Kilka dni temu napisałem na portalu wPolityce.pl komentarz o tym, że czterech facetów dyszących żądzą władzy wzięło na celownik marszałek Elżbietę Witek. Redakcja zamieściła fo także w serwisie X (dawny Twitter). Konto tzw. „Strajku Kobiet” odpowiedziało tak:
Odpisałem:
Nie widzicie, że to wy jesteście już im zbędne? Zaraz zacznie się likwidacja.
Wzburzenie wulgarnych pań rozumiem: wygenerowane przez nie emocje zostały przez polityków opozycji i ich media najpierw użyte, potem były podsycane. W kampanii przechwycił je Tusk, deklarując jednoznacznie radykalne zmniejszenie ochrony życia dzieci nienarodzonych i zbijając tym poparcie dla Lewicy.
Ale miesiąc po wyborach widać już, że nic z tego w formule ustawowej nie będzie. W tym Sejmie raczej nie ma większości dla otwartej rewolucji spod strasznego znaku „aborcja jest OK”. Po prostu nie ma. Także dzięki mocnemu wynikowi Prawa i Sprawiedliwości. Podobnie jak nie ma większości dla żadnej radykalnej reedukacji w ruchu LGBT+. I to w morzu złych informacji są dobre informacje.
Warto by uświadomili sobie to także niektórzy politycy i publicyści konserwatywni. Podejmowanie frustracji i wściekłości wulgarnych „feministek”, które już rzucają się do gardła Tuskowi, Hołowni i Kosiniakowi-Kamyszowi może być politycznie kuszące. Ale nie warto tego czynić.
Wyżej od politycznej kalkulacji musi stać wartość, jaką jest obrona życia nienarodzonego i ochrona stabilności społecznej.
Zamiast tego skupmy się na patrzeniu tej czworokątnej koalicji na ręce, bo są tam siły, które będą próbowały radykalne rewolucje wprowadzić tylnymi drzwiami, bez oglądania się na zgodę Polaków: przez Ministerstwo Zdrowia (aborcja) i szkoły (indoktrynacja lewicowa). Na tych odcinkach trzeba będzie bronić normalności, skupić uwagę i wysiłki. Brak politycznego mandatu radykałów będzie ważnym argumentem.
W wymiarze światopoglądowym wynik wyborów mógł być dużo gorszy, być może o włos uniknęliśmy otwartego zapateryzmu. Ale na szczęście „Strajk Kobiet” przegrał te wybory. Jednak uważajmy: ryzyko nie zniknęło.
Jeśli zaś chodzi o złamanie wyborczych obietnic, to już dzisiaj ich lista jest wystarczająco długa i będzie tylko rosła. Niedotrzymywanie wyborczego słowa mają we krwi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/670906-strajk-kobiet-przegral-te-wybory