„Jeśli zmiany w Unii Europejskiej mają przybrać kształt, jaki przedstawiono w przegłosowanym dokumencie, to jest to formalne zakończenie istnienia państw członkowskich i utworzenie nowego, unijnego państwa” - powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Karol Karski, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Europoseł PiS odniósł się w rozmowie z portalem wPolityce.pl do przegłosowania przez Parlament Europejski sprawozdania w sprawie zmiany unijnych Traktatów. Prof. Karol Karski przybliżył historyczny kontekst przyjęcia w 2007 roku traktatu lizbońskiego.
Procedura została uruchomiona i nie ma najmniejszych wątpliwości, że będą teraz łamane kręgosłupy niezależnie od tego, czy wszyscy się będą zgadzać czy też nie. Sytuacja wygląda tak, jak w przypadku traktatu konstytucyjnego, który został przez państwa odrzucony w referendum. Przemianowano go więc na traktat lizboński i okazało się to już niepotrzebne. Z kolei Irlandia, która odrzuciła traktat lizboński, musiała po raz drugi głosować w tej sprawie. Tamte zmiany nie były jednak aż tak daleko idące, jak obecne
— powiedział prof. Karski.
Zagrożenie dla państw narodowych
W stanowczych słowach stwierdził on, że w przypadku pomyślnego dla Brukseli zakończenia procesu zmian strukturalnych UE, państwa narodowe stacją swoją podmiotowość i samodzielność.
Jeśli zmiany w Unii Europejskiej mają przybrać kształt, jaki przedstawiono w przegłosowanym dokumencie, to jest to formalne zakończenie istnienia państw członkowskich i utworzenie nowego, unijnego państwa, które będzie w stanie samodzielnie definiować swoje kompetencje – w tym swoich jednostek podziału administracyjnego, które mogą się nawet nadal nazywać „państwami”
— zauważył polityk PiS.
Prof. Karski wyznał, że nie jest pewien jednoznacznego stanowiska opozycji w tej sprawie.
Mam tylko obawę, czy polska opozycja, która aspiruje do przejęcia władzy, będzie skłonna przeciwstawić się temu, czy też – w myśl dotychczasowej zasady – jedno będzie mówić, a tam, gdzie zapadają decyzje – będzie się zgadzać
— podkreślił.
Prof. Karski mówi, że państwa, których jest teraz około dwustu, cały czas upadają, zmieniają swoje granice, ale i powstają nowe.
Państwa nie są dane raz na zawsze, trzeba o nie dbać. Powstają i upadają, tylko dlaczego to ma być właśnie moje państwo, Polska. W polityce międzynarodowej jest jedna podstawowa zasada, która odnosi się do państw, trzeba przetrwać, przeżyć. Jak żyjesz, to jesteś w grze, uczestniczysz - w mniejszym lub większym stopniu - w decyzjach, rozwijasz się. Zawsze znajdziesz sobie jakąś niszę. Jak cię ktoś wchłonie, to najpierw zostaniesz wyssany do końca
— podsumował.
CZYTAJ TEŻ:
— Czy to koniec Unii Europejskiej jaką znamy? „Nic o nas, bez nas. Zatrzymajmy zmianę Traktatów”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/671774-profkarski-pe-uruchomil-procedure-i-beda-lamane-kregoslupy