Słowa Andrzeja Morozowskiego z TVN wyznającego iż „PiS nie łamał dosłownie konstytucyjnych zapisów” grubą krechą przekreśliły wieloletnie kampanie kłamstw o rządach Zjednoczonej Prawicy. Późniejsza samokrytyka nikogo chyba nie przekonała. Zwłaszcza iż wszystko dzieje się to w tle przejmowania władzy przez obóz „demokratyczny”, który straszył Polaków i świat tezami o końcu demokracji w Polsce, możliwym wojsku na ulicach, jakimś „reżimie” Kaczyńskiego. Hańba i wstyd wszystkim, którzy takie tezy forsowali.
Ale nie łudźmy się - słowo przepraszam nie padnie. Zamiast tego mamy do czynienia z łapczywym, bolszewickim w swej istocie planowaniem zamachu na te instytucje państwa polskiego, które według Konstytucji i ustawodawstwa są niezależne a ich władze wybierane są na kilkuletnie kadencje.
Jedną z nich jest Narodowy Bank Polski.
Paulina Hennig-Kloska na antenie TOK FM stwierdziła, że
„opozycja analizuje prawnie, czy może postawić nielubianego przez siebie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu”.
Argumenty? Żenujące. Np. stwierdzenie, że prof. Adam Glapiński wypowiadał się o sprawach publicznych, co posłowie opozycji uznają za „wypowiedzi polityczne”.
Epoki im się chyba pomyliły.
A dalej:
Po pierwsze, NBP zaburzył stabilność polskiego złotego i stabilny poziom cen poprzez sprzeniewierzenie się swojemu podstawowemu celowi, jakim jest utrzymywanie stabilnego poziomu cen. Po drugie, finansował pośrednio budżet państwa poprzez skup obligacji Skarbu Państwa. Po trzecie, interweniował celowo by osłabiając złotego, co było bodźcem inflacyjnym. Złoty został osłabiony jeszcze przed wojną
— twierdzi pani Paulina Hennig-Kloska.
Ale po kolei.
Eksperci nie mają wątpliwości, że brak jest jakichkolwiek podstaw do odpowiedzialności konstytucyjnej Prezesa NBP. Samo inicjowanie takich dyskusji należy więc rozumieć jako bezprawne wywieranie presji na władze banku centralnego.
Przepisy ustawy o Narodowym Banku Polskim (art. 9 ust. 5) jasno stwierdzają, że odwołanie Prezesa NBP może nastąpić, gdy:
— nie wypełnia on swych obowiązków na skutek długotrwałej choroby;
— został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za popełnione przestępstwo;
— złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, stwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu;
— Trybunał Stanu orzekł wobec niego zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych.
To ostatnie może zaś nastąpić gdyby Trybunał Stanu stwierdził iż doszło do naruszenia Konstytucji RP lub ustawy w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie swojego urzędowania.
W jaki sposób prezes NBP miałby naruszyć Konstytucję lub ustawę? Nawet gdyby był najgorszym prezesem (a jest najlepszym), to nie ma żadnych dowodów na taką tezę.
Zatrzymajmy się jeszcze chwilę przy sprawie rzekomego naruszenia norm prawa dotyczących zakazu finansowania sektora publicznego przez bank centralny.
Nie stwierdziła tego Najwyższa Izba Kontroli, która raz do roku takie kontrole - w zakresie realizacji polityki pieniężnej i gospodarki własnej - przeprowadza.
Międzynarodowe instytucje finansowe takie jak m.in. Europejski Bank Centralny, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy wielokrotnie podkreślały w swoich komunikatach, że w pełni podzielają zasadność prowadzonej przez NBP polityki pieniężnej. Zastrzeżeń, także w trudnym okresie pandemii, nie zgłaszano.
Nie zapominajmy o systemie prawnym Unii Europejskiej. Nie wchodząc w szczegóły, wynika z nich jednoznacznie, że ewentualna próba pociągnięcia do odpowiedzialności Prezesa Narodowego Banku Polskiego przed Trybunałem Stanu podlegałaby zaskarżeniu do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który oceniałby powstały stan rzeczy z perspektywy prawa UE, które kładzie duży nacisk na niezależność banku centralnego i nieprzerywalność kadencji jego Prezesa.
Podkreślmy: ataki na Prezesa NBP profesora Adama Glapińskiego są całkowicie bezprawne, nie mają szans powodzenia w warunkach praworządności. Same w sobie są jednak próbą niedopuszczalnego szantażowania niezależnego organu państwa, który jest umocowany bezpośrednio w Konstytucji. To atak na gwarantowana konstytucyjnie niezależność banku centralnego. „Praworządnościowi mściciele”, którzy już wiedzą od pana Morozowskiego iż PiS Konstytucji nie łamało, są zatem sami o krok od popełnienia prawdziwych przestępstw przeciw demokracji i Konstytucji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/671173-praworzadnosciowi-msciciele-o-krok-od-prawdziwych-zbrodni