, że - zważywszy na cele polityczne nowej koalicji rządowej - jest to nominacja logiczna, ponieważ ona nie będzie wymagała indywidualnego wysiłku czy decyzji. Trzeba będzie jedynie wykonywać decyzję podejmowane według przyjętej i oczekiwanej linii politycznej będącej w głównym nurcie Unii Europejskiej. I tu podmiotowość, a zatem i zdolność analizy oraz podejmowania własnych decyzji uczestniczenia w grze w charakterze podmiotu nie będzie wymagana. Dlatego w tym zakresie ta nominacja mnie nie dziwi.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/672026-zurawski-vel-grajewski-z-sikorskim-wroci-polityka-resetu