Podczas rozmowy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z dziennikarzami przed inauguracyjnym posiedzeniem Sejmu X kadencji doszło do kuriozalnej sytuacji z udziałem reporterki „Gazety Wyborczej” Justyny Dobrosz-Oracz. Kiedy lider PiS, w odpowiedzi na sugestię dziennikarki, że obrażał wyborców opozycji, przypomniał słowa Donalda Tuska o „klienteli” PiS, Dobrosz-Oracz… Albo nie zrozumiała, o co chodzi, albo udawała, że nie rozumie.
„Szef partii zawsze jest odpowiedzialny”
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, tak jak inni parlamentarzyści wybrani na nową kadencję, odpowiadał na pytania dziennikarzy w drodze na inauguracyjne posiedzenie nowego Sejmu. Przy tej okazji doszło do zaskakującej wymiany zdań pomiędzy Kaczyńskim a reporterką „Gazety Wyborczej” Justyną Dobrosz-Oracz, która słynie z nerwowych pogoni za politykami na korytarzach sejmowych.
Dobrosz-Oracz pytała prezesa PiS, czy „czuje się odpowiedzialny za przegraną” jego formacji.
Szef partii zawsze jest odpowiedzialny
— odparł.
Pytany o to, czy po stronie PiS „nie za dużo było arogancji”, Kaczyński odpowiedział:
A ile było arogancji, niebywałego chamstwa, niemieckiego chamstwa ze strony PO?
Jarosław Kaczyński przypomina wypowiedź Donalda Tuska
Dziennikarka „Gazety Wyborczej” stwierdziła, że prezes PiS negatywnie wypowiadał się także na temat zwolenników opozycji.
Panie prezesie, pan mówił o wyborcach opozycji, że mają „ciasne umysły”
— powiedziała.
A przepraszam bardzo, a ci, którzy „biją żony, chleją” i tak dalej, to nie jest obrażanie? A kto tak mówił, jak nie Tusk?
— odpowiedział Jarosław Kaczyński. Wypowiedź lidera PiS zaszokowała Justynę Dobrosz-Oracz.
O biciu żony?! Czyjej żony?!
— wykrzyknęła reporterka.
Żon w ogóle. Zachowywał się jak ostatni lump
— odpowiedział Kaczyński.
CZYTAJ TAKŻE: Rząd Morawieckiego? Tajemnicza zapowiedź prezesa PiS: „Nie wiem, czy to będzie porażka”. J. Kaczyński bez ogródek o Tusku
Tusk o „klienteli politycznej PiS”
Wypowiedź prezesa PiS wywołała falę komentarzy. Dziennikarka „Gazety Wyborczej” w zasadzie sprawiała wrażenie, jakby nie zrozumiała (lub udawała, że nie rozumie), co miał na myśli Jarosława Kaczyński, mówiąc o „biciu żony”.
Warto bowiem przypomnieć, że lider Prawa i Sprawiedliwości odnosił się do wypowiedzi Donalda Tuska z maja 2023 r. Podczas jednego ze spotkań z wyborcami przewodniczący PO komentował przerażającą sprawę śmierci 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Chłopczyk został zakatowany przez ojczyma, a w ostatnich dniach krótkiego życia przeżył prawdziwą gehennę.
Żyjemy dzisiaj w kraju, gdzie władza nie tylko promuje przemoc w różnej postaci. Nie tylko każdego dnia, każdego tygodnia demonstruje pogardę wobec słabszych. (…) Mamy w Polsce władzę, która promuje bicie dzieci i jednocześnie chce kary śmierci dla tych, którzy biją dzieci. Ten paradoks, ten absurd, mówi bardzo wiele o ich mentalności
— mówił 11 maja Donald Tusk podczas spotkania z mieszkańcami Sulechowa.
Nie ma w tym przypadku, że ten margines społeczny, tam gdzie jest najwięcej przemocy, najwięcej alkoholu, gdzie jest najwięcej cierpień zwykłych dzieci, nazywamy to często w zwykłych rozmowach: „ta patologia”. To też jest, niestety, symbol czasów pisowskich w Polsce
— przekonywał.
Wszystko w Polsce jest od kilku lat postawione na głowie. Królami życia są ci, którzy chleją, biją swoje dzieci, biją kobiety i pracą się nie zhańbili od wielu, wielu lat. Wymarzona polityczna klientela dla władzy, która sama ma pewien sposób myślenia bardzo podobny do tej klienteli. Jeśli powiemy dzisiaj, ze PiS ot jest „Patologia i Sitwa”, nie wymaga to żadnego uzasadnienia. To jest „Patologia i Sitwa”
— mówił lider PO.
CZYTAJ TAKŻE: Obrzydliwe! „Chleją, biją swoje dzieci, biją kobiety i pracą się nie zhańbili od wielu lat”. Tusk nazywa ich wyborcami PiS
Obrzydliwy wpis Lisa
Nie wiadomo, czy Dobrosz-Oracz po prostu zapomniała o tej wypowiedzi, dość powiedzieć, że nawet w jej zapisie na portalu „Gazety Wyborczej” nie ma wzmianki o słowach Donalda Tuska na temat „klienteli” chlejącej i bijącej żony.
Pojawiło się wiele komentarzy, m.in. od byłego redaktora naczelnego „Newsweeka” Tomasza Lisa, który - choć sam zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi - pokusił się o amatorską „diagnozę” prezesa PiS i ocenił, w jakim miejscu Jarosław Kaczyński powinien się znaleźć.
Ciekawe gdzie skończy Kaczyński. Coraz więcej wskazuje na miejsce zwane przez Amerykanów „ instytucją”
Za Lisem prymitywne żarty o rzekomej chorobie psychicznej Jarosława Kaczyńskiego powtarzały inne konta tzw. „Silnych Razem”. Brzmi to o tyle groteskowo, że w ostatnich latach politycy Koalicji Obywatelskiej, na czele z samym Tuskiem, niezwykle ubolewali nad stanem polskiej psychiatrii dziecięcej, „troszczyli się” o dzieci i młodzież zmagające się z zaburzeniami psychicznymi i podejmujące próby samobójcze. Oczywiście, wszystkiemu winien był „zły PiS”, nie wieloletnie zaniedbania w służbie zdrowia. Kiedy jednak przychodzi wykorzystać rzekomą chorobę psychiczną do stygmatyzacji nielubianego polityka - niezmiernie „empatycznym” przedstawicielom „uśmiechniętej Polski” tylko w to graj.
Na szczęście nie wszystkich dopadła amnezja.
Red. Dobrosz-Oracz nie pamięta o słowach Tuska, gdy mówił o chlaniu i biciu żon przez beneficjentów 500 plus. - Tusk zachowywał się jak ostatni lump - skwitował PJK.
Słaba pamięć.
Warto jeszcze przypomnieć pani redaktor Dobrosz-Oracz pewien drobny szczegół Otóż jest - bardzo subtelna co prawda, ale jednak - różnica między nazwaniem kogoś „lumpem”, a stwierdzeniem, że „zachowuje się jak lump”.
aja/Wyborcza.pl, X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/670546-atak-na-prezesa-pis-za-slowa-o-tusku