„Docierają do nas głosy działaczy szeregowych czy działaczy samorządowych PSL, którzy dają znać, że nie mieliby nic przeciwko, gdyby ich kierownictwo podjęło rozmowy z PiS” - powiedział w radiowej Jedynce poseł PiS, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel. Dodał, że jeśli władzę przejmie opozycja, kolejne lata będą walką buldogów pod dywanem. „Nie ma spójności programowej w opozycji. Jedyne co ich łączy to niechęć do Prawa i Sprawiedliwości” - mówił.
Konsultacje u prezydenta
We wtorek i środę - na zaproszenie głowy państwa - w Pałacu Prezydenckim odbędą się konsultacje z przedstawicielami poszczególnych komitetów wyborczych, które będą miały swoją reprezentację w przyszłym Sejmie. Fogiel był pytany w „Sygnałach Dnia” w Programie Pierwszym Polskiego Radia, kto będzie na tych rozmowach reprezentował Prawo i Sprawiedliwość.
Myślę, że dzisiaj powinniśmy już mieć ostateczną decyzję, kto ze strony PiS uda się do pana prezydenta. Na pewno wiemy z grubsza, o czym będzie mowa. Nie chodzi o czysto sejmową arytmetykę, ale chodzi też o kwestie zasadnicze, również z punktu widzenia kompetencji głowy państwa
— odpowiedział poseł PiS. Jak podkreślił, w tych właśnie sprawach „mogą być powody do obaw”.
Chodzi o to, by ewentualny nowy rząd, niezależnie od tego, w jakiej konstelacji powstanie, nie niszczył tych dokonań, które przez 8 ostatnich lat miały miejsce
— wyjaśnił.
Plan na większość?
Jaki plan na zbudowanie koalicji ma Prawo i Sprawiedliwość? Czy dotychczas rządząca partia zdobędzie większość sejmową?
To byłoby butne i niegrzeczne, gdybym przekazywał tutaj jako osoba nieuprawniona to, co pan prezydent usłyszy od przedstawicieli PiS. Muszę spasować w tej sprawie, ale jeśli chodzi o potencjalnych partnerów, tak to widzi polska konstytucja, to przecież nie myśmy ją tworzyli
— mówił. Jak dodał, są poszczególne kroki konstytucyjne i to partia, która wygrała wybory, próbuje zbudować większość.
Można byłoby zadawać pytania, jak by się zachowała, co by mówili przedstawiciele PO, którzy próbują wymóc na prezydencie takie a nie inne zachowanie, gdyby pan prezydent zupełnie dowolnie powierzył misję tworzenia rządu np. Kosiniakowi-Kamyszowi. Czy wtedy PO głosowałaby za takim rządem?
— pytał.
Zawsze się trochę rozmawia, żeby zacytować najlepszego klasyka (…). Ja też rozumiem, że szefostwo PSL trzyma taką twardą linię, bo obawiają się pewnie innych ugrupowań opozycyjnych. To decyzja na ile tym spoiwem miałaby być wyłącznie niechęć do PiS, często przeradzająca się niestety w niechęć do wyborców PiS
— mówił dalej, wskazując przy tym, że nie ma żadnej spójności programowej po stronie dzisiejszej opozycji.
Docierają do nas głosy działaczy szeregowych czy działaczy samorządowych PSL, którzy dają znać, że nie mieliby nic przeciwko, gdyby ich kierownictwo podjęło rozmowy z PiS
— zdradził Fogiel.
Kiedy pan prezydent powierzy już misję tworzenia rządu przedstawicielowi PiS, to wtedy ten proces budowania większości się zacznie w znaczeniu konstytucyjnym
— dodał.
Generalnie jesteśmy otwarci na współpracę z ludźmi, którzy mają Polskę w sercu, którym zależy na jej rozwoju i bezpieczeństwie. (…) My nie jesteśmy przywiązani do żadnych stołków czy stanowisk. Nam chodzi o przyszłość Polski i Polaków. Kwestie stanowisk dla nas są wtórne
— podkreślał.
W ocenie posła PiS każdy dodatkowy tydzień pogłębia podziały wśród partii opozycyjnych.
Za chwilę pożrą się tak, że nie będzie co zbierać
— stwierdził.
„To będzie raczej walka buldogów pod dywanem”
Fogiel pytany w poniedziałek o to, czy zgadza się ze stwierdzeniem, że jeśli opozycja stworzy rząd, to przez kolejne dwa lata czeka nas „wojna pozycyjna” między prezydentem a Sejmem i Senatem odpowiedział:
To będzie raczej walka buldogów pod dywanem, a w pewnym momencie ten dywan zostanie ściągnięty. Nie ma spójności programowej w opozycji. Jedyne co ich łączy to niechęć do Prawa i Sprawiedliwości. To za mało, by tworzyć dobre polityki publiczne i sprawny, współpracujący rząd.
Jeśli nie byli w stanie stworzyć wspólnej listy, jeszcze nie zasiedli do negocjacji koalicyjnych, a już się kłócą i słyszymy o tym, że może nie będzie to koalicja, a jakaś wspólna deklaracja
— mówił.
Fogiel stwierdził, że chęć jak najszybszego przejęcia władzy przez opozycję wynika z tego, że „wiedzą, że każdy tydzień pogłębia podziały i za chwilę pożrą się tak, że nie będzie czego zbierać”.
Skupiałbym się raczej na tym, a nie na panu prezydencie
— dodał.
Wskazał, że prezydent będzie bronił „kwestii zasadniczych” związanych m.in. wprowadzonymi przez rządy PiS programów społecznych, ale i kwestii związanych z inwestycjami rozwojowymi i obronnością.
Tu pan prezydent raczej nie pozwoli sobie na żadne kompromisy
— ocenił.
Dopytywany o to, czy jeśli władzę przejmie opozycja można za jakiś czas, spodziewać się przyspieszonych wyborów odparł, że nie można takiej sytuacji wykluczyć.
Można zakładać, że tam prędzej czy później dojdzie do pęknięć. Trzeba pamiętać, że rządza władzy i niechęć do konkurencji politycznej, podszyta tym, że PiS odzyska władzę i chęć odkucia się po latach spędzonych w opozycji może być bardzo mocnym spoiwem
— podsumował.
olnk/wPolityce.pl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/667846-fogiel-docieraja-do-nas-glosy-dzialaczy-psl