„Kończąca swoje ośmioletnie rządy partia Jarosława Kaczyńskiego zaliczyła podwójny nokaut. Pierwszy był nie do uniknięcia, drugi otrzymała na własną prośbę” — pisze w „Gazecie Wyborczej” zachwycony Wojciech Czuchnowski.
Publicysta usprawiedliwia zachowanie opozycji, która nie pozwoliła, by PiS miał swojego reprezentanta ani w prezydium Sejmu, ani Senatu.
Kaczyński zrobił to, wiedząc, że sejmowa większość nie chce się zgodzić na kandydaturę posłanki, która jako marszałek Izby poprzedniej kadencji stała się symbolem niszczenia sejmowych obyczajów, braku szacunku dla opozycji i partyjniactwa. Na swój przydomek - „Reasumpcja” - zasłużyła po wielokroć
— pisze Czuchnowski. Dalej utyskuje, że PiS nie mógł wystawić osoby z bardziej kompromitującą przeszłością.
„Akt arogancji”
Było jasne, że wystawienie Witek było ze strony PiS aktem arogancji lub prowokacją
— dodaje. Nie zauważył chyba faktu, że podobnie potraktowano senatora Marka Pęka odmawiając klubowi PiS swojego reprezentanta także w prezydium Senatu.
Teraz politycy tej partii będą rozdzierać szaty nad „upadkiem demokracji” i „dobrego obyczaju parlamentarnego”
— dodaje Czuchowski.
I dobrze, że chociaż teraz zauważa, że do tego doszło. I to nie PiS niszczy demokrację, jak krzyczała od lat opozycja.
edy/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/670672-wyborcza-juz-w-euforii-chwali-i-usprawiedliwia-opozycje