Jeśli nie będzie połączeń komunikacyjnych na linii północ-południe, które zakłada projekt CPK, to jednostki wojskowe, jednostki taktyczne, w przypadku naruszenia przez Rosję granic państw NATO np. na północy nie zostaną dowiezione w odpowiednim terminie w rejon zagrożenia - tłumaczy w dyskusji nad przyszłością CPK Marek Budzisz.
CPK to nie tylko lotnisko
Bardzo ważną obserwacją dotyczącą znaczenia strategicznego prowadzonego przez PiS projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego, który nie od dziś chce zablokować rodzima opozycja, podzielił się jeden z gości wczorajszego programu „Punkt Widzenia” w Polsat News Marek Budzisz.
Stały publicysta portalu wPolityce.pl zauważył m.in., że CPK, to nie tylko lotnisko, chociaż - jak mówił - rola, którą odgrywa np. podrzeszowska Jasionka, gdzie koordynuje się wysyłanie pomocy militarnej dla Ukrainy, pokazuje wagę, jaką może odgrywać lotnisko CPK. Bardzo ważnym, wręcz strategicznym elementem CPK jest przede wszystkim sieć kolejowa, która pozwoli na rozwiniecie komunikacji na linii północ-południe.
Trzeba zabezpieczyć dłuższą, niż dotąd, granicę państw NATO z Rosją
Marek Budzisz przypomniał, że wraz z wejściem Finlandii do NATO długość granicy między Federacją Rosyjską i Paktem Północnoatlantyckim uległa podwojeniu.
Ta granica ma dziś powyżej 2 tys. km. Z kolei siły wojskowe we wszystkich państwach flanki wschodniej łącznie z siłami amerykańskimi – one wszystkie są nie wystarczające, by pokryć tę granicę i zbudować system bezpieczeństwa, który wypełniałby kryteria, o których mówi prezydent USA Biden, że nie oddamy cala NATO-wskiej ziemi. W związku z tym te siły muszą mieć zdolność do przemieszczania się na linii północ-południe.
— stwierdził.
Jeśli nie będzie tych połączeń komunikacyjnych, to zaopatrzenie, czy też jednostki wojskowe, jednostki taktyczne nie zostaną dowiezione w odpowiednim terminie w rejon zagrożenia.
— przekonuje Budzisz. A to oznacza, i - jak tłumaczy - to jest główne niebezpieczeństwo, że Rosjanie mogą uzyskać lokalną, i na ograniczony czas, przewagę wojskową.
Może powtórzyć się sytuacja z 2014 roku na Ukrainie
Zdaniem Budzisza w takiej sytuacji Rosja może kierować się logiką faktów dokonanych: „wejść na teren jednego czy dwóch państw NATO, okopać się tak, jak na południu Ukrainy”.
Rosja mogłaby wtedy zbudować linię umocnień i postawić warunki polityczne jednocześnie budując dylemat strategiczny po stronie NATO: czy ryzykować dużą wojnę i wielkie straty we własnych siłach zdobywając ten niewielki, zajęty przez Rosjan fragment danego państwa, czy raczej dogadać się uznając, że fragment tego państwa nie jest tak kluczowy z punktu widzenia interesu Zachodu?
— konstatuje Marek Budzisz.
A jeszcze np. jeśli tam będzie zamieszkiwała rosyjskojęzyczna ludność, jak np. jest w Łatgali na Łotwie – może się okazać, że to się da pogodzić z zasadą samostanowienia narodów
— kończy ten wątek rozmowy w studiu telewizyjnym publicysta wPolityce.pl.
CZYTAJ TAKŻE:
rdm/platforma X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/669285-budzisz-powstanie-cpk-jest-w-interesie-strategicznym-nato