Opozycja totalna i będące na ich usługach media usiłują przekonać Polaków, że prezydent Duda zachowuje się ponoć w sposób haniebny opóźniając powstanie rządu Tuska, a jego konsultacje z ugrupowaniami politycznymi w sprawie tworzenia nowego rządu nazwano „teatrem”. Wszak dla red. Jędrzeja Bieleckiego z „Rzeczpospolitej” już w wieczór wyborczy „Donald Tusk został królem Europy”, więc nic dziwnego, że jego polscy poddani mają parcie, aby ujrzeć go na tronie jak najszybciej.
Tymczasem cała opozycja wojująca tak często argumentem o „europejskich standardach” zapomina, że PiS znalazł się po wyborach dokładnie w tej samej sytuacji, co koledzy Tuska z Partii Ludowej, po wyborach parlamentarnych 23 lipca. Przypomnijmy, że pomimo upływu 3 miesięcy w Madrycie wciąż nie ukonstytuował się nowy rząd!
Hiszpańska Partia Ludowa pozostająca w ścisłym sojuszu z KO w ramach EPL ogłosiła w lipcu swój wielki tryumf, ponieważ zdobyła 33 proc. głosów do Kongresu, podczas gdy PiS dość skromnie fetował swój wynik 35 proc. głosów do Sejmu. Wiadomo było od początku, że zarówno w przypadku Hiszpanii jak i Polski zwycięskie partie nie są w stanie rządzić samodzielnie i będą musiały negocjować umowy koalicyjne w celu uzyskania większości parlamentarnej. Nasza demokracja w III Rzeczpospolitej różni się od hiszpańskiej Monarchii parlamentarnej tym jednak, że podczas gdy u nas desygnuje na urząd premiera Prezydent RP, tam tej samej misji podejmuje się monarcha czyli obecny Król Filip VI.
Jak w wielce delikatnych słowach publikowała „Wyborcza”:
Król powierzył tworzenie rządu liderowi prawicy, bo od przywrócenia w Hiszpanii demokracji w 1978 r. parlamentarny obyczaj najpierw każe dać szansę na rządzenie partii zwycięskiej.
Żaden z mądrali polskich nie ośmieliłby się jednak wspomnieć, że Król Filip VI dokonuje obstrukcji czy opóźnia pracę nowego rządu socjalistów powierzając tę misję Ludowcom (kolegom Tuska) niemającym najmniejszej szansy na większość rządzącą. Obowiązują bowiem podwójne standardy: to co w Hiszpanii jest godne podziwu i należy do dobrego obyczaju ze strony Króla u nas oznacza rzekomą hańbę prezydenta Dudy i jego stronniczość.
Jak nisko trzeba upaść, aby bez przerwy podkopywać filary demokratycznego państwa i dla własnych interesów politycznych niszczyć prestiż urzędu prezydenta czy premiera? Jak Paweł Kowal może mieć czelność porównywać prezydenta Dudę do Jaruzelskiego a jednocześnie zupełnie ignorować owe „standardy europejskie”, które obserwujemy w Hiszpanii? Kowalowi należy przypomnieć zatem, że zwycięzcy Ludowcy dostali aż 2 miesiące na szukanie porozumień i koalicji, mimo że nie mieli szansy na zdobycie większości.
Nawet „Wyborcza” pisała o scenariuszu niemożliwym:
Niemal nikt nie wierzy, że Alberto Núñez Feijóo zdoła utworzyć rząd. Żadna z partii regionalnych nie chce go bowiem dzisiaj poprzeć.
Mimo to cały świat przyglądał się z uznaniem, że lider Ludowców 27 i 29 września próbował w dwóch głosowaniach w Kongresie bezskutecznie uzyskać wotum zaufania. Ba! W tym celu zbierał się dwukrotnie Kongres hiszpański i za każdym razem głosowanie poprzedzone było wielogodzinnym monologiem Feijóo, w którym prezentował swój projekt na Hiszpanię. Wyobraźmy sobie co drukowałyby gazety w Polsce, gdyby to prezes Kaczyński zajął dwa dni parlamentarzystom, aby przekonać ich do swojej wizji Polski…
Mało tego, hiszpańscy koledzy Tuska tym się różnią od swych polskich kolegów, że mają klasę i znacznie więcej patriotyzmu we krwi, bo woleli stworzyć koalicję ze zdemonizowanym na wszelkie sposoby VOXem byle tylko odsunąć lewicę i progresistów od władzy. U nas zaś jest na odwrót: dozwolone są wszelkie koalicje z post-komunistami i progresistami byleby tylko odsunąć od władzy konserwatystów. Po przegranym głosowaniu, szansę na zbudowanie większości w Kongresie hiszpańskim ma ponownie Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza, która zdobyła 2. miejsce w głosowaniu lipcowym z wynikiem prawie 32 proc., (podczas gdy Koalicja Obywatelska uzyskała 30,70 proc.).
Czego dowodzi to zestawienie przypadków Polski i Hiszpanii? Owe sławetne „standardy europejskie” oraz „praworządność” są dobre tylko wtedy, kiedy służą opozycji totalnej i jej mediom. Kiedy jednak żądza władzy zasnuwa im oczy i właściwy ogląd spraw – wtedy dochodzi do buńczucznych i bezczelnych apeli do prezydenta Dudy lub insynuacji, że jest „pod butem Kaczyńskiego”. Czy podobne określenie przyszłoby im do głowy gdyby mieli skomentować przypadek swoich hiszpańskich kolegów? Czy Ludowcy od Estebana Ponsa, (który chciał pomóc Polakom zmienić rząd w styczniu 2022r.) także wzięli „pod buta” Króla Hiszpanii? Czy po prostu tak monarcha, jak i polski prezydent realizują zapisy konstytucji swoich ojczyzn? Skąd tyle jadu w opozycji antypolskiej (dla niepoznaki zwanej demokratyczną)? Skąd tyle kainicznej chęci do wszczynania bratobójczej wojny o władzę?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/668748-pis-w-tej-samej-sytuacji-co-koledzy-tuska-z-partii-ludowej