„My wiemy, że polityka fiskalna będzie nadmiernie luźna przez kolejny rok, dwa. Dlaczego? Dziedziczymy potężne problemy w finansach publicznych po PiS” — stwierdził w TVN24 Bogusław Grabowski, doradca ekonomiczny Donalda Tuska.
Brak zamiaru realizowania obietnic wyborczych doradca PO tłumaczy rzekomym złym stanem budżetu.
11 października tego roku wysłał tak zwaną nominację fiskalną do Komisji Europejskiej. To jest 12 stron tabelek, które rządy państw członkowskich Unii muszą wysyłać do Komisji Europejskiej. Te dane dotyczą sfery finansów publicznych, deficytu i długu
— mówił Grabowski.
W tym dokumencie jest napisane: deficyt sektora finansów publicznych przewidywany w tym roku to 192 miliardy złotych przy produkcie krajowym brutto przewidywanym na 3 biliony 400 miliardów. To daje 5,6 procent deficytu w relacji do PKB. To jest absolutny rekord. A jednocześnie wiemy, że mamy zobowiązania socjalne, które muszą być zrealizowane
Kłamstwa PO
Jak zaznaczył premier, od 2015 r. roczne dochody budżetu wzrosły o ponad 100 proc., z 290 mld zł w 2015 r., do prawie 595 mld zł w 2023 r., i są w stanie pokryć m.in. wydatki rzędu 100 mld zł rocznie na politykę społeczną.
Zdaniem premiera, budżet jest w znacznie lepszym stanie, niż można było by sobie wyobrazić z powodu pandemii, kryzysu energetycznego i wojny na Ukrainie. Według niego, strategia „niektórych odłamów opozycji” to „okłamać Polaków, że stan finansów publicznych jest niedobry”.
Grabowski utyskiwał jednak także na działalność prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Niestety, gdyby on dbał o wartość polskiego pieniądza, gdyby był niezależny od sfery politycznej, to wiedzielibyśmy, że Rada Polityki Pieniężnej z prezesem NBP włącznie kontynuowałaby politykę zmierzającą do osiągnięcia celu inflacyjnego, ale ona tego nie robi
— uważa ekonomista.
Gość TVN24 mówił też o inflacji.
My nie jesteśmy w scenariuszu miękkiego lądowania. Taki scenariusz jest realizowany w USA. Ale to lądowanie polega między innymi na tym, że inflacja powraca do celu. My na razie nie mamy żadnych prognoz, które w horyzoncie pokazują, by inflacja powracała do celu 2,5 procent
— zapowiedział. I już przewidywał, że nie dość, że nie będzie pieniędzy, to jeszcze inflacja nie będzie sprzyjała nowemu rządowi.
Hamująca inflacja
Przy wysokiej, ale hamującej inflacji, rządowi będzie trudniej. Niestety nowy rząd pod tym względem będzie miał wiatr w oczy
— stwierdził. Dość popatrzeć na jego opinię o potencjalnych kandydatach na ministra finansów.
Czytałem w gazetach o panu byłym ministrze Mateuszu Szczurku, o pani Izabeli Leszczynie, wymieniało się pana doktora Andrzeja Domańskiego. (…) Wszystkie te kandydatury są znakomite
— stwierdził.
Podkreślił, że jego zdaniem „na stanowiskach ministrów powinni być politycy”.
Politycy wychodzą do obywateli, obiecują im coś w kampanii wyborczej, powinni później to realizować i się po czterech latach rozliczyć
— zaznaczył. Tyle, że skoro już na starcie widać tylko utyskiwania i indolencję oraz zapowiedzi wycofywania się z obietnic wyborczych, trudno wierzyć w ich realizację.
edy/TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/668477-piniendzy-nie-ma-doradca-tuska-wiatr-w-oczy-nowego-rzadu