„W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny”. Zanim pokwitują 338 euro diety dziennej i zagłosują przeciw rzeczywistej suwerenności własnego państwa… Obowiązkiem obywatela polskiego jest wierność Rzeczypospolitej Polskiej oraz troska o dobro wspólne.
Artykuł 82 Konstytucji RP, wciąż obowiązujący, nawet obywateli wydelegowanych do Brukseli i nieustannie donoszących obcym politykom o jej nieposzanowaniu przez polski rząd. Mając do wyboru lojalność wobec własnego społeczeństwa, wobec umowy zasadniczej stanowiącej o jego zgodzie na organizację państwa, wybierają jako podstawę polityczną manifest z Ventotene, który ich własne państwo sprowadzi do roli guberni w Europie. Zanim Donald Tusk marzył w „Gazecie Gdańskiej”, na podstawie uniesień przy przekraczaniu granicy niemieckiego landu, o autonomii dla Pomorza…
Zanim 13 września 1925 roku niemieccy socjaldemokraci, przodkowie kanclerza Scholza, przyjęli swój program heidelberski… A w nim: Schaffung der europaeische Wirtschaftseinheit, Bildung Vereinigten Staaten von Europa. Czyli: jedna gospodarka w jednym państwie - ale czy jedno społeczeństwo? Zanim niedoszły kanclerz Niemiec, Martin Schulz, ogłosił w 2017 roku, żeby na 100-lecie niemieckiego programu z Heidelbergu, ustalić Stany Zjednoczone Europy - taką Republikę Federalną Europy - którym konwent wyłoniony przez społeczeństwa obywatelskie i narody przygotuje konstytucje, a w niej ulokuje wspólną politykę bezpieczeństwa, ochrony klimatu, politykę fiskalną i migracyjną. Na miarę „Herzlich wilkommen” na dworcu w Monachium? Zanim nowy kanclerz Olaf Scholz, też SPD, ogłosił w rządowym programie koalicji liberałów z socjalistami i ekologami, że nadchodzi czas tworzenia europejskiego państwa federacyjnego, budowanego na fundamencie pomocniczości… Ze zdegradowaną w swoich uprawnieniach władczych, wynikających z suwerenności państw, Radą Europejską, z parlamentem wybieranym w jednolitych wyborach - Tusk jako hiesiege w Stralsundzie, a Merkel jako miejscowa w Gdańsku? Z bezwzględną ochroną praworządności jak detalicznie handel wpływami w instytucjach UE opisał dziennik „Liberation” i twardym mechanizmem egzekwowania przez federalną komisję europejska wybranych dowolnie naruszeń wg modus operandi pani sędzi Rosari de Lapuerta.
Zanim Olaf Scholz podzielił się swoim uniesieniem z publicznością w Pradze i ogłosił Niemcom, że będą oni wzmacniać w Polsce społeczeństwo obywatelskie i edukować się o burzliwej wzajemnej historii… Dobrym miejscem na korepetycje mógłby być Frampol. Takie polskie miasteczko, które 13 września 1939 roku Luftwaffe w ramach szkolnego bombardowania zrównało z ziemią razem z rodzącym się społeczeństwem obywatelskim II Rzeczpospolitej… Więc zanim to wszystko się wydarzyło - austriacki dyplomata Richard Cudenhove Kalergi opublikował w 1923 roku swoją książkę „Pan-Europa”. Wyłożył w niej idee wspólnej kolonii europejskiej. Jej powstanie - właśnie jako jednolitego państwa europejskiego - miało osłabić nacjonalizm Europejczyków i imperializm Rosjan. Władze tego monstrum wyłaniałby dwuizbowy parlament: Izba Narodów ustalana w wyborach i Izba Państw z ich delegatami. Byłby też sad rozjemczy, taki TSUE, oraz wspólna armia. Dyplomata Kalergi lękał się, że traktat wersalski nie zażegnał konfliktu francusko-niemieckiego, a Niemców uważał za geopolitycznie najważniejszych. Był gotów, co odnotował na piśmie, dokonać korekt granic Polski i Litwy na rzecz państwa niemieckiego.
Jak pisał Thomas Piketty w „Kapitalizmie XXI wieku”, historia świata to historia walki o podział bogactw. Przy odpowiedniej konstrukcji głosowań w Republice Federalnej Europy rządy niemieckie w Europie będą dostępne jak bułka z bananem dla Małysza. System, w którym większość będzie wyłaniana przez 50 proc. państw i 50 proc. ludności umożliwi spółce niemiecko-francuskiej przeprowadzenie dowolnej operacji polityczno-gospodarczej. Pozbawi znaczenia jakiekolwiek interesy reprezentowane przez państwa narodowe, jeśli w Berlinie zostaną uznane za wredne. Amputując z porządku prawnego UE prawo weta, które ubezpiecza suwerenność państw członkowskich, ich równorzędność i nakazuje osiąganie kompromisu w każdej sprawie, polscy europosłowie Koalicji Obywatelskiej i Lewicy złamią wprost konstytucję, z którą jak bezbożnicy demokracji latali po ulicach. Dopuszczą się zdrady własnego państwa przyzwalając na kupczenie jego interesami, jego przyszłością poza wolą narodu. To, że na Westerplatte Putin powiedział, że II wojna wybuchła z powodu upokorzenia Niemiec w Traktacie Wersalskim, nie oznacza, że reprezentanci państwa polskiego mają te urojone krzywdy niemieckie naprawiać. Utopia jednego socjalisty nie może zamienić UE w RWPG. Spotykając się z kanclerzem Niemiec polski premier musi pilnować kieszeni. Niemcy dzisiaj polują inaczej. Pamiętajcie, zanim wezwie was Trybunał Stanu, „ustanawiamy Konstytucję RP jako prawa podstawowe dla państwa”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/668287-w-trosce-o-byt-i-przyszlosc-naszej-ojczyzny