„Prezydent słusznie zauważył, że Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy nie łączy umowa koalicyjna, że nie jest znane minimum programowe. Ja powiedziałbym więcej – szerszy i bardziej obfity jest protokół rozbieżności niż przesłanki do napisania wspólnego programu” – wskazał w programie „Salon Dziennikarski” Marek Formela, odnosząc się do powyborczej sytuacji w Polsce.
Konsultacje u prezydenta
Przypomnijmy, że prezydent Andrzej Duda, podsumowując dwudniowe konsultacje z przedstawicielami komitetów wyborczych, które będą miały swoją reprezentację w przyszłym Sejmie, poinformował, że terminem, który wstępnie zaplanował na pierwsze posiedzenie Sejmu X kadencji będzie poniedziałek, 13 listopada. Jak wskazał, nie widzi powodu do tego, by skracać dotychczasową kadencję.
Prezydent podkreślił też, że są dwie grupy polityczne, które twierdzą, że mają większość parlamentarną i mają kandydata na premiera. Kandydatem Zjednoczonej Prawicy na premiera jest Mateusz Morawiecki, a kandydatem KO, Trzeciej Drogi i Lewicy - jest Donald Tusk.
Lekcja praworządności
Anna Sarzyńska z Telewizji Polskiej zwróciła uwagę, że „rachunek głosów jest bezwzględny i na razie Prawo i Sprawiedliwość nie przedstawiło żadnych konkretów, które by wskazywały na to, że negocjacje dotyczące sformowania większości mają szanse na jakiekolwiek powodzenie”.
Realną szansę na stworzenie rządu ma chyba Donald Tusk, co nie oznacza, że Mateuszowi Morawieckiemu nie przysługuje prawo do podjęcia takiego wysiłku
– dodała dziennikarka.
Zdaniem Marka Formeli, redaktora naczelnego „Gazety Gdańskiej”, „prezydent uczy polską opozycję Konstytucji”.
Wykorzystuje jej przepis i nic ponadto. Być może dla części polityków opozycji jest to trudna lekcja, co widać po reakcjach, że są bardzo rozgorączkowani. Prezydent słusznie zauważył, że Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy nie łączy umowa koalicyjna, że nie jest znane minimum programowe. Ja powiedziałbym więcej – szerszy i bardziej obfity jest protokół rozbieżności niż przesłanki do napisania wspólnego programu
– wskazał Formela.
Publicysta dodał, że „arytmetycznie opozycja czuje się silniejsza niż PiS, ale jest to kruche, bo oparte tylko o arytmetykę, a nie o poglądy i przekonania”.
Ten dopuszczalny okres konstytucyjny cywilizuje polityków opozycji. Pod hasłem braku praworządności uczą się w tej chwili, jak praworządność w państwie, które ma Konstytucję, wygląda
– podkreślił redaktor Formela dodając, że opozycja uwierzyła we własne kłamstwa, tak jak – niestety – część społeczeństwa.
Podkreślił, że w myśleniu o przyszłym rządzie trzeba także pamiętać o 11,5 mln obywateli, którzy wzięli udział w referendum. To więcej, niż głosowało na Prawo i Sprawiedliwość, co oznacza, że także wyborcy opozycji opowiedzieli się za przełożeniem na szczebel rządowy odpowiedzi na pytania referendalne.
Gra na emocjach
Historyk Piotr Gursztyn powiedział, że „ten, który pierwszy dobiegł na metę, ma prawo spróbować uzyskać poparcie i ma prawo do przegrania”.
Co do koalicji, ona pewnie się zawiąże. Chęć powrotu do władzy, wyposzczenie po 8 czy, w przypadku Lewicy, 18 latach jest silne. Ale to poganianie prezydenta jest o tyle ważnym zjawiskiem, że to dalsza próba zarządzania własnym poparciem przez emocje. Widzę deja vu z prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Padły słowa Michała Kamińskiego, który w tamtym czasie był po drugiej stronie. Dobrze odczuł, co znaczą tego typu nieuczciwe zagrywki, mówienie o odcinaniu prezydentowi pieniędzy, jak będzie fikał. Będą akcje, jak zabieranie samolotu, kłótnia o krzesło itd. Andrzej Duda ma to doświadczenie, sam to widział, pracując wówczas w KPRP. To będzie dla opozycji pretekst do tego, by nie realizować programu, nie realizować tych 100 konkretów
– ocenił Gursztyn.
Kosiniak-Kamysz premierem?
Z kolei Antoni Trzmiel z TVP powiedział, że Tusk spieszy się i pogania prezydenta, bo rozmowy koalicyjne nie idą dobrze.
Nie ma ustaleń, jak to ma wyglądać, nie wiemy, kto będzie 2 osobą w państwie, marszałkiem Sejmu. Z jednej strony mówi się o Budce, media o Czarzastym, stanowisko to chce też Hołownia. Premier jest dopiero trzecia osobą. Tusk woli jechać do Brukseli, by spotkać się z von der Leyen, niż rozmawiać z partnerami. To spieszenie się przeciwko PiS. Na tym zyskuje sam Tusk, a nie koalicja
– powiedział dziennikarz.
Trzmiel dodał, że zbliżające się wybory samorządowe i europejskie to dla Lewicy i PSL „być albo nie być”, a bycie „przystawką Tuska to dla nich polityczna śmierć”. Wskazał, że pośpiech wcale nie jest w interesie Hołowni i Kosiniaka-Kamysza.
Prezydent zaprasza do Pałacu, mówi, że drzwi są otwarte. To zaproszenie dla PSL. Politycy PiS mówią o tym, że Władysław Kosiniak-Kamysz może być premierem w innej koalicji. Nawet Sawicki mówi, że Kosiniak-Kamysz byłby lepszy niż Tusk. W jakiej koalicji on mógłby być premierem?
– dodał Antoni Trzmiel.
CZYTAJ TAKŻE:
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/668628-formela-prezydent-uczy-politykow-opozycji-konstytucji