To jest ogromny zakres zmian praktycznie ubezwłasnowolniający mniejsze państwa Unii Europejskiej - oceniła w Radiu Gdańsk europosłanka PiS Anna Fotyga odnosząc się do propozycji zmian unijnych traktatów.
Dzisiaj Parlament Europejski będzie głosował nad sprawozdaniem Komisji Spraw Konstytucyjnych (AFCO) Parlamentu Europejskiego, zalecającym zmianę unijnych traktatów. Treść dokumentu została uzgodniona przez przedstawicieli pięciu frakcji - Europejskiej Partii Ludowej (EPL), socjaldemokratów (S&D), liberałów (Renew), Zielonych i Lewicę. Zawiera on propozycję 267 zmian w obu traktatach - o Unii Europejskiej (TUE) oraz o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE).
Jeżeli rozważamy zmiany, które będziemy rzeczywiście głosować, będziemy odnosić się do całego projektu raportu Komisji Konstytucyjnej Parlamentu Europejskiego, to tak, zgadzam się z prof. Legutko, to jest ogromny zakres zmian praktycznie ubezwłasnowolniający mniejsze państwa Unii Europejskiej, powodujący, że zostanie zabetonowany układ Niemcy - Francja jako wiodący, dominujący
— mówiła Fotyga.
Jej zdaniem, oba kraje „będą mogły w każdej sprawie, która leży w ich interesie przegłosować całą resztę”.
Odniosę się, żeby nie epatować statystkami, do dwóch z mojego punktu widzenia niezwykle istotnych spraw; dwóch zmian, które nawet, gdyby tylko one były przyjmowane, to już byłyby ogromnym zagrożeniem
— mówiła europosłanka.
Wskazała na „próby zniesienia konsensusu w sprawach zagranicznych i bezpieczeństwa”.
Takie pomysły pojawiały się już znacznie wcześniej. Zdecydowanie ogłosił je 7 lat temu w swoim orędziu wygłoszonym na forum Parlamentu Europejskiego Jean-Claude Juncker, czyli poprzedni Przewodniczący Komisji Europejskiej. Później we wszystkich dokumentach próbowano wpisywać takie kwestie
— mówiła Fotyga.
Jej zdaniem przez dziesięciolecia wiodące państwa Unii Europejskiej, „a nawet znacząca część elit Unii Europejskiej, prowadziła błędną politykę wobec Rosji”. Ta polityka - jak tłumaczyła - powodowała, że Rosja nabrała pewności siebie i agresywnej postawy jaką demonstruje teraz na arenie międzynarodowej.
Przypomnę błędne decyzje w postaci Gazociągu Północnego, któremu się sprzeciwialiśmy i dopiero dramatyczne wydarzenia musiały spowodować, że ten projekt został zarzucony
— zauważyła europosłanka.
Obowiązek wspólnej waluty
Kolejną proponowaną zmianą, nad którą mają dziś głosować europarlamentarzyści to wspólna waluta Euro, która miałaby się stać obowiązkową walutą dla krajów członkowskich.
Zdaniem Fotygi, spowodowałoby to „znaczne uszczuplenie rezerw Polski”.
Proszę pamiętać, że w ostatnich latach zgromadziliśmy rezerwy Banku Centralnego, pozwalające na odzyskanie znacznej części polskiego złota
— dodała europosłanka.
Fotyga oceniła, że Unia Europejska powinna powrócić do swoich fundamentalnych zasad.
A jak mówimy o tym powrocie, to zasada dominacji nieformalna i funkcjonująca w tej chwili powinna być zarzucana
— podkreśliła.
Główne proponowane zmiany w traktatach - to rezygnacja z zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w 65 obszarach i przeniesienie kompetencji z poziomu państw członkowskich na poziom UE m.in. poprzez utworzenie dwóch nowych kompetencji wyłącznych UE - w zakresie ochrony środowiska oraz bioróżnorodności (art.3 TFUE) oraz znaczne rozszerzenie kompetencji współdzielonych (art.4), które obejmowałyby siedem nowych obszarów: politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, ochronę granic, zdrowie publiczne, obronę cywilną, przemysł i edukację.
Skład Komisji Europejskiej zostałby zmniejszony do 15 osób, co oznacza, że nie każdy kraj członkowski miałby swojego komisarza. Jednocześnie, kompetencje KE - określanej w raporcie, jako „europejska egzekutywa” - zostałyby poszerzone.
Raport przewiduje też uproszczenie procedury zawieszania w prawach członka tych państw, które naruszą „wartości unijne”, takie jak „praworządność”, „demokracja”, „wolność”, „prawa człowieka”, czy „równość”.
Bezprecedensowe zmiany
Propozycja zmian traktatowych jest najdalej idąca w historii UE. Mamy do czynienia, nie tylko z przesunięciem kompetencji państw do UE, ale również obniżeniem progu podejmowania decyzji do większości
— powiedział w Programie Trzecim Polskiego Radia minister ds. Unii Europejskiej, Szymon Szynkowski vel Sęk.
Parlament Europejski będzie głosował nad sprawozdaniem Komisji Spraw Konstytucyjnych (AFCO) PE, zalecającym zmianę unijnych traktatów. Zawiera on propozycję 267 zmian w obu traktatach - o Unii Europejskiej (TUE) oraz o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE).
Siłą Unii Europejskiej jest to, że kiedy podejmuje decyzję w kluczowych sprawach, to ta decyzja jest podejmowana za zasadzie konsensusu i jednomyślności. Wtedy wszyscy biorą odpowiedzialność za wykonanie
— oświadczył Szynkowski vel Sęk.
Dodał, że często po długiej, męczącej dyskusji wypracowywane jest wspólne rozwiązanie, które wykonują wszyscy członkowie.
Ocenił, że teraz „mamy do czynienia z bardzo niebezpieczną propozycją zmian traktatowych”.
Propozycja zmian jest najdalej idącą propozycją w historii UE. Zmiany traktatowe wprowadzane po drodze (…) przesuwały kompetencje państw do decydowania przez UE. W tej chwili mamy do czynienia, nie tylko z przesunięciem, ale również obniżeniem progu podejmowania decyzji do większości kwalifikowanej lub zwykłej
— wyjaśnił.
Pytany o to, czy „bardziej zintegrowana Unia lepiej przeciwstawi się zagrożeniu ze strony Rosji” odpowiedział, że po wprowadzeniu zmian nie będzie ona bardziej zintegrowana.
To fałszywa diagnoza tej sytuacji. Unia, która będzie przegłosowywać innych na przykład w sprawie wieloletnich ram finansowych – teraz potrzebna jest jednomyślność, a po zmianach wystarczy zwykła większość - to Unia, w której część państw nie będzie się czuła, jak u siebie w domu
— powiedział.
Szynkowski vel Sęk wskazał, że w sferze kompetencji dzielonych znajdzie się również ochrona granic.
Może okazać się, że liberalno-lewicowe elity uznają, że mur nie jest odpowiednim środkiem ochrony polskiej granicy. Będzie to obniżenie progu bezpieczeństwa, bo państwo nie będzie mogło go zapewnić
— ocenił.
Pytany o to, czy PiS sprzeciwia się wszystkim proponowanym zmianom traktatowym odparł, że chodzi o te zmiany, które przesuwają kompetencje do UE.
Sprzeciwiamy się też przyjęciu zasady, w ramach której przyszłe nowelizacje traktatów nie byłyby podejmowane jednomyślnie a większością 4/5. To bezprecedensowe
— podkreślił.
Przypomniał, że głosowanie w tej sprawie w Parlamencie Europejskim odbędzie się już dziś.
Czekamy na postawę eurodeputowanych PO i PSL w Parlamencie Europejskim
— mówił.
Wyraził zdziwienie, że podczas wtorkowego posiedzenia Sejmu nie przegłosowano uchwały, która w imieniu polskiego parlamentu apelowałaby do polskich reprezentantów, by sprzeciwiać się tym zmianom traktatowym.
To byłby sygnał dla europarlamentarzystów wszystkich opcji, że polski parlament ma w tej sprawie jednolitą opinię. Marszałek Hołownia, który zapowiadał, że parlament będzie pracował dwadzieścia cztery godziny na dobę, wczoraj popracował dwie godziny, zmęczył się i zawiesił obrady
— stwierdził.
Pytany o to, kto pojedzie na posiedzenie Rady Europejskiej, jeśli premierowi Morawieckiemu nie uda się sformować rządu zaapelował o cierpliwość.
Będzie to uzależnione od sytuacji politycznej, decyzji Sejmu i pana prezydenta
— wskazał.
„Batalia o suwerenność”
Celem zmian unijnych traktatów jest głęboka ingerencja w kwestie ustrojowe państw członkowskich, ponad ich głowami. Dziś toczy się batalia o suwerenność na różnych poziomach
— powiedział w środę w Radiu Kraków wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk.
Na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego odbędzie się w środę głosowanie nad sprawozdaniem Komisji Spraw Konstytucyjnych (AFCO) PE, dotyczącym zmiany traktatów unijnych. Projekt zmian zakłada ponad 260 poprawek do najważniejszego prawa Unii.
Jeśli zmiany przejdą, to decyzje dotyczące wewnętrznych spraw państw będą podejmowane w Brukseli
— ocenił Mularczyk.
Jego zdaniem, celem zmian unijnych traktatów jest „głęboka ingerencja w kwestie ustrojowe państw członkowskich, ponad ich głowami”.
To się przyłoży na to, że decyzje dotyczące wewnętrznych spraw krajowych, jak polityki zagranicznej, bezpieczeństwa, podatków, polityki społecznej, będą podejmowane w Brukseli ponad głowami parlamentów. Dlatego grzmimy
— wskazał wiceszef MSZ.
Przygotowaliśmy projekt uchwały Sejmu (ws. zmian w traktatach), ale marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie poddał go pod debatę sejmową, skierował do komisji. Chcieliśmy, żeby uchwała Sejmu jednoznacznie wyraziła stanowisko narodu w tej sprawie i zobligowała wszystkich europosłów z Polski do głosowania przeciwko zmianie traktatów
— podkreślił Mularczyk.
Zwrócił uwagę na to, że przedstawiciele wszystkich grup politycznych, którzy reprezentowali zmiany traktatów w komisji konstytucyjnej, to byli Niemcy.
Oni ponad swoimi podziałami prą do zmiany traktatów. Oni uznają, że mają takie lewary, lobby, tylu urzędników w UE, że te zmiany im będą służyły
— wskazał wiceszef MSZ.
Dodał, że Niemcy używają lewarów dyplomatycznych, politycznych, gospodarczych i finansowych, żeby rządy średnich i mniejszych państw przekonywać do zmian unijnych traktatów.
Nie wiemy, jakie będzie stanowisko rządów państw. Polska na pewno jest liderem tej dyskusji
— powiedział Mularczyk.
Jego zdaniem, UE, KE i TSUE nie liczą się z polską konstytucją.
Jest szereg spraw w TK, gdzie my kwestionowaliśmy decyzje UE i TSUE, które ingerują w naszą konstytucję. Dziś toczy się batalia o suwerenność na różnych poziomach. Brukselscy biurokraci, sędziowie TSUE wywierają presję, żeby wbrew traktatom zagarniać dla siebie różne kompetencje
— stwierdził.
CZYTAJ TEŻ:
pn/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/671707-politycy-pis-zmiany-ubezwlasnowolnia-mniejsze-kraje-ue