Nie ma już żadnej wątpliwości – to, co dzieje się w Sejmie w związku z sabotażem wyborów kandydatów PiS na funkcje wicemarszałka Sejmu i Senatu, to początek realizacji pewnego planu Donalda Tuska.
Plan ten ma tylko jeden cel: izolować PiS na scenie politycznej i stworzyć wokół niego swego rodzaju kordon sanitarny, przy pomocy którego podjęta zostanie próba zneutralizowania siły tej polskiej partii, za którą stoi największa liczba wyborców.
Z tego i tylko z tego powodu Elżbieta Witek i Marek Pęk nie zostali wybrani na wicemarszałków izb polskiego parlamentu.
Przecież prawnik Wojciech Sadurski, jeden z głównych ideologów totalnej opozycji, na kilka dni przed pierwszym posiedzeniem Sejmu wyraźnie pisał o takim planie, wzywając do głosowania przeciwko Witek.
Cel opozycji
PiS nie może zostać „zdelegalizowany”, ale dlatego trzeba tę partię „zdelegitymizować”. Traktować ją jak pacjenta trędowatego, wtrącić do ciężkiej izolacji - tak mniej więcej brzmiała teza prawnika, którego niestety wielu w PO traktuje poważnie.
Jest to mentalność głęboko antydemokratyczna. Mentalność która wszystko, co nie należy do jej światopoglądu i interesów, traktuje jako – jak to tłumaczył Sadurski – „plagę” społeczeństwa, którą należy wytępić wszelkimi możliwymi środkami.
A teraz Konfederacja i jej najważniejszy polityk (jeśli nie jedyny naprawdę poważny) Krzysztof Bosak uczestniczy w tej antydemokratycznej kampanii.
I tu nie chodzi o to, że połowa jego klubu głosowała przeciwko Witek. Nie chodzi nawet o to, że Grzegorz Braun, prawdopodobnie największy szkodnik w historii polskiej prawicy, pierwsze wystąpienie w nowym Sejmie wykorzystał do prymitywnego ataku na Witek.
Chodzi o to, że jego klub poparł kandydata na marszałka Sejmu z obozu który będzie promował właśnie ten zamordyzm przeciwko PiS-owi i jego zwolennikom.
Zaskakujące słowa Bosaka
Chodzi także o to, że Bosak wypowiadał się później o całej sytuacji mówiąc o PiS w takim samym dyskryminującym tonie, jak mówią o nim przedstawiciele „koalicji totalnej”. PiS, według niego powinien się „oczyścić i zrehabilitować, a PiS wystawił „kandydatkę niewybieralną“. To jest retoryka gwarantująca mu prime time w mediach bliskich Tuskowi.
Ugrupowanie przedstawiane jako „antysystemowe”, jako to, które „wywraca stoliki”, nagle okazało się głęboko konformistyczne i gotowe bez problemów zająć swoje miejsce w formującym się na naszych oczach systemie totalitarnym.
Dobrze to na X ujął publicysta Krzysztof Karnkowski:
Konfederacja z wicemarszałkiem, PiS bez. Uczmy się, czym jest prawdziwa antysystemowość.
Jeszcze kilka miesięcy temu Konfederacja wyglądała jak siła polityczna, która może zmienić układ sił na prawicy.
W ciągu zaledwie kilku miesięcy skończyło się to na pomaganiu Donaldowi Tuskowi w jego misji zniszczenia polskiej suwerenności. To smutne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/670710-tusk-robi-kordon-wokol-pis-u-a-konfederacja-mu-pomaga
Komentarze
Liczba komentarzy: 86