Roman Giertych po długiej przerwie od aktywnej polityki powrócił do Sejmu i… już straszy wyrokami i rozliczeniami. Na pierwszy ogień mieliby pójść ministrowie Mariusz Kamiński i Zbigniew Ziobro. „Będą musieli za to odpowiedzieć. Myślę, że pan Kamiński i pan Ziobro mogą się spodziewać wyroku w granicach 6-7 lat za to, co mi zrobili” - stwierdził.
„Jutro składam zawiadomienie”
Wydaje się, że nadchodzi koniec „śmieszkowania” o tym, kto „w wolnej Polsce będzie siedział”. Poseł Roman Giertych pojawił się na inauguracyjnym posiedzeniu Sejmu X kadencji. W rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski Patrykiem Michalskim oświadczył, że już zabiera się za rozliczenia.
Nie byłem w kampanii, bo sztab postanowił w ten sposób. To było uzgodnione ze sztabem. W całej kampanii PiS przeżywał całą serię różnego rodzaju klęsk PR-owych, przede wszystkim afera wizowa. Ze względu na nienawiść, która toczy pana Kaczyńskiego w stosunku do mnie spodziewaliśmy się, że ewentualny powrót mógłby doprowadzić do zmiany narracji, która była dla nas bardzo korzystna
— powiedział.
Pytany o rozliczenie Prawa i Sprawiedliwości, oświadczył:
Ja jutro składam zawiadomienie. Przez kampanię nie przebiło się spotkanie, które organizował pan Ziobro razem z panem Kamińskim, panem Święczkowskim i panem Bejdą. To było spotkanie, które zainicjowało działania prawne przeciwko mnie.
Giertych wyjaśnił, że o tym spotkaniu pisała „Gazeta Wyborcza”. Jak przekonuje, Ziobro, Kamiński, Święczkowski i Bejda mieli naciskać na jednego z prokuratorów. Gdy odmówił działań prawnych przeciwko byłemu wicepremierowi i ministrowi edukacji narodowej, stracił stanowisko.
Myślę, że to jest taki początek rozliczeń, które ja już prywatnie będę organizował w stosunku do pana Ziobry, pana Kamińskiego i pana Święczkowskiego. Oni tak naprawdę zrobili dokładnie to samo, co wiele, wiele lat temu zrobili wobec Leppera. Będą musieli za to odpowiedzieć. Myślę, że pan Kamiński i pan Ziobro mogą się spodziewać wyroku w granicach 6-7 lat za to, co mi zrobili
— podkreślił parlamentarzysta.
„Ludzie nam nie darują”
Roman Giertych jest również święcie przekonany, że opozycja pokonała… dyktaturę. Rzeczywiście, każda dyktatura pokojowo oddaje władzę.
Pierwszą rzeczą, której wyborcy od nas oczekują, co widzę na Twitterze i innych forach, to jest rozliczenie. To nie jest tak, że nastąpiła normalna zmiana. Myśmy przeciwstawili się dyktaturze. Na naszych oczach zamykano kolejne oazy wolności. Jeżeli tego nie zrobimy, ludzie nam nie darują
— powiedział poseł.
Zaznaczył również, że nie wybiera się do rządu, nie ma również informacji, z których wynika, że miałby szanse na stanowisko ministra sprawiedliwości.
Moim zdaniem powinien to być jakiś prokurator
— podkreślił.
Dość osobliwa ta „dyktatura”, skoro „dyktatorska” władza może po ośmiu latach, po demokratycznych wyborach, być zmuszona do przekazania sterów dotychczasowej opozycji.
CZYTAJ TAKŻE: RELACJA. Posiedzenie Sejmu X kadencji. 460 posłów złożyło ślubowanie. Hołownia, jako nowy marszałek Sejmu, zarządził przerwę
aja/WP.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/670575-giertych-juz-chce-zamykac6-7-lat-dla-ziobry-i-kaminskiego