Jak wszyscy możemy zobaczyć, trwa okres refleksji nad wynikiem Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych.
Takie okresy, które zawsze następują po wyborach, są pełne różnych analiz ze wszystkich stron. I tym razem wielu czuje potrzebę wyjaśnienia, dlaczego PiS przegapił trzecią kadencję.
Częsta teoria
Jedną z często przywoływanych teorii jest ta związana z decyzją Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 r, zakazująca aborcji eugenicznej. Zdaniem tych teoretyków PiS popełnił błąd inicjując wniosek o zbadanie konstytucyjności kompromisu aborcyjnego. Otworzył w ten sposób puszkę Pandory nienawiści wobec niego. Poparcie dla partii spadło, a zakaz aborcji eugenicznej spowodował, według zasady wahadła, że dziś Tusk promuje aborcję na żądanie.
To teoria powszechna, nawet w kręgach zwolenników PiS. Są wśród nich tacy, którzy w wydarzeniach z jesieni 2020 roku widzieli „radykalizację” PiS i ze stanowiska „umiarkowanego konserwatyzmu” krytykują zakaz aborcji eugenicznej.
Uważam tę teorię za błędną i to pod wieloma względami.
Przede wszystkim w sensie politycznym z pewnością nie jest do końca jasne, że spadek popularności PiS-u po decyzji TK jest główną przyczyną mniejszej liczby głosów niż w 2019 r. W międzyczasie mieliśmy i ostatnią fazę pandemii, inflację związaną z wojną na Ukrainie, a także i „5 dla zwierząt”. To wszystko na pewno nie pomogło w sondażach. Trzeba też przypomnieć, że w pewnym momencie przed wyborami, PiS był blisko takiego poparcia jakie miał kiedyś.
Poza tym, a wciąż poruszamy się w obszarze kalkulacji politycznych, pojawia się pytanie, ile poparcia straciłby PiS, gdyby nie zainicjował procesu kontroli konstytucyjności kompromisu aborcyjnego. Wydaje mi się, że w tym przypadku poniósłby znacznie większą stratę, mając na uwadze, że nawet jego twardy elektorat przywiązuje dużą wagę do kwestii ochrony życia nienarodzonego.
Ponadto w sensie moralnym decyzja ta nie mogła być inna. Pisał o tym słusznie na tym portalu Jakub Maciejewski.
Dodam i to: partia, która dużą część swojego programu poświęciła na przywrócenie godności Polakom, straciłaby wiele na wiarygodności, jeśliby odmówiła rozciągnięcia tej godności na nienarodzonych.
Dalej, czy kampania PiS, w której partia ta broniła św. Jana Pawla II. od ataku na niego, byłaby w ogóle możliwa, gdyby nie właśnie ta wiarygodność? Nie sądzę.
PiS jest w najlepszym tego słowa znaczeniu partią polską. Bycie partią polską jest nierozerwalnie związane z chrześcijańskim rozumieniem i podejściem do życia. Nie, nie mogło być inaczej, PiS musiał wówczas odwołać się do Trybunału Konstytucyjnego, który w duchu polskiej konstytucji podjął jedyną możliwą decyzję.
Tłum na ulicach
A teraz dochodzimy do tego, co wydarzyło się później.
Tak, tłum wyszedł na ulice, rozpowszechniając nienawiść do PiS-u. Była to kampania zorganizowana i zaplanowana, a nie ruch spontaniczny. W tamtej chwili moim zdaniem zabrakło bardziej zdecydowanej reakcji organizacji katolickich i samego Kościoła instytucjonalnego.
Napisałem wówczas tekst, w którym zamieściłem następująca słowa:
„Nie zaskoczyła mnie reakcja feministycznych i innych „postępowych” organizacji, tzn. ich agresja i wulgarność. Strona ta od dawna nie jest gotowa do dyskusji na argumenty i najczęściej uciekała się do agresji i szantażu emocjonalnego…Zaskoczyła mnie reakcja niektórych osób z kręgów katolicko-konserwatywnych i kościelnych, które zareagowały na decyzję Trybunału z zastrzeżeniami, a nawet z otwartym sprzeciwem”.
Przypomnę: mieliśmy wówczas list „Zwykłych księży”, w którym księża i zakonnice katolickie poparli demonstracje proaborcyjne. Na stronie „Deon”, należącej do prowincji jezuickiej, mieliśmy felietonistów, którzy także wspierali protesty proaborcyjne. Wybitni teolodzy pisali teksty, w których nawiązując do św. Tomaszu z Akwinu wyjaśniali, że niedobrze jest zakazywać aborcji.
Ten list dzieli Kościół w czasie, kiedy on jest na celowniku
Co się stało ze świeckimi?
Spodziewałem się wyraźnych występów katolickich celebrytów, ale tak się nie stało. Gdyby jednak ktoś coś powiedział, to te wypowiedzi byłyby w stylu: tak, jestem przeciwny aborcji, ale…i wtedy wspieraliby tę falę nienawiści.
Muszę przyznać, że wtedy zabrakło głosów, które miałyby wiarygodność, żeby przemówić do młodych ludzi (mam na myśli konkretne osoby). To była niemiła niespodzianka.
Obrona kościołów
A społeczeństwo obywatelskie? Przykro mi, ale ruchy pro-life wtedy całkowicie upadły. Jedynymi, którzy wówczas postąpili słusznie, byli obywatele, którzy wystąpili w obronie kościołów. Gdyby nie oni, kto wie, jak by się to skończyło.
PiS został wtedy pozostawiony sam sobie. A to dlatego, że stanął w obronie tych wartości, które deklaratywnie reprezentowała katolicka Polska. Przepraszam, ale to fakt.
W tym sensie bardzo dziwne wydaje mi się krytykowanie tego, że PiS nie zrobił wystarczająco dużo, aby instytucjonalnie bronić życia nienarodzonego. PiS zrobił dokładnie tyle, ile mogła zrobić partia polityczna w tym momencie. To konserwatywne społeczeństwo obywatelskie i Kościół poniosły wówczas porażkę.
I jeszcze jedno: jeśli ktoś uważa, że kompromis aborcyjny był gwarancją pewnego pokoju, to nie rozumie procesów, w jakich żyjemy jako społeczeństwo globalne. Mentalność proaborcyjna z pewnością prędzej czy później zawita do Polski. Przez Donalda Tuska albo przez kogoś innego.
Wreszcie, muszę napisać coś o tym kompromisie, którego tak zawzięcie bronią „umiarkowani konserwatyści”.
Należę do tych, którzy uważają, że pokój społeczny nie jest wartością, dla której należy poświęcać życie nienarodzonych.
I dzięki Bogu – przecież nie jestem w Polsce sam.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/668358-w-sprawie-aborcji-pis-zachowalo-sie-jak-trzeba
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.