„Mamy tu do czynienia z niebezpiecznym precedensem, ponieważ spot wyborczy, który był prezentowany w ramach kampanii wyborczej, dopuszczony przez Państwową Komisję Wyborczą, przez media społecznościowe, nagle miałby stać się podstawą do kierowania aktów oskarżenia przeciwko czynnym politykom w Polsce?” - mówi portalowi wPolityce.pl adwokat dr Bartosz Lewandowski, obrońca czwórki polskich europosłów, którym PE uchylił immunitety.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Czworgu europosłom Prawa i Sprawiedliwości PE uchylił immunitety - i co dalej? Jakie działania prawne będą podejmowane?
Adw. dr Bartosz Lewandowski: Przygotowywany jest wniosek o umorzenie tego postępowania. Przede wszystkim: nie ma w tej sprawie pokrzywdzonego. Spot nie dotyczył go w najmniejszym stopniu, pan Rafał Gaweł nie był nawet wymieniony w tym spocie.
W moim oświadczeniu zamieszczonym na platformie X (dawniej Twitter) można przeczytać, jakie były racje prawne i jak sąd też dopytywał pana Gawła o to, czy w momencie publikacji tego spotu był uchodźcą, czy też nie.
I wszystko wskazuje na to, że pan Rafał Gaweł nigdy uchodźcą nie był, więc nie mógł złożyć takiego subsydiarnego aktu oskarżenia.
Druga przesłanka to oczywisty brak znamion przestępstwa nawoływania do nienawiści. Postępowanie prokuratury w tym zakresie było dość szczegółowe. Uwzględniono też opinie poszczególnych biegłych i tam nie może być mowy o realizacji znamion tego czynu.
W każdym razie wniosek o umorzenie postępowania zostanie skierowany. Liczę na to, że sąd pochyli się nad tą kwestią formalną i merytoryczną i sprawa zostanie umorzona.
Czy tego rodzaju działania nie będą uderzać rykoszetem w innych polityków czy w ogóle uczestników życia publicznego?
W tej sprawie, o ile dobrze pamiętam, jest 12 oskarżonych, w tym m.in. pani sędzia Krystyna Pawłowicz, w której przypadku Trybunał Konstytucyjny nie wyraził zgody na uchylenie immunitetu. Są także posłowie, natomiast mamy tu do czynienia z niebezpiecznym precedensem, ponieważ spot wyborczy, który był prezentowany w ramach kampanii wyborczej, dopuszczony przez Państwową Komisję Wyborczą, przez media społecznościowe, nagle miałby stać się podstawą do kierowania aktów oskarżenia przeciwko czynnym politykom w Polsce?
Co więcej, taki precedens byłby mieczem obosiecznym. Kampania wyborcza ma to do siebie, że przekaz jest mocno intensyfikowany, mocne są czasami te spoty wyborcze, a gdy teraz jeszcze zaczniemy uznawać, że stanowią one przestępstwa, to mamy do czynienia ze znacznym ograniczeniem możliwości prowadzenia działalności politycznej, ale również wyrażania poglądów.
We wniosku o uchylenie immunitetów czwórce europosłów PiS pojawiło się ponadto zdanie odrębne. Sprawozdawca uznał, że uchylenie politykom immunitetów nie powinno mieć miejsca, jednak jego wniosek został przegłosowany.
Nie miejmy żadnych złudzeń. Parlament Europejski jest instytucją polityczną. Żadne racje prawne nie stoją tutaj za kwestią uchylenia bądź nieuchylenia immunitetu. Przypomnę tylko, że kilka lat temu w imieniu pana dr. Bawera Aondo-Akaa, czarnoskórego polskiego patrioty, działającego na rzecz osób niepełnosprawnych i uczestnika Marszu Niepodległości procedowaliśmy wniosek dotyczący wypowiedzi pana Guy Verhofstadta. Doktora oburzyły słowa jednego z czołowych przedstawicieli obozu federalistycznego w Unii Europejskiej na temat uczestników Marszu Niepodległości, że jest to marsz „faszystów”, „białych suprematystów” czy wręcz „nazistów”.
To stanowiło podstawę skierowania aktu oskarżenia przeciwko Guy Verhofstadtowi i - co ciekawe - Parlament Europejski nie zgodził się na uchylenie jego immunitetu. Debaty nad tym wnioskiem w zasadzie nie było, sprawa została potraktowana jako polityczna, ponieważ chodziło w niej o osobę Guy Verhofstadta.
Nie mam żadnych złudzeń, że Parlament Europejski, w szczególności w tak przełomowym momencie, tuż przed przyjmowaniem projektowanych zmian traktatów unijnych, które mają de facto sprowadzić Polskę do roli landu, że intensyfikacja tego rodzaju działań, takich jak uchylenie immunitetów posłom nielubianej frakcji w PE będzie miała miejsce.
Czy w ogóle kliknięcie „lubię to” na portalu społecznościowym może podlegać jakiejkolwiek ocenie prawnej, jakimś sankcjom prawnym?
W mojej ocenie nie może, nie ma tutaj absolutnie mowy o realizacji znamion, natomiast w tej sprawie przeciwko parlamentarzystom Zjednoczonej Prawicy nie chodzi o racje prawne, lecz racje polityczne.
Wróćmy jeszcze na chwilę do osoby skarżącej - jak Pan wspominał, w całej sprawie nie ma pokrzywdzonego, a jednak Rafał Gaweł występuje jako pokrzywdzony. Jak to możliwe?
Złożył zawiadomienie, ma do tego uprawnienia. Pytanie jednak, czy pokrzywdzonym faktycznie jest. A w tej sprawie pokrzywdzonym nie jest, dlatego nie może złożyć takiego subsydiarnego aktu oskarżenia.
Zastanawia mnie też jeszcze jedna kwestia: czy przy rozpatrywaniu wniosku nikt nie zapoznał się z historią osoby skarżącej i tym, jak może ona rzutować na wiarygodność pana Gawła?
To pozostawiam już do Państwa oceny. Być może już fakt, że sprawozdawca wniosku o uchylenie immunitetu głosował przeciwko uchyleniu, też był jakąś formą wyrażenia zdania na temat tej konstrukcji prawnej, która została przedstawiona.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/670068-uchylenie-immunitetow-i-co-dalej-mec-lewandowski-odpowiada