Najnowsza wypowiedź Donalda Tuska iż „opozycja ma większość, żeby postawić przed Trybunałem Stanu prezesa NBP Adama Glapińskiego” jest sygnałem iż ta ekipa z pełną świadomością ma zamiar łamać ducha i literę Konstytucji.
W tej chwili dysponujemy większością głosów wystarczającą, aby postawić przed Trybunałem Stanu prezesa NBP. Analizujemy tę kwestię, bo chcemy w sposób odpowiedzialny używać tego bardzo poważnego narzędzia dyscyplinującego do odpowiedzialności politycznej, czasami też karnej polityków i funkcjonariuszy najwyższego szczebla
— mówił Tusk.
Przypomnijmy: nie ma żadnych, absolutnie żadnych powodów by używać tego nadzwyczajnego narzędzia jakim jest Trybunał Stanu, zarezerwowanego na naprawdę wyjątkowe sytuacje, wobec prezesa NBP. Jest odwrotnie: niezależność prezesa banku centralnego jest szczególnie chroniona przez Konstytucję i prawo europejskie.
Nie było w Polsce nigdy władzy, która korzystając ze zdobycia zwykłej większości w Sejmie, tak brutalnie używałaby jej do ataku na niezależne instytucje.
Próba politycznego przejęcia NBP będzie jednak miała także inne konsekwencje.
Po pierwsze, może doprowadzić do załamania się złotego i bardzo złych konsekwencji dla polskiej gospodarki. Giełdy, rynki i światowe instytucje finansowe tego rodzaju politycznej bandyterki wobec niezależnych instytucji finansowych nie zaakceptują.
Może o to chodzi? O załamanie polskiej waluty i gospodarki? Skoro nie znaleziono szukanej tak radośnie „dziury budżetowej”, skoro eksperci to wyśmiali, to uznano iż w ten sposób wprowadzi się nową terapię szokową, taką drogą wepchnie się Polaków w nędzę?
Po drugie, celem ataku na NBP jest zdjęcie „blokady” która uniemożliwia szybkie, niemal natychmiastowe i skrajnie niekorzystne dla polskiej gospodarki wprowadzenie euro. Zapewne Tuska naciskają w tej sprawie Niemcy, którzy
Po trzecie, tuż po wprowadzeniu euro rekordowe rezerwy złota polskiego, którego zasoby radykalnie wzrosły za prezesury profesora Glapińskiego, zostałyby przeniesione do Frankfurtu, gdzie mieści się siedziba Europejskiego Banku Centralnego.
Dziś wartość naszych rezerw dewizowych wynosi ponad 180 mld dolarów, z czego blisko 11 proc. stanowią rezerwy złota, wynoszące 314 ton. To są czynniki stabilizujące pozycję polskiej waluty i polskiej gospodarki. Doceniają je inwestorzy, agencje ratingowe, rządy.
Przypomnę, że poprzednicy prezesa Glapińskiego na tym stanowisku nie byli zwolennikami powiększania naszych rezerw walutowych w złocie, w związku z tym zasoby złota w rezerwach walutowych NBP wahały się za ich rządów w granicach 100 ton. W ostatnich latach zasób ten został więc potrojony!
Warto zapamiętać: skrajnie niebezpieczna dla polskiej waluty próba bandyckiego zamachu na niezależny NBP podejmowana jest by siłowo wprowadzić nas, na skrajnie niekorzystnych warunkach, do strefy euro i by Niemcy położyły łapę na polskich zasobach złota. Następne będą: rozbrojenie nas by powiększyć zależność od Berlina, zahamowanie budowy elektrowni atomowych pod byle pretekstem, wymuszenie rezygnacji z CPK i rozbudowy portów. To są najważniejsze niemieckie cele, dlatego tyle zainwestowali w zmianę rządu w Warszawie.
Nie zdziwiłbym się, gdyby już teraz była szykowana w NBP wielka światowa kampania w obronie niezależności polskiego banku centralnego i szerzej - bankowości centralnej na świecie. Uważam, że tak trzeba działać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/671760-niemcy-chca-zagrabic-polskie-zloto