”Gazeta Wyborcza” wraca z tematem wspólnej listy opozycji – tym razem dotyczy ona zbliżających się wyborów samorządowych. Jak stwierdzono, o pomyśle utworzenia „jednej demokratycznej listy” mają przebąkiwać sami politycy, a celem ma być „utrzymanie władzy” oraz „odbicie niektórych sejmików z rąk Prawa i Sprawiedliwości”.
Jedna lista opozycji w wyborach samorządowych?
Zdaniem rozmówców „GW” start w wyborach samorządowych z jednej listy ma skutkować przejęciem władzy w samorządach, a to z kolei, wpłynie na nastroje w Prawie i Sprawiedliwości.
Partia Kaczyńskiego zacznie się sypać. Oni się po prostu rozpadną, nic z nich nie zostanie, ponieważ to organizacja związana z etatami w samorządowych spółkach i urzędach.
– przekonywał jeden z polityków KO dodając, że „walka po stronie opozycji i konkurencja na wielu listach nie będą sprzyjać nowemu rządowi”.
Jasne jest, że musimy te wybory wygrać. PiS ma zostać pokonane do końca
– przekonują politycy KO.
Sprawa wspólnej listy ma być analizowana już w nowym roku, by ewentualny rząd stworzony przez opozycję „okrzepł”. Z kolei „wpływowa posłanka” KO powiedziała, że jeśli współpraca na opozycji będzie układać się dobrze, do wyborów pójdą razem. W przypadku problemów, KO zda się na rady ekspertów.
Trzecia Droga i Lewica ma inne zdanie
Mniej optymistycznie do pomysłu jednej listy w wyborach samorządowych podchodzą politycy Trzeciej Drogi i Lewicy. Działaczka Polski 2050 powiedziała, że „najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest wspólny start do sejmików w koalicji z PSL”.
Z kolei Lewica w ogóle nie widzi wspólnego startu. Poseł Nowej Lewicy stwierdził, że na jedną listę nie zgodzi się szef PSL, który „nie wpuści swoich ludzi w koalicję z Lewicą”. Pod znakiem zapytania stoją też politycy partii Razem, co do których wątpliwości może mieć też Tusk.
Zdaniem „Gazety Wyborcze” opcji jest kilka. W pierwszym scenariuszu z jednej listy wystartują działacze KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy. Druga opcja zakłada powtórkę z wyborów parlamentarnych, a trzecia dwie listy – na jednej znajdą się KO i Lewica, a drugiej Trzecia Droga. Ostatecznie każda formacja może pójść do wyborów osobno.
W przypadku wielkich miast opozycja ma już prowadzić rozmowy dotyczące wystawienia wspólnych kandydatów, ale realizacja tego pomysłu jest mało prawdopodobna.
We wszystkich tych miastach każda z partii chce zbudować rozpoznawalność swoich własnych ludzi
– stwierdzono.
Czy po ewentualnym stworzeniu rządu przez Donalda Tuska, podziale stołków – co już budzi wiele emocji – i wewnętrznych problemach w ugrupowaniach, politycy opozycji będą potrafili dogadać się na tyle, by wystartować razem w wyborach samorządowych? A może czeka nas kolejny spektakl, jak w przypadku prób dogadania się przed wyborami parlamentarnymi?
CZYTAJ TAKŻE:
wkt/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/672025-wyborcza-znow-walkuje-temat-wspolnej-listy-opozycji