Monika Wielichowska klasyczny przypadek politycznego kameleona zmieniającego wizerunek jak na swoich własnych zdjęciach - nie wiadomo które prawdziwe, a które ostro wyretuszowane.
Sejm budzi emocje, bo to powinno być miejsce dyskusji i sporu. I wiadomo, że jeżeli są różnice zdań, to tworzą się emocje. Ale one muszą być jednak wyważone. Nie mogą być mylone z agresją i chamstwem
— tłumaczy w rozmowie z „GW” Monika Wielichowska.
Spokojnie mogłaby prawić te morały posłom Pomasce, Nitrasowi, Szczerbie, Jachirze. Marszałek nie pamięta, co sama wyprawiała w Sejmie przyczyniając się do obniżenia jego rangi. To przecież udział w blokadzie Sejmu na przełomie 2016-2017 r., wrzaskliwe przemówienia, z trudnością ukrywana frustracja z powodu odsunięcia od władzy, podobne do niezbyt eleganckiego dziś dziś tryumfalizmu. Dzisiaj w jednym z wywiadów poucza przechodzącą do opozycji prawicę na temat standardów pracy parlamentarnej. „Sejm nie może być groteskowy. Sejm powinien być poważny” – mówi wicemarszałek Monika Wielichowska.
Zgadza się, ale mówi to też o jedna z tych posłanek, które w sposób wybitny przyczyniły się do tego, że Sejm stał się instytucją groteskową, sprawowanie mandatu posła symbolem żenady, a opozycyjność, którą reprezentowała raczej rodem z afrykańskiego bantustanu niż suwerennego europejskiego państwa o długi tradycjach parlamentarnych. Tym bardziej, że Wielichowska to ktoś, który jako polityk istnieje wyłącznie jako jeden ze słabo rozpoznawalnych dotąd posłów antypisowskich ze skłonnością do hałaśliwego wspierania inicjatyw prowadzących do legalnego zabijania dzieci nienarodzonych. I generalnie nic więcej.
Zdaje się więc, że nowa pani marszałek to typowy przykład osoby o mentalności Kalego. Ona i jej koledzy mogli robić za sejmowych trolli, ale już jej samej takie metody słusznie przeszkadzają. A może inaczej – Wielichowska to klasyczny przypadek politycznego kameleona zmieniającego wizerunek na swoich własnych zdjęciach nie wiadomo które prawdziwe, a które ostro wyretuszowane.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/671357-niech-wielichowska-pamieta-to-po-robila-z-sejmu-cyrk