Kierowca Władysława Kosiniaka-Kamysza dał prawdziwy popis tego, jak nie powinno się prowadzić samochodu. Jak wskazuje „Fakt”, sam szef PSL „nie zareagował, gdy jego kierowca, jadąc przez stolicę złamał przepisy ruchu drogowego”.
Rajd ulicami stolicy
Tabloid przypomniał, że podczas wspólnej konferencji szefów partii opozycyjnych Władysław Kosiniak-Kamysz mówił o szacunku i współpracy, ale dzień wcześniej sam „zapomniał o poszanowaniu przepisów drogowych”.
W poniedziałkowy wieczór Kosiniak-Kamysz wsiadł do służbowej limuzyny, która czekała na niego pod budynkiem TVN. Jak podaje „Fakt”, szefowi ludowców „musiało się bardzo spieszyć do domu na ciepłą kolację, bo jego kierowca zapomniał o przestrzeganiu przepisów”.
Reporter tabloidu widział, jak kierowca nie tylko przejechał na czerwonym świetle, ale też podwójną ciągłą linię.
Według eksperta, za takie szarżowanie na drodze grożą mandaty na kwotę co najmniej 700 zł i 20 punktów karnych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
— Grzegorz Schetyna stracił prawo jazdy. Pędził w terenie zabudowanym 123 km/h. Poseł PO przeprasza
wkt/”Fakt”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/668180-zero-odpowiedzialnosci-szarza-kierowcy-kosiniaka-kamysza