„Będziemy przyglądać się działaniom tego rządu, a także prezentować w czasie kadencji nasze rozwiązania i szukać dla nich poparcia. Jednak do rządu nie wchodzimy i ta decyzja jest efektem rozmów, które dotyczyły programu, rozmów koalicyjnych. One odbyły się w przyjaznej atmosferze, ale nie udało nam się przekonać innych partii, aby umieścić gwarancje, które byłyby kluczowe dla naszej partii” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Paulina Matysiak, posłanka Lewicy Razem, członek zarządu krajowego tej partii.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Rada krajowa Lewicy Razem przyjęła uchwałę, zgodnie z którą będą Państwo w klubie Lewicy, poprą rząd Donalda Tuska, ale jednocześnie nie wejdą do tegoż rządu. To dość zaskakująca decyzja. Z czego wynika?
Paulina Matysiak: Decyzja Rady krajowej, najwyższego ciała statutowego naszej partii, jest taka, że z jednej strony poprzemy rząd tworzony przez partie obecnej opozycji i premiera Donalda Tuska jako osobę, która może ten rząd sformułować. Wynika to przede wszystkim z tego, że taką obietnicę składaliśmy naszym wyborcom w kampanii wyborczej, tego też oczekują Polacy - by doszło do zmiany i powstał nowy rząd. Zatem nasze głosowanie za tym rządem to rodzaj kredytu zaufania. Będziemy przyglądać się działaniom tego rządu, a także prezentować w czasie kadencji nasze rozwiązania i szukać dla nich poparcia. Jednak do rządu nie wchodzimy i ta decyzja jest efektem rozmów, które dotyczyły programu, rozmów koalicyjnych. One odbyły się w przyjaznej atmosferze, ale nie udało nam się przekonać innych partii, aby umieścić gwarancje, które byłyby kluczowe dla naszej partii. Z ramienia partii Razem w tych rozmowach brała udział Marcelina Zawisza, pierwsza wiceprzewodnicząca klubu Lewicy. Kwestie, które są dla nas kluczowe, nie pojawiły się w umowie koalicyjnej. Nie ma zapisów jeżeli chodzi o kwestie dotyczące gwarancji finansowania, nie było zgody na wydatkowanie 8 proc. PKB na ochronę zdrowia, na 3 proc. na naukę, czy 1 proc. PKB na publiczny program mieszkaniowy. Nie było też zgody na wprowadzenie takich rozwiązań jak pełnopłatne chorobowe, jak kwestia wzmocnienia związków zawodowych, rozszerzenia prawa do strajku, skrócenia tygodnia pracy, skutecznej walki z umowami śmieciowymi. Stąd decyzja, że nie wchodzimy do rządu, skoro nie ma gwarancji, że nasze rozwiązania będą mogły zostać zrealizowane. Natomiast tak jak do tej pory zamierzamy współpracować z Nową Lewicą, będziemy razem tworzyć klub Lewicy. Przez ostatnie lata współpraca układała nam się dobrze.
Mówi pani o tym, że szereg postulatów Lewicy Razem nie zapisano w umowie koalicyjnej. Podkreśla pani, że Lewica Razem poprze mimo to rząd Donalda Tuska, udzielając mu kredytu zaufania. Czy to oznacza, że nie wykluczają Państwo w przyszłości, że przestaną popierać ten rząd, jeśli nie będzie realizował kluczowych dla Państwa postulatów?
Tak, tutaj żeby sprawa była jasna – my zamierzamy pracować w parlamencie tak, jak w zeszłej kadencji. Będziemy przygotowywać nasze projekty ustaw, zgłaszać poprawki, szukać poparcia dla naszych propozycji. To jest możliwe, bo podziały nie układają się tylko po liniach partyjnych. W wielu innych partiach są osoby, które myślą otwarcie, progresywnie. Będziemy chcieli te osoby zachęcać, by popierały nasze rozwiązania. Do tego – tak jak w poprzedniej kadencji – zamierzamy się przyglądać każdym ustawom, czy to rządowym, czy propozycjom wychodzącym od grup posłów, i popierać te, które są dobre, idą po naszej linii programowej. Będziemy też poprawiać te, które można korygować i oczywiście głosować przeciwko tym, które nie przynoszą skutecznych, słusznych rozwiązań.
Skoro nie współtworzą Państwo rządu, czyli mówiąc brzydko nie zdobywają Państwo jakichś „stołków”, to mogą Państwo zawsze dość szybko przestać popierać rząd Donalda Tuska, jeśli uznają to za słuszne.
Zgadza się, wydaje mi się, że już wytłumaczyłam, z czego wynika nasze stanowisko. Takie myślenie, polegające na rozglądaniu się przede wszystkim za „stołkami”, nie jest charakterystyczne dla mojej partii. Dla nas to rozwiązania programowe są kluczowe. Nasza decyzja faktycznie może być interesująca czy odmienna od tego, czego zazwyczaj można się spodziewać, ponieważ ostatnie tygodnie to była tak naprawdę wyliczanka osób, które będą pracować w konkretnych resortach. Sądzę, że najbliższe dni to będzie dalsza wyliczanka tych osób, bo przecież jeszcze nie wiemy, kto jakie ministerstwo obejmie. Dla nas liczy się najpierw program, a potem osoby, które mają go realizować. Natomiast uważamy, że zmiana władzy powinna się dokonać jak najszybciej, chcemy odblokować środki z KPO, one nie mogą nam przepaść, dlatego też będziemy głosować za wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska w pierwszym możliwym terminie.
W części umowy koalicyjnej dotyczącej zasad działania koalicji jest interesujący punkt, zgodnie z którym kluby parlamentarne tworzące koalicję ma obowiązywać dyscyplina głosowania nad projektami ustaw i uchwał przygotowanymi przez koalicyjny rząd, jak też nad uzgodnionymi przez kluby projektami zainicjowanymi przez posłów. Czy Lewica Razem będzie się dostosowywać do tych ustaleń jako formacja współtworząca klub Lewicy?
Przyznam szczerze, że jeżeli chodzi o kwestię dyscypliny, to myślę, że w naszym klubie nic się nie zmieni w stosunku do tego, co było do tej pory. By taką dyscyplinę wprowadzić, mieliśmy przyjęty zwyczaj, że wszystkie partie tworzące klub muszą się zgodzić na taką dyscyplinę. Nie widzę tutaj zatem większego problemu. Tak jak w przypadku każdej ustawy, żeby mówić o konkretach, o tym, czy dany projekt poprzemy, to trzeba go znać szczegółowo. Żadnej deklaracji ze strony Lewicy Razem o tym, że będziemy popierać projekty w ciemno, nie będzie.
No tak, ale zgodnie z tym zapisem rozumiem, że teoretycznie partii Razem może zostać narzucona dyscyplina, jeśli chodzi poparcie danego projektu ustawy, ponieważ partia Razem może zostać przegłosowana w samym klubie Lewicy. W takiej sytuacji byliby Państwo trochę postawieni pod ścianą.
Nie widzę tu problemu, przedstawiciele Lewicy Razem nie podpisali umowy koalicyjnej. Jeżeli chodzi o dyscyplinę głosowania nad projektami ustaw czy uchwał, które będzie przygotowywał przyszły rząd, to myślę, że będziemy nad tym dyskutować na poziomie klubu Lewicy. Do tej pory nie było z tym problemu. Jestem spokojna o przyszłość klubu Lewicy, ale też projektów, które wyjdą z rządu.
Jeszcze jedno pytanie dotyczące kwestii stanowisk – dość długo trwały spekulacje medialne, że to Magdalena Biejat z Państwa formacji ma być marszałkiem Senatu nadchodzącej kadencji. Tymczasem w umowie koalicyjnej jest zapisane, że będzie nim w pierwszej połowie kadencji Małgorzata Kidawa-Błońska z KO, a marszałka na drugą połowę kadencji wskaże KO. Czy jest zawód z Państwa strony z powodu takiej decyzji koalicji?
Nie, nas ta karuzela nazwisk mało rozgrzewa. Spokojnie poczekamy na wszystkie rozstrzygnięcia personalne. Nie szukałabym tu żadnej sensacji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/670238-nasz-wywiad-matysiak-damy-kredyt-zaufania-rzadowi-tuska