„Rząd z premierem z PSL byłby wielką szansą dla samego PSL. Dla pana Kosiniaka-Kamysza być może byłaby to jedyna życiowa szansa, by zostać premierem polskiego rządu i – być może – nie na jedną kadencję” – powiedział na antenie radia Wnet europoseł Zdzisław Krasnodębski, pytany o słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który w jednym z wywiadów powiedział, że wyobraża sobie szefa PSL w roli premiera. Morawiecki dodał też, że może być ministrem w rządzie Kosiniaka-Kamysza.
Kosiniak-Kamysz premierem?
Rozmowy opozycji są trudne, pojawia się tam idea rotacyjnego sprawowania funkcji. Na razie tylko marszałka Sejmu, ale jak tak dalej pójdzie, to może i premier będzie rotacyjny, albo ministrowie. Tam nie ma wielkich zbieżności programowych, jak się dokładnie przyjrzymy
– zwrócił uwagę prof. Krasnodębski.
Jeśli chodzi o PiS, to wśród opozycji jest tendencja, by nie tylko zmarginalizować tę partię, ale także jej zwolenników, wolę 35 proc. wyborców, którzy po ośmiu latach rządów i wielu trudności zagłosowali na Prawo i Sprawiedliwość. To jest ogromny sukces
– podkreślił europoseł.
W jego ocenie „negocjacje będą trudne, ale należy je podjąć”. Jak dodał, myśli, że „pan prezydent powierzy misję tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu”.
Myślę, że słowa premiera z tego wywiadu padły w szerszym kontekście. To tylko pokazuje, i zawsze tak było, że Prawo i Sprawiedliwość jest otwarte na rozmowy. Krytycy mówią, że nie mamy zdolności koalicyjnej. Ale nie mamy jej nie dlatego, że nie chcieliśmy rozmawiać z opozycją od 2015 roku, ale dlatego, że opozycja, te różne formacje, nie chciały z nami rozmawiać, współpracować. Badania socjologiczne pokazują, że zwolennicy PiS są gotowi na rozmowy z osobami o innych poglądach. Z drugiej strony było budowanie murów. Ja w tym kontekście czytałbym słowa premiera Morawieckiego
– powiedział europoseł dodając, że mówi się o rozmowach z PSL, z Trzecią Drogą, bo rozmawia się z politykami mającymi podobne poglądy.
Rząd z premierem z PSL byłby wielką szansą dla samego PSL. Dla pana Kosiniaka-Kamysza być może byłaby to jedyna życiowa szansa, by zostać premierem polskiego rządu i – być może – nie na jedną kadencję
– wskazał prof. Zdzisław Krasnodębski.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Reforma Unii Europejskiej
Rozmowa dotyczyła także wydarzeń w Parlamencie Europejskim i prac nad zmianą unijnych traktatów. Przypomnijmy, że Komisja Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego (AFEC) przyjęła w głosowaniu sprawozdania, zalecające zmianę unijnych traktatów. Główne proponowane zmiany, to eliminacja zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w 65 obszarach i transfer kompetencji z poziomu państw członkowskich na poziom UE m.in. poprzez utworzenie dwóch nowych kompetencji wyłącznych UE - w zakresie ochrony środowiska i bioróżnorodności (art.3 TFUE) oraz znaczne rozszerzenie kompetencji współdzielonych (art.4), które obejmowałyby osiem nowych obszarów: politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, ochronę granic, leśnictwo, zdrowie publiczne, obronę cywilną, przemysł i edukację.
Zapewne w listopadzie Parlament Europejski przegłosuje przygotowaną przez Komisję Spraw Konstytucyjnych PE propozycję reformy traktatu, który otworzy negocjacje na poziomie politycznym. To drugi akt, bo pierwszym krokiem była konferencja o przyszłości Europy, która miała przygotować grunt społeczny, na którą autorzy rezolucji się powołują. To tworzy cały proces negocjacji. Ten projekt jest bardzo radykalny. To nie jest reforma UE, to będzie zupełnie inna Unia, oparta na zupełnie innych zasadach. Przypuszczam, że ten projekt zostanie osłabiony w wyniku negocjacji, ale walka toczy się głównie o władzę w UE. To jest tak, jak przed naszym przystąpieniem w 2004 roku do UE. Chodziło o to, żebyśmy przystąpili na trochę innych zasadach. Rozpoczęto prace nad konstytucją europejską, ostatecznie zamieniono traktat Nicejski na Lizboński. Teraz chodzi w gruncie rzeczy o to samo, żeby największe państwa europejskie zachowały swoją władzę, bo poszerzenie według dotychczasowych warunków oznacza, że państwa są równe, im więcej jest państw, tym mniej znaczący jest głos – najsilniejsi muszą dzielić się swoją władzą. Więc nawet jeśli osłabi się najbardziej radykalne poglądy z tej rezolucji, to i tak chodzi o to, żeby władzę największych państw zachować, albo poszerzyć. Kluczowa zasada jednomyślności, kwestia organizacji Komisji Europejskiej, kwestia rozdziału miejsc w PE – jeżeli jednomyślność zostałaby zniesiona, KE przebudowana, to nasza suwerenność byłaby bardzo ograniczona. Ja z bliska obserwuję politykę europejską i muszę powiedzieć, że mamy tam niewielkie pole manewru, ale ono zostałoby jeszcze bardziej ograniczone. Gdyby w życie weszła radykalna wersja zmian, za którą w większości opowiada się w większości PE, to wówczas UE staje się państwem, Polska nie jest państwem suwerennym
– podkreślił europoseł.
Dopytywany o to, na jakie państwa mogłaby liczyć Polska, by stworzyć koalicję państw przeciwnych zmianom, prof. Krasnodębski wskazał, że „kiedy dochodzi do konkretnych negocjacji, wychodzą różnice interesów”.
To trochę jak z umową koalicyjną partii opozycyjnych w Polsce. Niby wszystkie były przeciwko PiS, ale jak chodzi o podział stanowisk i konkretny program, to widać, że jest bardzo trudno zachować koalicję. Nie wiem dokładnie, jak jest na poziomie rządowym. Niemcom bardzo zależy na zniesieniu jednomyślności w sprawach podatkowych i polityki zagranicznej i zawiązały już dosyć szeroką koalicję ok. 15 państw – przyjaciół zasady kwalifikowanej większości. Ale z ust posłów, którzy w zasadzie popierają te zmiany słyszałem obawy. Kolega z Portugalii, profesor prawa europejskiego, wskazuje, że gdyby to przeszło w proponowanej postaci przez PE, to jego kraj nie miałby nic to powiedzenia. Koleżanka z Finlandii wskazywała, że Finowie nigdy nie mogliby się zgodzić na to, by kwestia ochrony środowiska, głównie lasów, przeszła pod zarząd UE
– powiedział prof. Krasnodębski.
Profesor przyznał, że nie jest wielkim optymistą jeśli chodzi o opór krajów europejskich, bo wiele mniejszych państw jest ekonomicznie uzależnionych od UE.
Brukselskie elity stosują strategię nacisku ekonomicznego, a dla mniejszych państw nagłe stanięcie w obliczu problemów z funduszami unijnymi to wizja paraliżująca strachem. Ważne będzie stanowisko Włoch. (…) Jako Polska mamy ten problem, że jesteśmy krajem ambitnym – przynajmniej do tej pory był, jeśli chodzi o politykę europejską, nie jesteśmy państwem małym, mamy duży potencjał, wzrosła nasza siła, pełniliśmy taką rolę w UE, jaką przed brexitem pełniła Wielka Brytania, czyli hamowaliśmy pewne tendencje radykalne, centralizacyjne. Uważam, że jeśli ta reforma przeszłaby w radykalnej formie, to ona nie wzmocni UE, tylko rozpocznie proces jej rozpadu
— wskazał europoseł, prof. Zdzisław Krasnodębski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wkt/Radio Wnet
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/669591-krasnodebski-fotel-premiera-to-zyciowa-szansa-dla-szefa-psl