Parlamentarzystka KO Aleksandra Gajewska przyszła do Sejmu ze swoim 4-letnim synem, a portal wprost.pl opisał głosy internautów, odnoszące się do zachowania posłanki, w tym te krytyczne. W obronie Gajewskiej stanęli jej koledzy z Platformy, lecz ci postanowili najwyraźniej postraszyć redakcję. „Zaczyna się. Tusk wrócił i już straszenie dziennikarzy się zaczęło. Pilnujcie laptopów tam w redakcji” - czytamy w komentarzach.
Posłanka Gajewska z synkiem w Sejmie
Aleksandra Gajewska jest mamą 4-letniego Aleksandra. We wtorek 14 listopada posłanka Koalicji Obywatelskiej przyszła do Sejmu z synem, który miał okazję m.in. obejrzeć sprzęt do głosowania. W rozmowie z „Faktem” relacjonowała, jak godzi pracę w parlamencie z rolą mamy. - Nasz czas pracy jest nieregulowany, więc czasem nie mamy wyboru i musimy przyjść z dziećmi na posiedzenia
— to pierwsze akapity tekstu portalu wprost.pl, w którym przedstawiono całą historię.
Redakcja postanowiła zacytować także komentarze internautów, jej zdaniem, podzielonych. Szkopuł w tym, że do tytułu tekstu wybrano akurat krytyczny fragment:
„To przedszkole?”.
Schreiber: „Nie ma sensu robić z tego żadnej sensacji”
W obronie Gajewskiej, która przyszła do Sejmu ze swoim dzieckiem (co wcześniej czyniły inne posłanki, a nawet posłowie), stanęli politycy od lewa do prawa, w tym przedstawiciele PiS.
Nie ma w tym nic złego ani wstydliwego i nie ma sensu robić z tego żadnej sensacji. Pytania o przedszkole przykre
— skomentował minister Łukasz Schreiber.
Gdyby choć jeden facet w Sejmie urodził dziecko, to kwestia opieki już dawno byłaby załatwiona
— stwierdziła dobitnie posłanka Elżbieta Zielińska.
Politycy PO żądają… nazwiska
Krytyka pod adresem redakcji za taki, a nie inny tekst? To przecież dopuszczalne. Jednak politycy KO nazwali publikację „nagonką” i zażądali… nazwiska dziennikarza, autora publikacji.
Redakcjo @TygodnikWPROST, proszę o ujawnienie tożsamości dziennikarza, który postanowił napisać tekst o @AGajewska, będący nagonką na matki przychodzące do pracy z dziećmi
— napisała posłanka KO Kinga Gajewska.
Ale jak to? Nikt nie miał odwagi się podpisać pod tym żenującym newsem? Może red. @JMiziolek pomoże ustalić autora?
— dodał Paweł Graś, dawna „prawa ręka” Donalda Tuska.
Redakcja portalu wprost.pl odpowiedziała:
Każdy, kto przeczytał tekst, ma świadomość, że nie jest to nagonka na @AGajewska ani matki przychodzące do pracy z dziećmi. Wypowiedzi posłanki są zestawione z komentarzami internautów
„Pilnujcie laptopów”
Déjà vu? W pewnym sensie. Internauci komentując wpisy polityków Platformy, nawiązali do słynnego zdarzenia, gdy przed laty w związku z aferą taśmową służby próbowały w redakcji tygodnika „Wprost” wyrwać dziennikarzom laptopa.
Oho! Zaczyna się. Tusk wrócił i już straszenie dziennikarzy się zaczęło. Pilnujcie laptopów tam w redakcji
@TygodnikWPROST
Kochani! Pamiętajcie, że kiedy przedstawiciel nowej władzy ładnie prosi, to szybciutko zadenuncjujcie kogo trzeba, w przeciwnym wypadku Uśmiechnięta Polska zapuka do waszych drzwi jak niegdyś do drzwi redakcji Wprost.
Krytyka tekstu? Każdy ma do tego prawo, to przecież oczywiste! Ale gdzie się podziały piękne i wzniosłe hasła Platformy o „wolnych mediach”?
olnk/wprost.pl/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/671062-gajewska-z-synkiem-w-sejmie-po-wsciekla-na-tekst-wprostpl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.