Nowo wybrany poseł Michał Kołodziejczak w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” ujawnił jeden ze swoich celów w nowej kadencji parlamentu. Zapowiedział, że zamierza walczyć o legalizację produkcji tzw. „księżycówki”, czyli bimbru. „Jestem za uwolnieniem prawa do produkcji na własne potrzeby, ale oczywiście na zdrowych zasadach.(…)Chodzi też o pewien rodzaj wolności – robienia u siebie w gospodarstwie, co kto chce. To jest podmiotowość dla rolnika” - stwierdził.
Kołodziejczak o Tusku: Rozumieliśmy się bez słów
Odkąd otrzymał pierwsze miejsce na konińskiej liście Koalicji Obywatelskiej, lider AgroUnii Michał Kołodziejczak zaczął coraz częściej pokazywać się w towarzystwie lidera PO Donalda Tuska. W pewnym momencie, niczym bodyguard, próbował „bronić” Tuska przed dziennikarzem TVP Michałem Rachoniem. Kiedy dostał się do parlamentu, był jedną z pierwszych osób, któremu lider PO dziękował za wynik wyborów.
Są takie osoby i takie relacje, którym nie trzeba wiele, by się do siebie przekonać. I tak w tym przypadku było. Jest pewien podobny vibe w pracy, rozumieliśmy się często bez słów. Świetnie to zagrało na scenie podczas wiecu we Włocławku.(…) Myślę, że Donald Tusk widział i doceniał moje zaangażowanie.(…) Był też u mnie w domu, to było odważne zagranie. Jestem mu za to wdzięczny. Zbudowaliśmy wzajemne zaufanie
— mówi „Gazecie Wyborczej lider AgroUnii.
Bimber, czyli… wolność?
Ale w wywiadzie pojawił się wątek ciekawszy niż relacje Kolodziejczaka z Tuskiem. Poseł elekt zapowiedział bowiem, że chce być w KO „ludowym bezpiecznikiem”. W czym - między innymi - miałoby się to przejawiać? Pytany był m.in. o to, czy zamierza dążyć do legalizacji bimbru na własny użytek.
Dawniej tzw. księżycówka była ważnym elementem naszego kulturowego krajobrazu, który kojarzył się z tajemnicą, przekraczaniem norm, wolnością od państwa. No i była powodem do dumy tak jak nalewki, z których Polacy dawniej słynęli
— stwierdził Michał Kołodoziejczak.
Jestem za uwolnieniem prawa do produkcji na własne potrzeby, ale oczywiście na zdrowych zasadach. Tylko bezpieczne ilości i – jak jeszcze raz podkreślam – na własny użytek
— dodał.
Chodzi też o pewien rodzaj wolności – robienia u siebie w gospodarstwie, co kto chce. To jest podmiotowość dla rolnika. A ona w ostatnim czasie była Polakom zabierana, nawet w bardzo podstawowych rzeczach. Jestem więc za tym, by w zakresie alkoholu na własny użytek uwolnić rolników
— zaznaczył.
Michał Kołodziejczak w tej samej rozmowie przyznał, że sam bardzo rzadko pije alkohol, ponieważ go nie lubi.
Nasuwa się jednak pytanie: ile by to było „na własny użytek”? Czy nie można by było tego jakoś „obejść”? Niezależnie od powodzenia propozycji Michała Kołodziejczaka, wygląda na to, że teraz - oprócz jeżdżenia traktorem po fladze UE, wykrzykiwanie w kierunku ministrów z PiS, że „pokłócili nas z Rosją, naszym największym klientem”, nawoływanie do pokazania wulgarnego gestu Stanom Zjednoczonym i awanturą w Ministerstwie Rolnictwa, będzie kojarzył się także z postulatem legalnej produkcji bimbru.
aja/Wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/669185-kolodziejczak-bedzie-walczyc-o-legalizacje-bimbru